Oddarang – Hypermetros

★★★★★★★★☆☆

1. Amber 2. Ohlop 3. Trichordon – I. Hypermetros 4. Trichordon – II. Klimakos 5. Trichordon – III. Pandura 6. Umi 7. 15 Years 8. Blackstarr 

SKŁAD: Olavi Louhivuori – perkusja, syntezotory; Osmo Ikonen – wiolonczela, syntezatory; Ilmari Pohjola – puzon – syntezatiry; Lasse Sakara – gitara; Lasse Lindgren – gitara basowa, syntezatory

MIX: Tuukka Tervo (Finnvox studios)

MASTERING: Svante Forsbäck / Chartmakers

WYDANIE: 27 września 2019 – Edition Records

Znów ogarnęła mnie fińska magia muzycznego ezoteryzmu. Wiemy wszak, że Oddarang to formacja specjalizująca się w unikalnej, pozbawionej jakichkolwiek gatunkowych barier mieszance stylów. Ten album rewolucji nie przeprowadza… I dobrze. To wciąż klimatyczny post-rock z jazzowymi wątkami i karkołomnymi eksperymentalizmami spowitymi swojską organiką Skandynawii. Nie przeszkadza im to w aranżowaniu epickich wręcz opowieści obezwładnionych majestatyczną atmosferą.

Hypermetros, pochodzi od greckiego słowa oznaczającego „ponad miarę”, co doskonale odzwierciedla ambicje i wizję zespołów. Album oparty jest na rozmachu, ale i surowej wizji emocji. Całość jest więc nie tylko mocno intuicyjna pod względem konstrukcji, ale i naturalna; żywo przekonywująca słuchacza do swoich intencji; rozczulając go… rozpieszczając swą subtelnością i potęgą dźwięku. W zależności od upodobań słuchacza ten powinien odnaleźć na tym albumie swoje muzyczne preferencje, bo długość „szuflady” określająca gatunkową terminologię znajdującą się na tym wydawnictwie jest bardzo imponująca. Czy będzie to atmosferyczny charakter brzmień wzorem Pink Floyd, post-rockowe pejzaże Mogwai, elektroniczne smaczki podług Vangelisa czy też elementy melancholii mistrza minimalizmu – Maxa Richtera… Oni właściwie nie grają… Oni malują pejzaż muzycznych barw, gdzie farba, zatracając się w sąsiednich kolorach, tworzy nową wizję krajobrazu, cały czas mimowolnie zmieniając kształt i struktury, ale zawsze zachowując wyjątkowe piękno i wyrazistość ujmującego przekazu. Utwory nie są malowane przez pryzmat dynamiki, ale przez napięcie aranżu. Całość zdobi więc spora dawka architektonicznej przestrzeni i minimalizm zrównany idealnemu bilansowi instrumentarium i jego harmonicznemu doborowi. Wielobarwność i bardzo wyraziste harmonie gitary z elektroniką oraz instrumentami dętymi nie były chyba do tej pory tak uwydatnione na ich płytach jak na „Hypermetros”. Absolutnie nieziemskie i oniryczne wydawnictwo. Zresztą… jak zawsze w ich przypadku. Zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko już dawno temu i dopóki tego poziomu będą się trzymać, nie będę zawiedziony. „Hypermetros” to subtelny i bardzo wyrafinowany świat dźwięku. To podróż najbardziej satysfakcjonująca słuchacza zorientowanego na szczegóły, dlatego wtórne przesłuchania nigdy się nie nudzą. To lubię i to będę cenić zawsze!