Kat & Roman Kostrzewski – Popiór

Słucham już któryś raz z rzędu materiał z nowej płyty Kata, czekając jednocześnie na grudziądzki koncert formacji Romana (22 marca) i pierwsze zdanie, które nasuwa się: „nowe, a jednak stare”. Czy to źle? Absolutnie nie. Kat & Roman Kostrzewski nie odcinają kuponów od sławy, choć mogliby to śmiało robić. Wreszcie, po ośmiu latach oczekiwania, własnymi siłami zespół wydaje płytę „Popiór”. Nowe dzieło składa się z 8 utworów, które w większości są dziełem Jacka Hiro, jednego z wybitniejszych gitarzystów w naszym kraju. To, jakie riffy i solówki wyszły spod jego palców, przechodzi ludzkie pojęcie, a fanom Kata przypomina takie klasyczne albumy formacji jak „Bastard” czy „Róże miłości…”. Najnowsze wydawnictwo metalowej legendy jest niezwykle skondensowane, zawiera w sobie wszystkie elementy składowe albumu bardzo dobrego, by nie powiedzieć świetnego. Otwierający Łossod w zgrabny sposób nawiązuje do akustycznej kompilacji „Buk”, wybrany na singiel Ośle po kilkukrotnym odsłuchu urasta do rangi koncertowego musu niczym Wyrocznia czy Diabelski Dom. Na nowym albumie ekipa Romana dała radę także upchać swoje balladowe oblicze w Popiórze oraz rozbudowane nowoczesne, ale jednocześnie nie dające pomylić się z żadnym innym zespołem, aranżacje w Modłości, Głowy w dół spuszczone czy kończącym Dali na mszę. Wokalista Roman Kostrzewski, który został jedynym muzykiem z oryginalnego składu Kata, pokazuje świetną wokalną ekspresję, żonglując w tekstach regionalizmami i nie unikając, jak to miał w zwyczaju, niewygodnych tematów społecznych. I tak na zakończenie, zmiany, które nastąpiły w składzie Kata, chyba nareszcie tchnęły  twórczą energię, która liczę, że zostanie spożytkowana o wiele szybciej niż czas między „Biało-czarną” a „Popiórem”.