Eyot – Similarity

★★★★★★★★✭☆

1. How Shall the Dust Storm Start? 2. Druids 3. Similarity 4. Pools of Purple Light 5. New Passover 6. Nirvana 7. Walking on Thin Ice with the Iron Shoes 8. Blessing

SKŁAD: Dejan Ilijic – pianino; Milos Vojvodic – perkusja; Sladjan Milenovic – gitara; Marko Stojiljkovic – bas. Gościnnie: Pete Judge – trąbka; Jake McMurchie – saksofon; Dejana Sekulic – wiolonczela

PRODUKCJA: Jim Barr – J&J Studios

WYDANIE: 5 sierpnia 2014 – Ninety & Nine Records

www.eyotmusic.net

Album rzekomo ma mówić o podobieństwach, ale jeśli weźmiemy pod lupę muzykę, to brzmienie Eyot zdecydowanie ewoluuje i zmienia swój charakter. Nieznacznie, bo nieznacznie, ale jest to na pewno odczuwalne poprzez charakterystyczną aurę transowego brzmienia. Ich poprzednie płyty chwiały się pomiędzy różnymi wariantami jazzu, post rocka i mainstreamu. O ile znajdziemy je również na najnowszym krążku, to zdaje się, że formacja jest teraz znacznie bardziej zdecydowana pod względem użytych środków przekazu. Dźwięki są klarowne, pełne swojej estetyki i dramatyzmu budowanej intensywności rytmiki niewykraczającej poza obszar muzycznego surrealizmu.

Jeśli dobrze jednak poczytamy, dowiemy się, że sama nazwa „Similarity” odnosi się raczej do sfery ludzkich interakcji i próby znalezienia tego, co ludzi łączy. Ja nie miałbym nic przeciwko temu, żeby to Eyot za pomocą muzyki pełnił taką rolę emocjonalnego przekaźnika. Eyot stanowi coraz lepsze połączenie wielu rzemiosł muzycznej sztuki każdego zakątka świata, którego najpełniejsza inspiracja płynie z rodzimych Bałkanów. Czterech członków połączyły wpływy jazzu i rocka, chociaż największy wzór dla ich brzmienia stanowi solowa twórczość kompozytora wszystkich utworów – Dejana Ilijica.

Przestrzeń muzycznych eskapad Pink Floyd łączy się z agresją Nirvany, które destylują powiew jazzowej epifanii.

Eyot uczy nas magii spiralnie nakręcanych riffów, które tworzy melanż barwnych powtórzeń. Ciekawym urozmaiceniem dla wielu będzie pojawienie się Pete’a Judge’a na trąbce, Jake’a McMurchiego na saksofonie oraz Dejana Sekulica na wiolonczeli, którzy zaskakują swoimi muzycznymi rozwiązaniami. Na dużą uwagę zasługują tu sprytnie wkomponowane gitarowe zagrywki prowadzące cały nastrój w Blessing. Pomimo delikatnie zamroczonej atmosfery, album nie jest agresywny w żaden możliwy sposób. Przekonuje słuchacza swoją filigranową lekkością, chociaż zdarzają się również mocniejsze wyjątki (Nirvana).

Nie wykraczają poza obszar muzycznego surrealizmu!

Muzykę za sprawą transowej gry na gitarze basowej aromatyzowanej bałkańską atmosferą wypełnia również swawolna psychodelia (How Shall the Dust Storm Start?, Similarity), która wymijająco współpracuje z eterycznymi samplami wibrującej elektroniki oraz iście karkołomnie skonstruowaną, ale nie wyrafinowaną linią perkusji, której zarzucić można jedynie świadomie hipnotyczną wtórność (Druids, Similarity). Wiąże się to jednak z samą strukturą kompozycji, która zdecydowanie bardziej skupia się na wspomnianej intensywności i zagęstnieniu samego aranżu aniżeli solowych popisach, dlatego subtelny jazz, jakiego się trzymają to zaledwie przedsionek do stricte progresywno-rockowych zagrywek. Improwizacje są więc bardzo energiczne i naturalne, chociaż daleko tu do mainstreamowych zagrywek z „Drifters” (2013). Na „Similarity” przestrzeń muzycznych eskapad Pink Floyd łączy się z agresją Nirvany, które destylują powiew jazzowej epifanii. Najbardziej oddający charakter muzycznego podejścia będzie na pewno utwór pod tytułem Pools of Purple Light, którego kompozycyjny całokształt doskonale potwierdza ich twórczy kunszt i muzyczny geniusz wszechstronnego podejścia. Najnowsze dzieło Eyot w dużym stopniu przypomina muzyczny dialog, który swoją dźwiękową perswazją toczy wszystkie tony w jeden muzycznie zabarwiony odcień melodycznego piękna. Muzycy dają słuchaczowi moment wytchnienia, w którym może z łatwością skumulować wszystkie brzmieniowe oblicza, a wreszcie rozpościerają krajobrazy zachodzące przemyślanym oniryzmem, który nie nuży. Tylko tyle i aż tyle!