Clock Machine – Prognozy

★★★★★★★✭☆☆

1. Prognozy 2. Kiedy śnisz 3. Podniosę się 4. Noc 5. Lustro 6. Z Tobą lżej 7. Only Water 8. So Slow 9. The Same Old Way 10. Igo’s Flow 11. Sense of Space 12. Double the Time 13. Prognozy feat. Jarecki (bonus)

SKŁAD: Igor Walaszek – wokal; Kuba Wojtas – gitara; Konrad Nikiel – gitara basowa; Piotr Wykurz – perkusja; Marcin Pater – realizacja dźwięku

PRODUKCJA: Clock Machine

WYDANIE: 15 marca 2019 – Agora

Czasy, kiedy Polska była daleko za wszystkimi, jeśli chodzi o poziom tworzonej muzyki, już dawno minęły. Od lat stoimy dumnie jako twórcy progresywnego rocka, jazzu i ekstremalnego hałasu, a teraz także elektroniki i popu. Są jednak gatunki, które w naszym kraju nie miały raczej nigdy godnych reprezentantów. Do takich zaliczyć możemy grunge, nu metal i funk rock. Do tego ostatniego właśnie Clock Machine na „Prognozy” najbliżej i radzą sobie w tym gatunku całkiem dobrze.

Najnowsza płyta krakowskiej grupy jest bardziej klimatyczna i uwodzicielska niż „Love” sprzed 3 lat. Tam był rasowy, aczkolwiek oryginalny, rock, tutaj mamy różnorodność, więcej wystawiającego na próbę biodra basu, klawiszowych plam i tzw. swaggeru. Oprócz tego zespół podjął się odważniejszego śpiewania po polsku, bo aż połowa utworów jest w naszym rodzimym języku, co ciekawe, są to w dużej mierze kompozycje nastrojowe. Nasuwają mi się skojarzenia z Poluzjantami, którzy niegdyś tak odważnie propagowali w naszym kraju bezpretensjonalny funk. Wśród gości znaleźli się Ten Typ Mes (Lustro) i Jarecki (bonusowe Prognozy). Flirt z rapem wyszedł naprawdę dobrze, co nie powinno dziwić w przypadku Mesa, który lubuje się w takich klimatach. Jarecki niestety nic specjalnego nie wnosi i kończy płytę lekkim zawodem.

Część angielska to dla mnie spore zaskoczenie, bo oto jakby zespół wybudził się z transu zaaplikowanego w „usypiance” Z Tobą lżej i postanowił rozkręcić imprezę. Drugą część płyty po prostu charakteryzuje dużo energii i kompozycyjnej otwartości. Tutaj właśnie Clock Machine wraca do bycia przede wszystkim zespołem rockowym. Wciąż pozostają jednak oryginalni w swoim podejściu, dzięki czemu So Slow kończy się, jak gdyby zespół chciał sprzedać ten utwór do firm zarządzającej muzyką graną w windach. The Same Old Way to z kolei bardzo klimatyczna, podniosła ballada, która mocno jednak odstaje od reszty stylistycznie. Prawdziwa uczta czeka słuchaczy w prawie 7-minutowym Double the Time. Pięknie się ten utwór rozwija, średnio co 2-minuty nabiera tempa i okrywa przed słuchaczem coś nowego, by w końcu wystrzelić rasową solówką gitarową. To jeden z niewielu momentów, kiedy świadomie słyszę gitarę na „Prognozy”! Dość szokujące, zważywszy na to, że będę szedł w zaparte i twierdził, że jest to u podstaw płyta rockowa nagrana przez ludzi lubiących potańczyć z klasą.

Zbrodnią byłoby opisanie tej płyty i nie wspomnienie o rewelacyjnym talencie, jakim jest Igor Walaszek. Dwoi się on i troi, żeby każdy utwór czymś się wyróżniał. Każda melodia ma w sobie coś specjalnego, czy będzie to chwytliwy motyw, niespodziewana technika wokalna, czy odważna tonacja. Słychać, że Igor czuję tę muzykę całym sobą i jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.

Długo miotałem się z oceną tej płyty, a to wszystko dlatego, że początkowo miałem problem z wyraźnymi różnicami między częścią polską i angielską, a potem z faktem, że zespół trochę się na „Prognozy” rozkraczył stylistycznie. Jest to dla mnie zarówno zaletą jak i wadą. Bardzo cenię sobie różnorodność, ale mam wrażenie, że Clock Machine chcieli zdziałać tu zbyt wiele. Niemniej jednak jest to płyta, która mocno wchodzi w krew, a także w biodra. Poprawa humoru gwarantowana, lekka gimnastyka też, a do tego dźwięki na bardzo wysokim poziomie, które nie ustępują w niczym tym zagranicznym. Życzę Clock Machine długiej i owocnej kariery.