Diaboł Boruta – Leśny Duch

★★★★★★✭☆☆☆

1. Początek… 2. Epos 3. Perun 4. Trzecia w nocy… 5. Żeńcy i Południca 6. Leśnik 7. Koniec… 8. Vodka (Korpiklaani kołwer) 9. Kikimora i zboże SKŁAD: Paweł Leniart – wokal, bas; Mirek Mamczur – gitara, wokal; Oscar Kuźniar – gitara; Dawid Warchoł – klawisze; Kuba Stawarz – perkusja PRODUKCJA: Diaboł Boruta – Dźwiękonarium Studio WYDANIE: maj 2014

www.facebook.com/pages/Diabo%C5%82-Boruta/182192548518999

Polacy nie gęsi, swoje Korpiklaani mają! Z jednej strony może to być zarzut, z drugiej pewna nobilitacja dla zespołu. Prawda jak zawsze leży gdzieś pośrodku. Zacznijmy więc może od tego co miłe, fajne i ciekawe na tym krążku. Płyta „Leśny Duch” to zestaw dziewięciu folk-rockowo-metalowych kompozycji, które przywodzą na myśl granie fińskiego klanu. Skoczne, żywe, porywające melodie okraszone polskimi tekstami, za wyjątkiem coveru Vodka wspomnianego na samym początku Korpiklaani.

Trzeba przyznać, że warstwa liryczna tego albumu jest naprawdę świetna. Diabełki stworzyły swoje melodie do wierszy Juliana Tuwima (Epos), Władysława Broniewskiego (Perun), M. Bohdanowicza (Leśnik) czy do słów współczesnego, dotykającego w swojej poezji kwestii rodzimowierstwa, pisarza Wojciecha Świętobora Mytnika (Żeńcy i Południca oraz Kikimora i zboże). Szczególnie te dwa utwory zapadają w pamięci słuchacza i są w mojej ocenie najmocniejszymi punktami na płycie.

Dodatkowo uważam, że trzeba wspomnieć o wielkim poczuciu humoru i radości, jaką niesie zespół, który nie objawia się tylko w grze, ale i chociażby w bardzo pomysłowej informacji prasowej na temat zespołu, gdzie czytamy m.in: Zespół „Diaboł Boruta” jest najprawdopodobniej najstarszym polskim zespołem, grającym gędźby, gdyż pierwsze wzmianki o jego działalności sięgają X wieku, kiedy to w 996 roku zagrali na osobistą prośbę Mieszka I swój pierwszy publiczny występ z okazji Chrztu Polski. Z powodu kłopotów z prądem był to oczywiście wytęp „unplugged”. Szczere gratulacje za pomysłowość, bo cała informacja jest bardzo interesująca i wywołuje wielki uśmiech na twarzy. Zainteresowanych odsyłam do „Nieoficjalnej biografii Diaboła Boruty”.

Niestety, płyta ma też gorsze momenty, utwory uciekające w niepamięć, a i sam album nie jest zbyt długi. Poza tym, z czasem może trochę drażnić czerpanie pełnymi garściami z fińskich folk-metalowych specjalistów. Chciałoby się czegoś nowego, jakiejś innej aranżacji czy użycia na większą skalę w muzyce akordeonu. 

Może stwierdzicie, że się czepiam szczegółów, ale uwierzcie, że tych szczegółów brakuje. Tym bardziej że dzięki uprzejmości zespołu oraz programu III Polskiego Radia otrzymałem egzemplarz płyty wraz z dodatkowym CD, na którym zespół zawarł trzy akustyczne utwory: Srebrne żmije, Byłem ongi dębem i znaną z omawianego tutaj albumu piosenkę – Żeńcy i Południca. W tym przypadku Diaboł Boruta pokazuje, na co go tak naprawdę stać. Cudowne granie. Gdyby utwory te były jako bonusy włączone w album „Leśny Duch” moja ocena byłaby zdecydowanie wyższa, a tak oceniłem to, co panowie zawarli na albumie. Tylko tyle i aż tyle.

Diaboł Boruta gra solidnie i z radością. Jest to niewątpliwy plus dla zespołu. Myślę, że już wkrótce będzie szturmował polską scenę folk-metalową pełną parą. Trzymam więc kciuki za odnalezienie swojej własnej muzycznej drogi, być może odznaczonej brzmieniem, jakie można znaleźć w akustycznych kompozycjach i rozwijanie się w tej formule, ale przede wszystkim życzę także wytrwałości w odnajdywaniu i interpretowaniu tekstów naszych rodzimych poetów na swój „diabołowy” sposób, do czego zastrzeżeń absolutnie nie mam.

DIABOŁ BORUTA – KIKIMORA I ZBOŻE