Dewa Budjana – Mahandini

★★★★★★★★☆☆

 1. Crowded 2. Queen Kanya 3. Hyang Giri 4. Jung Oman 5. ILW 6. Mahandini 7. Zone

SKŁAD: Dewa Budjana – gitara; Jordan Rudess – keybords; Marco Minnemann – perkusja; Mohini Dey – gitara basowa, konnakol; Gościnnie: John Frusciante – wokal (1,7); Mike Stern (5), Soimah Pancawati (3)

PRODUKCJA: Dewa Budjana

WYDANIE: Moonjune Records, grudzień 2018

Ponoć każdy wielki artysta jest sfinksem, który umiera, gdy ludzie rozwiążą jego zagadkę. Dewa Budjana póki co trzyma się bardzo solidnie i sukcesywnie wykorzystuje odrębny typ indonezyjskiego emocjonalizmu, zachowując swą odmienność nawet przy użyciu tak eklektycznych środków dźwiękowych. Pochodzący z rajskiej wyspy Bali gitarzysta, obok zdolności muzycznych, posiada również predyspozycje do tworzenia najbardziej baśniowych składów personalnych na swoich płytach. Współpracował on z takimi artystami jak: Jack DeJohnette, Peter Erskine, Vinnie Colaiuta, Antonio Sanchez, Chad Wackerman, Gary Husband, Asaf Sirkis, Tony Levin, Billy Sheehan, Jimmy Johnson, Dave Carpenter, Reggie Hamilton, Joe Locke, Larry Goldings, Guthrie Govan, Tim Garland, John McLaughlin etc. Rezultatem tego jest muzyka wysmażana w awangardowo-progresywnych tyglach laboratoriów muzycznych należących do każdego z muzyków, z którymi Budjanie przyszło zagrać.

Na swojej 11. płycie „Mahandini” Indonezyjczyk znowu zamieszał ze składem, zapraszając do swego kwartetu klawiszowego szamana Jordana Rudessa (Dream Theater, Liquid Tension Experiment), perkusistę Marco Minnemanna (The Aristocrats, Steve Wilson, Joe Satriani, Adrian Belew) oraz gwiazdę gitary basowej Mohini Dey (Steve Vai, Guthrie Govan). Gościnnie na płycie wystąpili: John Frusciante (Red Hot Chili Peppers), Mike Stern (Miles Davis, Jaco Pastorius) oraz słynna jawajska aktorka i piosenkarka Soimah Pancawati. Płytę zarejestrowano zaledwie podczas jednego dnia sesji nagraniowej w Los Angeles. Biorąc pod uwagę kompleksowość tej muzyki i precyzję wykonania – rzecz bez precedensu!

Niewątpliwy jest tu paralelizm z upodobaniem do obsesyjnego ruchu. Muzyka jest żywiołowa, niepohamowana skostniałą formą, ani wyświechtanym sentymentalizmem. Nieustannie ścierają się ze sobą muzyczne tradycje wschodu i zachodu i z punktu widzenia odbiorcy z Europy, to właśnie orientalne konotacje budzą największy podziw. Nadzwyczajną kreacją jest Hyang Giri z wokalizą Soimah Pancawati, gamelanem w tle i typową balijską melodyką. Temat przewodni ballady Jung Oman jest wręcz chorobliwie pamiętliwy, a rytmiczny śpiew (konnakol) i gra Mohini Dey w duecie z perkusją w Queen Kanya jest niczym magia, albo conajmniej niedostępna dla zwykłch śmiertelników ekwilibrystyka. 22-letnia Hinduska wyjątkowo dobrze wpasowała się w brzmienie całego bandu. Jakby to powiedział Wojtek Pilichowski – ona szyje na basie, gdzie tylko da sie i to już od 3. roku życia. Jeśli tak dalej pójdzie to jej technika będzie… ponaddźwiękowa, chociaż niekoniecznie z korzyścią dla słuchaczy.

Pewnego rodzaju novum są tu dwie pozycje, które skomponował i zaśpiewał John Frusciante. Lepsze wrażenie robi otwierający płytę Crowded, który przywodzi na myśl muzyczną scenę Seattle lat 90., gdzie powstał nieodżałowany grunge. W tym przypadku śmiało możemy mówić o przebojowości delikatnie podrasowanej instrumentalną wirtuozerią.

„Mahandini” to sztuka świata – nie abrakadabrastyczna, hermetyczna i elitarna, ale ogólna, nie będąca ani szarlatańską machlojką, ani wykładem o kolorach dla ślepego. Twórcza impresja wielkich muzycznych indywidualności!

.