Confusion Project – Primal

1. The Old Oak 2. Primal 3. Monologue I 4. Into the Forest 5. Monologue II 6. Lost 7. Monologue III 8. Upstream 9. The Wind and the Stone 10. The Climb 11. The Landscape SKŁAD: Michał Ciesielski – fortepian; Piotr Gierszewski – gitara basowa; Adam Golicki – perkusja PRODUKCJA: Ignacy Gruszecki (Monochrom Studio), Confusion Project, Michał Mierzejewski WYDANIE: 6 kwietnia 2018 – Soliton www.confusionproject.pl

Po znaczących sukcesach poprzednich dwóch płyt formacji Confusion Project to właśnie ta trzecia może się okazać albumem dającym szansę na uznanie szerszej publiczności, przynajmniej europejskiego światka jazzowej bohemy. Jeszcze przed premierą bowiem, wydawnictwo „Primal” okrzyknięto największym wydarzeniem fonograficznym na polskim rynku i o ile sporo takich górnolotnych wypowiedzi towarzyszy wielu z wydawanych na świecie albumów to ośmielę się napisać, że „Primal” ma ku temu zadatki i może takim się okazać w rzeczywistości.

„Primal” (…) to album koncepcyjny, suita podzielona na części opowiadająca o podróży samotnego człowieka, który w kontakcie z przyrodą odnajduje swoją prawdziwą naturę i pierwotność (…) to opowieść o człowieku, który znajduje w sobie odwagę, by dać upust swoim marzeniom i instynktom i wyruszyć w nieznane. Uciekając od cywilizacji, zmagając się z trudnościami samotnej wędrówki, przeżywa wielką przygodę, która pomaga mu odnaleźć zagubioną gdzieś dawno temu swoją naturę, pierwotną wrażliwość. Jak to się jednak ma wobec jazzowej formuły? Z pewnością nie ma tego samego polotu co chociażby płyty koncepcyjne ze świata progresji, ale i koncepcja jest sama w sobie trudna do zawiązania przy jazzowym instrumentarium. Tym bardziej chylę czoła efektowi końcowemu, który promieniuje swą spójnością. Wszak cała płyta to jedna wielka ilustracja podzielona na rozdziały częstokroć łączone solowymi miniaturami monologów poszczególnych instrumentów. Równie ilustracyjna jest szata graficzna bogata w sugestywne obrazy autorstwa Daniela Latscha odpowiadające prezentowanemu konceptowi całego muzycznego dzieła.

Jak trudno opowiedzieć historię bez słów, każdy zapewne się może domyślić. Opisywane trio robi to jednak z niezwykłą łatwością dzięki niespotykanej lekkości struktury. Narrację całego albumu dzieli lotność z dowcipem oraz dyskrecję z nieprzejednaną urokliwością. Wiesz co robi Confusion Project? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest jazz fusion na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym projektem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo. – Chciałoby się rzec parafrazując klasyka. Album wabi intrygujący język fortepianowej artykulacji Michała Ciesielskiego, niewyczerpana elastyczność perkusji Adama Golickiego oraz niezwykle płynna motoryka gitary kontrabasowej Piotra Gierszewskiego. Nieprzebrana kreatywność albumu goni utwór za utworem. Całość, mimo formuły krążka koncepcyjnego, pozbawiona jest jednak sztywnego schematu i co najważniejsze, nie traci na swojej nieprzewidywalności. 

Nie ulega wątpliwości, że dzięki niebywałej technicznej sprawności całego tria mamy do czynienia z niesamowitym zespołem, który w rytmicznej ekwilibrystyce przemyca równie charakterystyczną formułę melodyki. Fenomenalna artykulacja i prowadzona dynamika niesie za sobą nie tylko techniczną finezję, ale i emocjonalną sensację, o którą w jazzie w cale nie tak łatwo. Potężny groove wielu z utworów rozpościera się zawsze na klarownie melodyjnych akcentach, gubiąc słuchacza ku jego satysfakcji w obiegu polirytmicznych zabiegów. Kompozycje kreślą paradoksalnie łatwe do skojarzenia muzyczne krajobrazy, nieraz rozsadzając nas swoją nieskazitelną energią. Co ciekawe, wielokrotne powtarzane niekiedy struktury w postaci ostinato nie mają za zadania podtrzymania utworów w aranżacyjnym szyku rytmicznej oschłości, ale rozbudzić barokową interpretację harmonicznych detali. Ornamentyka nie zawsze stoi na pierwszym miejscu, ustępując subtelności poszczególnych fraz i dosadności akordów fortepianu przepięknie rozpylających się na iście melodycznych liniach basu. Perkusja równie subtelnie charakteryzuje kompozycje ciekawie zaprawioną pulsacją.

Na „Primal” dostajemy muzykę bezpretensjonalną, pozbawioną sztampowości i fałszu skrywanego za formą awangardy. Ten album to materiał pod wieloma względami doskonały nie tylko w kontekście samych aranżacji, ale i samej jakości brzmienia. Nad akustyką studia głowę chylił sam Masami Sam Toyoshima – odpowiedzialny za brzmienie m.in. Abbey Road, Metropolis, Olympic, EMI (Niemcy), Warner Music (Japonia) oraz wielu prywatnych studiów m.in Stinga, Phila Collinsa, Georga Michaela czy Ringo Starra. 

Nie bez powodu nie podawałem w trakcie pisania poszczególnych utworów. Tej płyty jak żadnej innej nie wypada słuchać fragmentami! No bo jak można słuchać czegoś, co zostało zarejestrowane od początku do końca (!) w jednym podejściu?! Naturalność nagrania i całej historii była priorytetem i ta jest w tym konstrukcyjnym polocie melodii słyszalna. Barwność stylistyki i kreatywność nieopisana. To będzie przełom, jeżeli nie dla polskiej sceny, to na pewno kamień milowy dla samej formacji. Zapraszam do uczty!