Meller Gołyźniak Duda – Breaking Habits

★★★★★★★★✭☆

1. Birds Of Prey 2. Feet On The Desk 3. Shapeshifter 4. Breaking Habits 5. Against The Tide 6. Tattoo 7. Floating Over 8. Into The Wild

SKŁAD: Meller – gitary; Gołyźniak – perkusja; Mariusz Duda – gitara basowa, wokal

PRODUKCJA: Michał Wasyl

WYDANIE: 18 listopada 2016 – Rock serwis

Mariusz Duda ma za sobą bardzo ciężki i aktywny okres (nie minął nawet miesiąc od premiery instrumentalnej kompilacji Riverside, a o trudach tego roku nawet nie wspomnę), więc nikt by nie miał mu za złe, gdyby postanowił udać się na długi urlop. Jednak gdzieś na marginesie i bez wielkiego rozgłosu rodził się powoli projekt zainicjowany przez Macieja Gołyźniaka (Sorry Boys) i Macieja Mellera (Quidam). Panowie wpadli też na pomysł by poprosić Dudę o gościnny udział. Ich muzyka okazała się na tyle dobra, że wyczarował czas on wolny i nagrał z nimi praktycznie na żywo cały album. Jeśli Mariusz był kupiony, to jakże ja mógłbym mieć wątpliwości, co do jego potencjału? Spore nadzieje mieli chyba wszyscy, bo te nazwiska są synonimami jakości. Posłuchajmy więc, jak panowie porzucają swoje przyzwyczajenia.

Zacznę nietypowo, bo od okładki, którą zdobi dzieło Jarka Kubickiego, jednego z moich ulubionych współczesnych artystów. Myślę, że taniej nie kupicie jego sztuki, więc warto choćby zakupić płytę, żeby na nią patrzeć i chwalić się nią znajomym, którzy i tak nie rozumieją twoich gustów.

Na całe szczęście nie ma potrzeby używania płyty tria Meller Gołyźniak Duda jako ozdoby, zresztą zbyt często będzie leżeć w okolicach odtwarzacza. Ja słucham aktualnie dwa razy dziennie. Najzwyczajniej w świecie raz nie wystarczy. Płyta zawiera 3 kwadranse muzyki tak jak przykazał czarny krążek. Została też nagrana tradycyjnymi metodami, co słychać w każdym dźwięku, swobodzie z jaką zostały nagrane, chemii między muzykami i naturalnym brzmieniu. Produkcja jest też bardzo żywa i klarowna, każdy instrument wybrzmiewa idealnie. Meller pięknie owija wszystko swoją wszechstronną gitarą. Wielka szkoda, że z całej trójki jest on najmniej aktywny artystycznie. Wibracje między Dudą i Gołyźniakiem to zaś mokry sen każdego, komu szybciej bije serce, gdy słyszy ciekawą sekcję rytmiczną. Wsłuchajcie się tylko w instrumentalny Breaking Habits, w którym Gołyźniak z niesamowitym wyczuciem wtóruje basowym liniom Dudy i jeszcze bardziej je zagęszcza. Utwór ma też w sobie lekko toolowe zagrywki. Piękno power tria zostało tutaj jak najbardziej zachowane. Każdy muzyk ma coś do powiedzenia i odjęcie jednego elementu doprowadziłoby do zawalenia się całej konstrukcji.

Jak zapowiadali muzycy, założeniem płyty było pożegnanie z przyzwyczajeniami i spróbowanie czegoś innego niż ich macierzyste grupy. „Breaking Habits” ma w sobie ducha starego hard rocka, jest też bluesowa nutka w singlowym Feet on the Desk, w którym Duda śpiewa z wielkim luzem i dystansem, nawet zawadiacko kaszląc w jednym momencie. Dużym zaskoczeniem jest zatopiony w funkowej magmie Tattoo, który wręcz wyrywa z butów. Z drugiej strony mamy najbardziej riversidowy Floating Over, który przez prawie 10 minut snuje imponującą muzyczną opowieść. Po mocno lirycznym początku utwór zmienia bieg i dostajemy drapieżne wokale Dudy, świetną solówkę Mellera, a na sam koniec długie instrumentalne zamknięcie. Gdzieś nad tym utworem unosi się też duch wczesnego Porcupine Tree. Pod numerem 3 ukrywa się zaś czarująca 3-minutowa kompozycja, która ma jeden z najbardziej uzależniających refrenów, jakie słyszałem w tym roku. Ląduje więc z automatu na liście moich ulubionych utworów roku.

Wiem, że Riverside postanowili nigdy nie wypełniać luki po Grudniu, i szanuję tę decyzję, ale z pewnością powinni rozważyć gościnny udział Mellera na ich kolejnej płycie, najlepiej w paru kompozycjach. Słuchając Floating Over nie mogę się oprzeć wrażeniu, że mógłby on wprowadzić dużo świeżych pomysłów do muzyki Warszawiaków.

„Breaking Habits” to owoc szczerej chęci tworzenia muzyki, bez spięcia i zbędnych tricków technologicznych. Po prostu trzech facetów grających przede wszystkim dla siebie i muzyki. Na całe szczęście dla słuchaczy spotkanie tych trzech osobowości doprowadziło do powstania rewelacyjnej płyty, która w umiejętny sposób łączy ich inspiracje i daje im szansę na skosztowanie nieodwiedzanych na co dzień muzycznych rejonów. Nie można oprzeć się wrażeniu, że świetnie się przy tym bawili.