Kanał (nie)muzyczny?

Źródło zdjęcia

Moja sieć kablowa proponuje różne pakiety telewizyjne, które w zależności od ceny są mniej lub bardziej rozbudowane. Jako abonent pakietu większego dostępnych mam 10 kanałów muzycznych. No właśnie, czy muzycznych? Odnoszę wrażenie, że część z nich jest muzycznymi z nazwy.

Sami musicie przyznać, że nie da rady traktować tak całkiem poważnie takich kanałów, jak Viva i MTV, których poziom muzyczny spada z roku na rok. Gdy przypomnę sobie takie programy tematyczne, jak np. Yo MTV Raps, MTV Squad czy Rap Kanciapa albo program Wita Dzikiego Hell’s Kitchen czy Tom Kultury autorstwa Małgorzaty Halber z Vivy, to łezka się kręci w oku. Obie stacje wyznaczały poziom i trendy, utrzymując zdrowe proporcje między programami tematycznymi a serwowanymi teledyskami. W tym miejscu zakończę i oszczędzę Wam tych historycznych wycieczek i sentymentów. Do obu kanałów wrócę jeszcze w dalszej części tekstu.

Dzięki uprzejmości mojej telewizji kablowej mam nieukrywane szczęście być widzem i słuchaczem stacji DJAZZ.tv. Kanał mocno ukierunkowany na muzykę jazzową, ciekawe dokumenty, archiwalne nagrania, koncerty, procesy nagrywania płyt. Mankament taki, że część programu, zwłaszcza dokumenty, są w języku francuskim, ale nie ma co się zrażać, bo dominującym głosem jest język muzyki, a ten, jak wiemy, jest uniwersalny.

Następnym dostępnym kanałem jest Polo TV. Nie jestem jej widzem, ale wiem, że swoją oglądalność kanał ten ma i puszcza jakże popularną nad Wisłą muzykę disco-polową. Z racji mojej muzycznej ignorancji nie mam pojęcia, czy oprócz teledysków, listy przebojów proponują coś swoim widzom, ale bez cienia wątpliwości spełnia ta stacja przymioty kanału muzycznego.

Kanałem muzycznym bez wątpienia jest także stacja Eska TV, która serwuje obecnie popularne utwory i szlagiery ze swojego eteru. Są listy przebojów, wybory widzów, ploteczki czy też tematyczny program prowadzony przez DJ-a Kostka. Stacja odpowiedziała także MTV swoją wersją reality show Wczorajsi.

Całkiem inną formułę funkcjonowania wprowadziła stacja ITV oraz 4fun.tv. Obie stacje, wręcz bliźniacze, są w pełni interaktywnymi kanałami. Na ekranie wyświetlane są komentarze widzów i ich aktualne wybory muzyczne, są też historie w stylu, kiedy ślub albo co Cię czeka w 2015 r., oczywiście wszystko dostępne na ekranie telewizora, wystarczy, że widz wyśle SMS, pozbywając się kilku złotych.

Programem wybitnie muzycznym będącym pozbawionym, w większości czasu antenowego, zbędnych programów niemuzycznych jest stacja VH1 (ostatnio zdarzają się powtórki Warsaw Shore – Ekipa z Warszawy). W mojej ocenie najlepszy muzyczny kanał z tych, do których mam dostęp. Przekrój gatunkowy jest niezmiernie bogaty. Niebanalnie zresztą przedstawia się dobór tematów przewodnich i teledysków w cotygodniowej liście. Bardzo miło wspominam także program, w którym to muzycy czy aktorzy przedstawiali dziesięć swoich ulubionych utworów. 

Podobną drogę obrał kanał Star.TV, który prezentuje różne tematyczne listy przebojów (np. dotyczące lat 80. czy 90., rocka czy zespołów jednego przeboju), jak również same teledyski, sięgając po utwory z lat 60. czy 70., po późne lata 90. Co ciekawe, nie ujrzałem dotychczas na antenie tego kanału żadnego zespołu czy teledysku z ostatniej dekady.

Legendami w tej materii pozostają jednak Viva i MTV. Wspominałem już o minionych latach funkcjonowania obu  stacji, które uważam za najlepsze. Obecnie jednak obie stacje ukierunkowały się na inną drogę i muzyki jest coraz mniej. Królują programy i seriale skierowane do młodzieży, ale jeszcze o ile np. Rodzina Osbourne’ów czy U Kardashianów o kwestie muzyczne zakrawają, o tyle wszystkie Ekipy z… czy nastoletnie mamy są zapychaczami czasu, o jakimkolwiek braku wartości, zwłaszcza artystycznej.

Na drugim biegunie telewizyjnego świata muzycznego mamy kanały telewizji polskiej i nadawców prywatnych. Na łamach TVP1 mamy lubiany od kilku lat teleturniej Jaka to melodia?, TVP2 zaś serwuje nam program Voice of Poland, Polsat od paru lat patronował festiwalowi TOPTrendy, który zmienił teraz nazwę na Polsat SuperHit Festiwal, a jego sztandarowym show jest Must Be The Music, TVN miał kiedyś X-Factor. TVP2, TVP Kultura czy TVP Polonia emitują także koncerty np. z serii Made in Polska, Przystanku Woodstock czy reggae festiwalu w Ostródzie, czy katowickiej Rawy Blues. Wybór retransmisji tych koncertów w pewnym sensie gwarantuje często poznanie muzyki spoza mainstreamu, co niezwykle się chwali, kiedy większość kanałów muzycznych i rozgłośni radiowych preferuje te same piosenki. Telewizja polska transmituje jeszcze, o czym nie możemy zapominać, konkurs Eurowizji oraz festiwal w Opolu, a także ostatnio serię koncertów spod znaku Lato Zet i Dwójki. Tak właściwie, gdy wszystkie te programy zsumujemy i na nie spojrzymy, nie ma co narzekać. Każdy znajdzie coś dla siebie i właściwie należałoby być zadowolonym. I pewnie większość z widzów jest uradowana, gdy może przez 3 godziny puszczać na full festiwal disco, który pokazuje Polsat i wtórować jednej z gwiazd festiwalu, krzycząc razem z nim: Kobylnica jedziemy! (wstawiając zamiast Kobylnicy nazwę swojego miasta, wsi czy ulicy). Tylko czy faktycznie masowej publiczności chodzi o takie uszczęśliwianie i dogadzanie vide Męskie Granie? Tzw. misja telewizji i dobór programów przez stacje to temat na inny felieton i niekoniecznie na łamach serwisu muzycznego, dlatego postawię na tym już kropkę. Włączę YouTube, odpalę radiową Trójkę albo któryś z albumów DVD ze swojej płytoteki i posłucham tego, czego naprawdę chcę.