Ciryam – Desires

Zespół Ciryam obchodzi w tym roku osiemnastkę, więc należy ich już w sumie traktować jak weteranów sceny. Ich dyskografia jest może dość skromna, z „Desires” będącym dopiero ich czwartym długograjem, ale przecież liczy się jakość, a nie ilość. Często projekty rockowe z kobietą na wokalu zupełnie do mnie nie trafiają, albo z powodu mdłych melodii i miałkiej muzyki, albo z tego względu, że panie wokalistki nierzadko są tylko ozdobą wizualną. Dlatego też pierwsze spotkanie z płytą „Desires” przyniosło mi sporą ulgę. Muzyka Krośnian okazała się być zadziwiająco ciężka, ale zespół dla urozmaicenia brzmienia stosuje wysmakowane wtrącenia akustyczne (Alone) i płyta po prostu fajnie buja przez spory nacisk na rytm. Monika Węgrzyn też sobie nieźle radzi. Może nie ma zachwycającej skali, ale świetnie panuje nad głosem i robi z niego jak najlepszy użytek. Równie dobrze radzi sobie w delikatnych partiach, jak i momentach, w których wymagany jest od niej mocniejszy akcent. Świetnym zabiegiem było wykorzystanie skrzypiec w In the Cage. Staje się on dzięki niej kandydatem na najciekawszy utwór płyty, na co wpływa też zadziorna solówka gitarowa i mocarny riff. Pine Code może dla niektórych zabrzmieć jak późne Guano Apes. Jest to jednak muzyka głównie dla fanów Nightwish z Anette Olzon, Anneke Van Giersbergen czy NeraNature. Trudno mi wymyślać jakieś rażące wady tego wydawnictwa, bo zespół jest całkowicie świadomy tego, jaką muzykę chce tworzyć i efekt końcowy prezentuje jakość na przyzwoitym poziomie. Instrumentaliści lubują się w ostrych brzmieniach i słychać to w każdym sprzężeniu, riffie i uderzeniu w bębny. Kompozycja Puppet niech będzie tego koronnym przykładem, bo to, co tu się wyprawia, to już czysty metal. Nie dziwi mnie więc, że zespół wciąż istnieje po tylu latach tułania się po różnych scenach i tworzenia muzyki, która może nie zdobędzie im miliona fanów, ale ci których do siebie przekonają na pewno będą przy nich wiernie stać, bo słychać, że Krośnianie mają dobre pomysły i smykałkę do tworzenia pełnokrwistych rockowych kawałków, a przede wszystkim pasję i determinację. Wszystkiego dobrego i oby dorosłość była równie owocna!