★★★★★★★★★☆

1. Love Time 2. Free Django 3. That’s When It’s Calling Me 4. Walk Away Now 5. 3000 Calorie-a-Day Addiction to Energy Drinks Rules My Life 6. Rapid Climb 7. Cries of Love 8. Where is My Hero in Love 9. Blackwall Tunnel 10. Applause Applause 11. All the Witches Do Me on The Wrong Side 12. Piano Song SKŁAD: Robert Kaniepień – wokale, słowa; Mariusz Orzełowski – gitara; DOminik Mietła – trąbka; Dominik Grab – kontrabas; Łukasz Kurek – perkusja; Maja Orzełowska – chórki PRODUKCJA: Mariusz Orzełowski Mastering: Sage Audio Mastering WYDANIE: 30 listopada 2018 – SJ Records

Zupełnie niespodziewanie trafiła do mnie płyta, której nie mogę się pozbyć ani z odtwarzacza, ani z głowy. Prześladuje mnie jak żadna inna. Na początku nieprzyglądałem się książeczce ani dołączonemu listowi, by uniknąć uprzedzeń. Próbowałem rozwikłać zagadkę dziwnie brzmiących nazwisk na okładce i połączyć dostarczenie przesyłki z albumem z moim zamieszkaniem na Sycylii. Wszak, Lanza to całkiem klasyczne dla tego regionu nazwisko. Nic bardziej mylnego. Ku mojemu zaskoczeniu mam do czynienia z Polakami – artystami najwyższej próby. 

Jak się okazała ci dwaj Panowie to wyjątkowe osobistości spajający pozornie niespójne muzyczne światy. Działający od ponad 20 lat na londyńskiej scenie malarz abstrakcjonista, muzyk, kompozytor i performer, Robert Kaniepień połączył artystyczną energię ze znanym na rodzimym rynku Mariuszem Orzełowskim, kompozytorem, gitarzystą, prekursorem ambient-jazzu i jego wyjątkowym jazzowym składem. Artyści poznali się w latach 90. podczas studiów muzycznych w Cieszynie. „Love Time” to ich pierwszy, w całości wspólnie napisany album i… jeśli nie wydają kolejnych, złożę petycję o dofinansowanie 500+ na ich comiesięczny konsekutywny rozwój. 

„Love Time” to pod względem konceptu przetrawiony przez muzyczny światek temat. Kto by chciał słuchać kolejnych smętów i przemijającej, odnalezionej, zaginionej czy innego typu miłości. Oklepany temat, ale jak się okazuje kompletnie niejednoznaczny na tym krążku ze względu na intrygujące wokale Roberta Kaniepienia (Clapton Fox), cudowne jazzowe instrumentalizacje na gitarze Mariusza Orzełowskiego (Muario Lanza), przeszywającą trąbkę Dominika Mietły oraz hipnotyczną sekcję rytmiczną w postaci Dominika Graba na kontrabasie i Łukasza Kurka na perkusji. Nieoczywista muzyka wskrzeszająca namiętność, emocje i wzruszenie. 

Sprawne balansowanie między swingiem, jazzem oraz industrialną powłoką elektroniki tworzy dzieło naprawdę wyjątkowe. Gitarowe popisy w prześmiewczej formie gitarowego trubadurstwa (Free Django, 3000 Calorie a Day Addiction to Energy Drinks Rules My Life), ulatniający się jazz ambient w powłoce eklektyzmu (Walk Away Now), destylowany w skoncentrowanym wyrafinowaniu smooth jazz (Cries of Love) etc. Ogromna mieszanka stylistyczna niekonsternuje, ale onieśmiela dojrzałością i pewnością eksperymentalizmów. Całość zdobi echo etnicznych zaciągów często inspirowanych cygańskim brzmieniem gitary kojarzonym z twórczością Django Reinhardta.

Ta płyta to niezwykle wielowymiarowae dzieło. Każda kompozycja niesie za sobą nowe inspiracje. Ci Panowie to „złote rączki”, którzy z niczego zrobili niepowtarzalne kompozycje. Przebój z jednego trąbkowego licku (That’s When It’s Calling Me), podkład rytmiczny stworzony z galopu konia (Walk Away Now) czy nieprzejednane zabawy zdystansowanych genialnych lini melodycznych wokali. Dawno mnie tak płyta nie ruszała swoją energią! Oryginalnie i z przytupem. Czekam na sequel!