Otagowane życie

Źródło zdjęcia

Tagi, hashtagi, etykiety, znaczki, metki, łatki. Mamy w naszym języku kilka rzeczowników, które sprowadzają się do jednego – klasyfikowania, szeregowania, ustawiania na odpowiednich, mniej lub bardziej, wirtualnych półkach wszystkiego.

Tagujemy nie tylko posty na facebooku czy twitterze, ale odnosimy to również do kwestii muzycznych. Etykietujemy artystów, płyty, piosenki. Niektórzy z twórców wprowadzają tagi do swoich utworów. Najlepiej widać to na przykładzie rodzimego podwórka rapowego. Jak zauważył w jednym z numerów „Polityki” Bartek Chaciński: Kultura, która  kojarzy się z machaniem rękami, paradoksalnie uczy świat, jak tagować bez użycia rąk. Takie hashtagi mówione sygnalizuje tylko nieco dłuższa pauza. Najczęściej zamykają wers i zastępują proste porównanie. Pełnią funkcję puent albo dopowiadają przydatny kontekst wypowiedzi. W ostatnim czasie najlepiej wykorzystał to w swojej twórczości Bisz: Nic, co nieludzkie, nie jest obce mi, jestem bestią./ Happy birthday to you #Marilyn Manson. (…) Hania urządziła mały bal, świetnie./ Przepyszny melanż, propsuję #Hannibal Lecter./ Wypruwam flaki tylko po to, by dawać wam serce./ Podam pomocną dłoń każdemu – na salaterce (Jestem bestią) czy: Warto być gotowym na wszystko./ Na celowniku punkt G życia #Sex Pistols./ Ręka, noga, mózg na ścianie #Pollock./ Oni chcą być w mediach, nie ma sprawy #Nekrolog./ Utylizuję słabe gówno #Łe-Ekolog (Pollock). Gwoli ścisłości należy przypomnieć o wydanej w maju tego roku płycie, co by nie mówić, legendy polskiego rapu Tede o tytule „#kurt_rolson”. Na tej produkcji widzimy, że Tede podąża za trendami językowymi, tytułując niektóre swoje utwory w następujący sposób: #john_rambo, #DLS czy #gimb_money. Od jakiegoś czasu jestem zagorzałym, a może już uzależnionym użytkownikiem platformy last.fm i tam na każdym kroku odnajduję przysłowiowe kwiatki. O ile jeszcze tagi klasyfikujące gatunek muzyczny czy narodowość nie wzbudzają większego zainteresowania, czy są wręcz obojętne, o tyle tag: psychometal4life takie zainteresowanie budzi. Tym bardziej że został dodany dla zespołu Deep Purple. Ale idźmy dalej tropem zespołowym. Lux Occulta – polski zespół we wczesnych latach swojego funkcjonowania metalowy, obecnie całkowicie będący poza schematami i gatunkami, i taki oto tag słuchaczy: pop the way satan would play it. Tagi użytkowników świata są zwykle rozbudowanym zwitkiem różnych, niepasujących do siebie przymiotników osiągając nienaturalną długość. Cecha charakterystyczna polskich tagów to oczywiście brak używania polskich znaków i obowiązkowo jakieś słowo uznawane potocznie za wulgarne. Generalnie inwencja w etykietowaniu zespołów metalowych budzi we mnie pokłady ukrytej dziecięcej radości. No kto nie uśmiechnie się, czytając opis zespołu, który to reprezentuje: death metal szmato, ekstremalny nakurw czy tak jak w przypadku Goriji: szatan blasty benedykt 16. Mniej śmiesznie w tym gronie prezentuje się tag utworu Furii Idzie zima: rozpierdol taki ze klekajcie narody, szczególnie, gdy na tej samej szali ustawi się piosenkę Szatan Butelki, która to została otagowana przez internautów: wielki szatan dal mi moc biegam z nozem cala noc. Z innych ciekawych tagów dla zespołów pokroju: Dying Fetus, Deicide, Morowe czy Infernal War to: moja mama tego slucha gdy ubija mieso na kotlety; kopniak w ryja o poranku czy brutal extreme agresive anti-christian gore death metal with satanic pagan ritual horror black metal influence. Niektóre z tagów polskich użytkowników mają aspekt informacyjny, edukacyjny albo socjologiczny. Dla przykładu – muzyka Mandaryny i Gosi Andrzejewicz została naznaczona metką: skasujcie to polish w tagach bo sie kurwa do mej ojczyzny przez to nie przyznaje. Natomiast osoby słuchające m.in. Ich Troje, Mezo, Rubika, Virgin to uczniowie gimnazjum, gdyż 403 osoby otagowały tych wykonawców jako: smutne pipczenie dla 14-stolatek. Muzyka grozaca kalectwem umyslowym to natomiast Ivan i Delfin, Queens czy Happysad. Z tagów możemy również dowiedzieć się, czego słucha osławiona swego czasu „twoja stara” – twoja stara nabija tym scrobbling (padają tutaj zespoły np. Piersi, Bajm, Video). Swój wywód zaczynałem od rapu, więc nie mogę pozostawić tego gatunku po macoszemu. Tym bardziej że gdy przyjrzymy się hip hopowi, a szczególniej rapowym bitwom freestyle’owym zobaczymy, że celne linijki wyśmiewające, deprymujące rywala lub chwalące autora freestyle’u są w takowej bitwie najcenniejsze. Także i tutaj inwencja twórcza autorów tagów nie zna granic. Odnośniki w tekście i proste metki słuchaczy w stylu polish rap, hip hop, poetic, podziemie mieszają się z bardziej rozbudowanymi: tylko buk morze nas sondzidź, bezsensowne nawijanie dla zbuntowanych gimnazjalistow, które bardzo mocno łączy się z tagiem gimnazjada, którym to z kolei charakteryzowani mają być raperzy poruszający stereotypowe tematy, dzięki którym starają się uzyskać poklask słuchaczy hip-hopu w wieku gimnazjalnym, bądź u tak zwanych „mentalnych gimbusów”. Owe tematy oscylują wokół propagowania nienawiści do policji oraz konfidentów, jak i trzymają się żelaznych zasad ulicy. Taką definicję gimnazjady proponuje użytkownik kochanez (tak, to prawda, niektóre tagi na last.fm mają wręcz encyklopedyczne wyjaśnienie). Najmocniej „dostało się” Hemp Gru i Firmie, które internauci oznaczyli słowami: gowno mnie obchodzą wasze zale z ławki oraz  gowno ktore puszcza na okraglo jakis matol z komorki. Kiedyś czekałem, by znaleźć dla metalowego zespołu tag very true kult black metal z głębi fiordów pachnący sikami kozic górskich i doczekałem się czegoś podobnego, a może i lepszego będącego kwintesencją pomysłowości, otwartości, a przede wszystkim poczucia humoru: najsurowszy norweski black metal prosto z glebin norweskich lasow osikany moczem renifera. Prawda, że wspaniały tag, za który autor, jak co niektórzy użytkownicy last.fm chcą, powinien dostać literackiego Nobla? To się nazywa poczucie humoru komentujących. Przeglądam facebooka i gdzieniegdzie dopadają mnie tagi: #work, #hardknocklife, #seriously, #Sunday, #ichujzenakacu, #kotel, #gimbynieznajo i trend ten zapewne będzie wzrastał i tagów będzie coraz więcej. Nie tylko w mediach społecznościowych, ale też w sztuce – literaturze, muzyce. Zamykam przeglądarkę i kończę felieton, zostawiając Was z pytaniem, jakie są Wasze ulubione hashtagi i jak byście otagowali ten wpis? Bym zapomniał z tego wszystkiego. Na koniec obowiązkowy tag: Felietorium. Teraz to już naprawdę wszystko i w dodatku odpowiednio otagowane.