Airbag – Disconnected

★★★★★★★★★☆

1. Killer (9:18) 2. Broken (7:07) 3. Slave (8:39) 4.Sleepwalker (7:05) 5. Disconnected (13:09) 6.Returned (5:10) SKŁAD: Asle Tostrup – wokale, klawisze, elektronika; Bjørn Riis gitary, klawisze, wokale wspierające, bas; Jørgen Grüner-Hagen – elektronika, klawisze Anders Hovdan – bas; Henrik Fossum – perkusja PRODUKCJA: Airbag WYDANIE: 10 czerwca 2016 – Karisma Records www.airbagdisconnected.com

Pamiętam rok 2009 kiedy ukazał się debiutancki krążek norweskiego zespołu Airbag – „Identity”. Narobił on wtedy sporo zamieszania w progresywnym świecie. Fani Pink Floyd zacierali ręce, a płyta podobała się nie tylko im. Zupełnie podobna historia do tej jaka miała miejsce z debiutem niemieckiej formacji RPWL. Oba te zespoły rozpoczynały swoją karierę jako tak zwane cover bandy grające muzykę Pink Floyd. Oba również w pewnym momencie stwierdziły, że czas na własną twórczość. Oba oparły swą muzykę na schematach stworzonych przez wielkich Floydów, ale co najważniejsze – oba potrafiły w krótkim czasie wypracować swój własny, niepowtarzalny styl. Oryginalny i zawsze rozpoznawalny, czerpiący wprawdzie ze wzorców swych mistrzów, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Z płyty na płytę muzyka w obu przypadkach zmieniała się, ewoluowała i dojrzewała, oddalając się od pierwowzoru i wynosząc kompozycje w inny wymiar luźno związany ze stylistyką Brytyjczyków. Jest rok 2016 i oto mamy kolejną, już czwartą płytę Airbag o tytule „Disconnected”.  To następca wydanego trzy lata temu, bardzo udanego i uznanego „Greatest Show on Earth”. Na album składa się sześć dosyć długich i spiętych wspólnym motywem kompozycji. Od samego początku, tj. kompozycji Killer aż do ostatniego utworu Returned słuchacz porwany zostaje w podróż pełną bujnych dźwiękowych krajobrazów, melancholii, bogatych aranży, emocjonalnych solówek gitarowych oraz eterycznych wokali.

Band

Płyta opowiada o alienacji jednostki wobec społeczeństwa. To czego oczekuje ogół jest niemożliwe do spełnienia przez indywidualnego człowieka i to jest źródłem konfliktów, buntu oraz frustracji z jakimi często spotyka się współczesny człowiek. Teksty utworów opowiadają o chęci zerwania z codzienną rutyną, rytmem pracy, regulowanych wakacji oraz o tęsknocie jednostki za wolnością i wyrwaniem się ze społecznych schematów. Muzycznie jest znakomicie. Nastrojowo, klimatycznie i przestrzennie. W zasadzie każdy utwór utrzymany jest w podobnym nastroju, na płycie nie ma niespodzianek, ale czy naprawdę zawsze są one potrzebne? Czasem trzeba powstrzymać się od niepotrzebnego eskalowania eksperymentalizmami, zakorzenić się w starych, sprawdzonych schematach, być może po to aby docenić w innym momencie wszystkie inne muzycznej fuzje. Nie ma sensu opisywać każdy utwór z osobna. Na płycie muzyka płynie, czas zwalnia, a chęć różnicowania, szufladkowania pozostaje gdzieś w oddali. Polecam album na długie jesienne wieczory – wszystkim tym, którzy chcieliby chociaż na chwilę oderwać się od codzienności i na chwilę zapomnieć o pędzącym świecie.