Deicide – ikona death metalu na scenie Progresji!

3 marca w warszawskim Klubie Progresja sceną zawładną ikony death metalu – Deicide. Amerykańska legenda death metalu szykuje się do trasy koncertowej po Europie. Deicide w marcu odwiedzi stary kontynent, a swoje występy zacznie od trzech koncertów w Polsce. 

Bilety: 70 zł w przedsprzedaży i 80 zł w dniu koncertu (do nabycia w sieci eventim oraz w Klubie Progresja).

W ramach trasy „The End Of The World Tour 2013” zespół da ponad 20 koncertów, promujących najnowszy album „To Hell With Us” (Century Media). 3 marca zespół pojawi się na scenie stołecznego Klubu Progresja. Stamtąd ruszy dalej m.in. do Rumunii, Bułgarii, na Węgry i Słowację. Wyjątkowym koncertem dla zespołu jest też koncert na Ukrainie ponieważ będzie to ich pierwsza wizyta w tym kraju. Kolejnymi przystankami na trasie są Grecja, Włochy, Szwajcaria, Francja, Holandia, Niemcy, Austria, a także Wielka Brytania. 

Deicide w czasie swojej niemal miesięcznej trasy po Europie wspierani będą przez 4 inne zespoły Destinity, Karnak, Sweetest Devilry i Arvas.

Trochę dawnych kontrowersji:

Deicide powstał w 1987 r. i stal się szybko jedną z bardziej kontrowersyjnych, ale co za tym idzie i najbardziej popularnych kapel death metalowych na scenie. 

Aura satanizmu towarzyszyła im nie tylko ze względu na teksty utworów, ale również na kontrowersyjne wypowiedzi wokalisty Glena Bentona, który występował niejednokrotnie z namalowanym na czole odwróconym krzyżem. Od wywiadu, w czasie którego zastrzelił wiewiórkę nie cieszy się także sympatią w kręgach miłośników praw zwierząt.

Benton w swoich kontrowersyjnych wypowiedziach ogłaszał także, że popełni samobójstwo w wieku 33 lat, żeby pokazać alternatywną wersję życia do tego, które prowadził Jezus. Jednak w 2000 roku skończył 33 lata i zmienił zdanie co do zabicia siebie.

Ideologię i przesłanie zespołu podsumował perkusista Steve Asheim: W muzyce satanistycznej chodzi przede wszystkim o przeciwstawianie się kościołowi. Wcale nie wierzę w diabła ani go nie czczę. Życie jest zbyt krótkie na marnowanie go na ciągłe organizowanie modlitw.

Źródło: Klub Progresja