The Contortionist – Language

★★★★★★★★★☆

1. The Source 2. Language I: Intuition 3. Language II: Conspire 4. Integration 5. Thrive 6. Primordial Sound 7. Arise 8. Ebb & Flow 9. The Parable

SKŁAD: Joey Baca – perkusja; Robby Baca – gitary; Cameron Maynard – gitary; Michael Lessard – wokale; Jordan Eberhardt – bas, Eric Guenther – klawisze

WYDANIE: 30 września 2014 – eOne/Good Fight Music

www.facebook.com/thecontortionist 

The Contortionist znam już od dłuższego czasu, jednak po zapoznaniu się z ich twórczością wrzuciłam ją do kosza, gdzie umieszczam dorobek muzyków, którzy – wydawałoby się – minęli się z powołaniem. Cóż za niefart! 

Na szczęście jakimś cudem dostałam w swoje ciekawskie rączki „Language” – ich najnowszy album, dzieło niemalże doskonałe. Różnica w jakości w porównaniu z poprzednią płytą tak bardzo rzuca się w uszy, że można by pomyśleć, iż oprócz nazwy wszystko inne, wraz ze składem, uległo zmianie. O dziwo, w tej tezie jest ziarno prawdy – do składu panów z The Contortionist dołączył nowy wokalista Michael Lessard, znany z Last Chance to Reason, który oprócz powiewu delikatności w surowej muzyce zespołu wprowadził chyba szereg zmian w sposobie komponowania.

Ale do rzeczy. „Language” oferuje słuchaczom dźwięki eksperymentalne – progresywne, skomplikowane strukturalnie utwory, pozorny chaos, subtelne i delikatne, to znów szorstkie zagrywki, kojarzące się z ich hardcore’owymi korzeniami.  Ów chaos kontrolowany pozwala nam doświadczać i smakować utwory dwojako: z jednej strony zachwycać się zadziwiająco chwytliwą linią melodyczną od samego początku, bo wsiąkamy w ten specyficzny nastrój w intrze  The Source, później rozbudowanym w Language I: Intuition. Z drugiej strony dostajemy po uszach dawką mocnego growlu i podwójną stopą przy okazji następnego kawałka – Language II: Conspire. Oba „języki” mimo skrajności przemawiają zadziwiająco spójnie, a Conspire jest na to najlepszym dowodem. Powiedziałabym nawet, że największą zaletą tego wydawnictwa jest właśnie spójność – każdy utwór jakby zapożycza cząstkę poprzedniego i ją rozwija, dodając przy tym coś nowego, co kojarzy mi się z dyskusją, gdzie wszyscy dochodzą ostatecznie do porozumienia. 

W tej muzyce się dryfuje ze spokojem, mimo że samo morze jest niespokojne. Raz fala unosi nas ku górze, raz ku dołowi. Drift with the ebb and flow. Cierpliwie czekamy, co nas spotka następnie – a to mathcore’owy sztorm w zwieńczeniu „Interogation” albo chwila wyciszenia przy Primordial Sound. Niezależnie od intensywności i rodzaju doznań, słucha się tego przyjemnie, wszak Michael ma naprawdę ładny głos i jego łagodność wsparta chwytliwymi melodiami nie brzmi tandetnie, więc nawet fani ostrzejszych momentów nie powinni narzekać. Całościowo album przedstawia się jako mieszanka mogąca zarówno zaciekawić, jak i zadowolić każdego konesera eksperymentów i łamania konwencji przy jednoczesnym wysokim poziomie umiejętności muzyków. Jeśli znudziła Ci się chaotyczna ściana dźwięku lwiej części deathcore’owych kapel, zaś matematyka (mathcore) powinna według Ciebie zostać w szkole i nie pchać swych łapsk (aż tak bardzo) w muzykę, „Language” powinien Cię zainteresować.

THE CONTORTIONIST – lANGUAGE I: INTUITION