Neal Cassady – Later Than You Think

★★★★★★★☆☆☆

1. Later Than You Think 2. Coffin 3. Hounds of Dusk 4. Wait for Summer 5. Seclusion 6. Met at Mall 7. Sailing Back 8. 5 Full Bozes 9. Turning Gray

SKŁAD: Rafał Klimczak – wokal, gitara; Marcin Gągola – gitara basowa; Tomek Głuc – perkusja; Michał Dymny – gitara, fortepian, organy

PRODUKCJA: Marcin Gągola

WYDANIE: 15 marca 2018 – Music Is the Weapon Neal Cassady

Do sięgnięcia po drugi album Neal Cassady zachęciła mnie okładka, więc niech nikt mi nie wmawia, że nigdy nie powinno się oceniać dzieła po właśnie po niej, bo czasem jakość obu może iść za rączkę. A przy spotkaniu z płytą na półce sklepowej to właśnie oczy są najważniejsze, jeśli kapela ci obca. W takim razie grupa z Krakowa trafiła w dziesiątkę ze zdobiącym jej krążek obrazem Agaty Kus „Egzekucja”. Oczywiście nie każdy przykłada wagę do wizualnej materii tak jak ja. Mam jednak nadzieję, że ci natrafią na muzykę Neal Cassady i tak, może właśnie za sprawą tej recenzji. Znowu oczka do tego potrzebne.

Krakowska kapela gra rocka mocno zakrapianego latami 70. oraz wpływami bluesa i stonera. Aby zabrzmieć autentycznie i organicznie, Neal Cassady wybrali się do lasu, zbudowali od podstaw studio i nagrali muzykę na setkę. Podobno słyszymy na płycie też improwizacje. Szlachetne podejście, które bardzo się opłaciło, bowiem nie raz w trakcie słuchania przeniosłem się do czasów dzięciecych jeszcze, kiedy pierwszy raz słyszałem takie kapele jak Deep Purple i Budgie. Łezka w oku się kręci zwłaszcza, kiedy wybrzmiewa Wait for Summer. To jeden z tych klimatycznych kawałków, które niespiesznie wciągają słuchacza. Gitara solowa co jakiś czas zaczepia przyjemną zagrywką, a organy odpalają wehikuł czasu, zwłaszcza w instrumentalnej końcówce. Hounds of Dusk stoi w opozycji, bo tutaj dostajemy najbardziej ogniste oblicze tamtych lat. To chyba też najbardziej stonerowy numer. Mamy też bardziej zdecydowane strzały w postaci Coffin, Met at Mall i 5 Full Boxes. A i nie zabrakło miejsca dla spokojniejszych utworów. Sailing Back niestety nie robi mi nic, po prostu płynie sobie i znika za horyzontem. Turning Gray to imponujące, emocjonalne zakończenie, w którym zespół pokazuje, jak wymowna może być prostota. Zdecydowanie pomaga w tym zapamiętywalna melodia.

Lider Neal Cassady, Rafał Klimczak, nie ma głosu typowego dla klasycznego hard rockowego wokalisty. Zdecydowanie bliżej mu do nowego pokolenia, które dużo krzyczy, wręcz z punkową zawziętością i niezgrabnością (Met at Mall), ale Rafał wypada przekonująco i wpasowuje się w muzykę. Nierzadko też unika krzyku i po prostu śpiewa nisko, swoim gardłowym głosem. W takich właśnie momentach budzi we mnie lekkie skojarzenia z Marilynem Mansonem. Trochę mnie to dziwi, ale tak mam, zwłaszcza w Turning Gray.

Retro nie zabrzmiało w moich uszach tak przekonująco od dawna. Powinienem już mieć absolutnie dość tych podróży w czasie, ale Neal Cassady przywraca mi wiarę w to, że w przeszłości można jeszcze odkopać dźwięki, które w roku 2018 zabrzmią z równą siłą, co blisko 50 lat temu. Podziękuję też za nostalgię, która się we mnie obudziła przy Waif for Summer. Będę was uważnie obserwować.