Maciej Fortuna – Iłła

★★★★★★★✭☆☆

1. Jesień w Poznaniu 2. Straszydlaczek 3. Sam na sam 4. Dziewczynka 5. W korytarzu 6. Jedwabny lśniący sznur 7. Modlitwa w tłoku 8. Chcę, abyś zginął 9. Urocznica 10. Jesienny żart 11. Jabłonie SKŁAD: Kamila Salach – śpiew; Maciej Fortuna – trąbka; Dominik Mąkosa – fortepian; Roman Chraniuk – kontrabas; Jakub Miarczyński – perkusja. PRODUKCJA: Maciej Fortuna WYDANIE 16 lutego 2018 – Fortuna Music

Maciej Fortuna po raz kolejny postanowił stworzyć projekt oparty na poezji, muzyce i obrazie. To znamienne, że te światy tak dobrze się uzupełniają. Zadanie to było jednak o wiele trudniejsze niż jego ostatni projekt poświęcony twórczości Wisławy Szymborskiej. Najnowsze wydawnictwo wydane zostało w 35. rocznicę śmierci nieślubnej córki syna Tomasza Zana, bliskiego przyjaciela Adama Mickiewicza – Kazimiery Iłłakowiczówny. Twórczość tej artystki jest bowiem mało znana, ale to postać niezwykła chociażby ze względu na fakt, że była świadkiem najważniejszych wydarzeń minionego stuleci w historii Polski, od obu wojen światowych po stan wojenny. Na uwagę zasługuje również fakt, że przez wiele lat była sekretarką marszałka Józefa Piłsudskiego. Iłłakowiczówna publikowała niewiele (na płycie jest jeden z pierwszych opublikowanych liryków Jabłonie). Dziś o niej jednak nie zapomniano. Corocznie przyznawana jest nagrodę jej imienia dla najlepszego debiutanckiego tomiku poetyckiego. Ponadto, muzykę do jej twórczości pisali już Karol Szymanowski i Witold Lutosławski. Czy Fortuna może się z nimi mierzyć?

Z pewnością nie o to tu chodziło. Na wydawnictwo trafiło 11 kompozycji, które stylistycznie zwięźle oscylują wokół folku, popu i wokalistyki jazzowej. Kto by pomyślał, że twórczość Iłłakowiczówny może być tak inspirująca w takiej formie. Całości towarzyszy bowiem mocno poetycki nastrój, nie tyle kameralny, co mocno zwiewny i lekki w przekazie, zahaczający prostotą o przewidywalność, ale czy przy takiej konwencji można tego uniknąć? Fortuna zdążył nas przecież przyzwyczaić do eksperymentów, ale w tym przypadku postawiono na minimalizm i celową trywialność, które podwajają wrażenie potrzebnej tu organiki.

Twórczość Iłłakowiczówny nie należała do skonkretyzowanych na jednej tematyce. Stąd też należą się wielkie brawa za utrzymanie atmosfery brzmieniowego monolitu. Nie brakuje tu romantycznych uniesień (Sam na sam, Chcę, abyś Zginął oraz W korytarzu.), a nawet przymrużenia oka wobec otaczającej nas rzeczywistości (Jesień w Poznaniu). Mamy frywolnego Straszydlaczka i Jesienne żarcie, mroczne elementy w rozbudowanej instrumentalnie Urocznicy, mocno chimeryczny Jedwabny lśniący sznur i najbardziej urozmaiconą i przejmująco-dramatyczną Modlitwę w tłoku. Kazimiera Iłłakiewiczówna to postać zagadkowa, targana silnymi emocjami skrywanymi za fasadą powagi swych wyjątkowych doświadczeń. W poezji Iłły czułem zarówno potężną pewność siebie, jak i wyjątkową wrażliwość. Album ukazuje jej dziecięcą radość, jej wahania nad podejmowanymi wyborami, pragnienie bliskości z jednej, a niezależności z drugiej strony. (…) Kreowała nastrój, żonglując słowami w taki sposób, by wydobyć czyste, inspirujące odbiorcę emocje. Ich przekład na świat dzięków stawał się dla mnie, podobnie jak jej twórczość – intuicyjny w istocie swej zmiennej zawiłości – naturalny. Cóż, Fortuna jak zwykle wykazał się niezwykłą wrażliwością. Z bardzo utalentowaną trupą przekazuje słuchaczowi paletę czystych emocji. Mimo że artystka uznawana jest za wybitną, to płyta nie epatuje patosem, ale zwykłą – ośmielę się powiedzieć – dziewczęcą niewinnością, z dużą rolą przeplatanych emocji od sentymentalizmu, poprzez miłość, a na żalu kończąc.

Trębacz przygotował płytę na której wiersze śpiewa młoda wokalistka Kamila Salach. Mamy tu również wyeksponowaną rolę perkusji i stylowe instrumentalizacje trąbki. Muzyka na tej płycie jest niezwykle elastyczna, prezentująca ogromne pokłady kreatywności każdego z muzyków, którzy idealnie dostosowują umiejętności do nieoczywistych liryków. Brzmienie jest tu bardzo wyraziste, wyrywne w swojej frywolności i zdecydowanie natchnione osobą samej Iłłakowiczówny. Nie ma tu zbędnego wzorowania na stylistykę minionych czasów. Aranżacje mają swoją własną duszę, która, mimo że nieodwzorowana dogłębnie atmosfery tamtego świata, to jest wystarczająco dobrze przetransponowana, aby udać zajrzeć od czasu do czasu do zakamarków jazzu lat 60. Zwłaszcza w kontekście „przebojowych” elementów melodyjnego popu. Co najważniejsze, plastyczność melodyki równie dobrze pasuje do tworzonych na tej płycie rytmicznych płaszczyzn. Na uwagę zasługuje świetna artykulacja sekcji rytmicznej oraz dynamika fortepianu. Iłłakiewiczówna. Zagadkowa to była postać, którą chociażby dzięki temu projektowi jest możliwość poznania nieco bliżej, a na to jak najbardziej zasługuje. Nie wiem, co znajduje się w muzeum Iłłakowiczówny w Poznaniu, ale wiem, że Fortuna wystawił jej tym wydawnictwem znakomity portret!