The Esthetics – The Esthetics (EP)

●●●●●●●○○

1. L1 2. Talk With Steph 3. Faye Raegan 4. Hi Ann 5. #SURF

SKŁAD: Iwo Sadecki – wokal, gitara; Jakub Kozak – gitara; Marta Nowaczyńska – gitara basowa; Filip Rojek – perkusja

PRODUKCJA: Michael Warren i Michał Miegoń

WYDANIE: 3 stycznia 2014 – Music Is The Weapon www.theesthetics.bandcamp.com

Fali retro ciąg dalszy. Tym razem za sprawą The Esthetics przenosimy się do czasów, gdy rock’n’roll cieszył się największym powodzeniem, a mianowicie do lat 60. ubiegłego wieku. Muszę przyznać, że mimo oczywistej wtórności, fala retro to ciekawy fenomen. Wydaje się, że im większe zespoły mają możliwości techniczne, tym chętniej postanawiają z nich rezygnować, a nawet starają się brzmieć gorzej za sprawą starych metod zapisu i sprzętu, który przeżył już swoje najlepsze lata. Jak autentyczne jest to podejście, pozostaje pytaniem na inną dyskusję, ale miło jest sobie wyobrazić świat, w powiedzmy 2040 roku, w którym muzyka rockowa wciąż ma rację bytu i to za sprawą takich grup jak gdyński The Esthetics.

Gdynianie zaczynają hałaśliwie i przebojowo utworem L1 i w sumie pod takim znakiem upływa cała EP-ka. Jeśli już w połowie utworu nie zaczniecie zmyślać tekstu, by sobie podśpiewywać, to jesteście w złym miejscu. „The Esthetics” kipi dziką energią i młodzieńczą werwą, co wyrażają bez kompleksów w każdym dźwięku. Nie hamuje ich zbędna tu dbałość o szczegóły czy wielowarstwowa łamigłówka harmonii. Zespół się po prostu bawi i jestem pewien, że to, co wypływa z głośników, to muzyka, jaka ich najbardziej rajcuje. Po L1 możemy usłyszeć już od jakiegoś czasu znany Talk With Steph, który od razu przywołuje obraz zespołu porywającego do tańca amerykańskie nastolatki w trakcie balu z okazji zakończenia szkoły w okolicach wspomnianych lat 60. 

Jedynym utworem, który zwalnia tempo i pokazuje grupę z nieco bardziej złożonej strony jest Faye Raegan, w którym największą rolę odgrywa sekcja rytmiczna z Martą Nowaczyńską na czele, która utrzymuje tę kompozycję w posępnej tonacji. Okazjonalnie utwór eksploduje okrzykami Iwo Sadeckiego, które wprowadzają więcej dynamiki, mamy też przyjemność usłyszeć na wskroś garażową solówkę gitarową, która czaruje uszy swoją niedoskonałością. Brzmienie to swoją drogą duży atut tej płyty. Kolejny raz mamy do czynienia z zagranicznym producentem, który podjął się pracy nad muzyką młodego polskiego zespołu. The Esthetics brzmi dzięki niemu zarówno garażowo, jak i selektywnie. Nie ma w muzyce brudu tam, gdzie jest on zbędny. Dobrym przykładem są stojące ze sobą w opozycji przesterowane wrzaski Iwo w refrenie #SURF i idealnie zgrane dwugłosy w Hi Ann.

Muzyka prosta, młodzieńcza, a płyta krótka, więc nie ma co się rozpisywać. Kto ceni sobie melodie, które trzymają się ucha i zadziorną muzykę z przytupem, powinien jak najszybciej wygooglować The Esthetics i posłuchać ich krążka. Miejmy nadzieję, że na pełny album nie będzie trzeba długo czekać, bo z pewnością będzie to interesujące wydawnictwo i nawet jeśli zawiedzie w dziedzinie innowacji, to na pewno przyniesie dużo radości.

THE ESTHETICS – #SURF”