Dinosaur – Wonder Trail

★★★★★★★★✭☆

1. Renewal (Part1) 2. Quiet Thunder 3. Shine Your Light 4. Forgive, Forget 5. Old Times’ Sake 6. Free 7. Swimming 8. Renewal (Part II) 9. And Still We Wonder

SKŁAD: Laura Jurd – trąbka, syntezator; Elliot Galvin – syntezatory; Conor Chaplin – gitara basowa; Corrie Dick – perkusja

WYDANIE: Edition Records, 3 maj 2018

www.laurajurd.com/dinosaur

„Wonder Trail” to drugi album brytyjskiego kwartetu Disnosaur. Poprzednie wydawnictwo „Together, As One” (Edition Records) magazyn Jazzwise umieścił na 3. miejscu najlepszych albumów roku 2016. Wbrew oczekiwaniom co niektórych sympatyków grupy, nowa płyta jest diametralnie różna od tej premierowej i jeszcze bardziej oddala się od jazzowego mainstreamu. Laura Jurd – liderka i kompozytorka wszystkich pozycji na płycie – zainspirowana postawą twórczą Milesa Davisa przedstawia nowe dzieło w zupełnie nowym świetle, ukazując tym samym nieprzebrane zaasoby swej muzycznej wyobraźni.

Na płycie znajdziemy 9 kompozycji, które trwają razem niecałe 37 minut. Wydaje się mało, ale biorąc pod uwagę charakter tej muzyki i falę pomysłów przelewających się przez każdą frazę, to czas trwania albumu jest uzasadniony. Zresztą nie o długość tu chodzi, a o jakość. Przede wszystkim „Wonder Trail” zaskakuje swoim brzmieniem, które jak na jazzową orientację grupy jest skrajnie syntetyczne. Dinosaur przemyca tu synth-pop z lat 80-tych i robi to nie lada umiejętnie. Nie jest to jednak kolejny przejaw hipsterskiego retro post-modernizmu, ale są brzmienia jak najbardziej aktualne, bez których chociażby muzyka taneczna nie potrafiłaby się obyć (patrz ostatni przebój Janelle Monáe – Make Me Feel). Co jednak najważniejsze, owa plastikowa dźwięczność jest jedynie swego rodzaju „przynętą”, która wprowadza nas do bardziej zaawansowanej strony twórczości Dinosaur, gdzie dominują: improwizacja, vocoderowe ekstrawagancje, rockowa zadziorność i bukoliczna folkowość. Stylistyczny aliaż, który jest większy niż suma poszczególnych jego części.

Konia z rzędem temu, kto podejmie się klasyfikacji tej muzyki. Abstrahując od tego absurdalnego zadania, łatwo stwierdzić, że w Dinosaur niepodzielnie rządzi Laura Jurd i jej trąbka wsparta syntezatorowym maestro – Elliotem Galvinem – oraz sekcją rytmiczną grającą z takim wyczuciem pulsu, że bez problemu mogłaby się odnaleźć w najlepszych zespołach funkowych. Brytyjczycy wielokrotnie zresztą zaskakują tutaj klubowym beatem, a Set Free jest tego najlepszym przykładem. Renewal (Part II) to ukłon w stronę dokonań Milesa Davisa z lat 80., wymieszanych z apokaliptycznymi interludiami Galvina, a Old Times’ Sake oraz Forgive, Forget to przykład na to, przez jakie syntetyczne konwulsje może przejść nawet tradycyjnie brzmiący temat. W pamięci najbardziej zapada jednak Quiet Thunder, który najlepiej definiuję tegoroczną wersję grupy Dinosaur (videoklip poniżej). 

Nie trudno domyślić się, że w niedalekiej przyszłości zespół przejdzie kolejne stylistyczne mutacje i po raz kolejny nas „zaskoczy”. Laura Jurd i jej kompani bawią się muzyką, a zwłaszcza jej kolorystyką i formą, będąc przy tym artystami o gruntownym jazzowym wykształceniu. Dinosaur, łamiąc zastane standardy jazzu, dociera do szerokiej publiczności, do której mainstremowi ciężko byłoby się przebić. W przypadku „Wonder Trail” określenie „plastic-fantastic” nabiera zupełnie nowego znaczenia.