Hegemone – Luminosity

★★★★★★☆☆☆☆

1. Diurnal 2. The Hunt Within 3. Away From the Sun 4. Lowborn 5. Nightingale 6. XXXIX

SKŁAD: Kacper Jachimowicz – Guitar, Tomasz Towpik – Drums, Marcin Szpot – Bass + Vocal, Tomasz Stanuch – Keyboards/Electronic

PRODUKCJA: Marcin Rybicki

WYDANIE: 23 maj 2014 – własne

Moja przygoda z Hegemone zaczęła się dość nieciekawie – od steku przekleństw na Pocztę Polską i wybierania kawałków popękanego pudełka z koperty. Sama płytka na szczęście ocalała i nic nie stało na przeszkodzie, by sprawdzić, co ciekawego do zaoferowania ma ta młoda polska kapela.

No właśnie, młoda – co prawda Hegemone założone zostało w 2010 r., ale dopiero niedawno światło dzienne ujrzał ich pierwszy długograj. Sami muzycy określają swoją twórczość takimi sformułowaniami, jak „melancholia” czy „psychodeliczne dźwięki”. Zachęcać mnie więc nie trzeba było i płytka bardzo szybko wylądowała w napędzie. Otwarcie okazało się faktycznie psychodeliczne – mroczne, niemal noise’owe intro z miejsca nastawiło mnie do tego materiału nad wyraz pozytywnie. A potem zaczął się black metal.

Szczerze – nie wiem, kto tę muzykę opatruje mianem „post-metal”. Z tego miejsca pozdrawiam recenzentów, którzy bezmyślnie przeklejają jeden od drugiego. Chociaż szufladkowanie gatunkowe zawsze jest dość umowne, tak tutaj za wiele wątpliwości nie ma – mamy do czynienia z awangardowym (post) black metalem, który może nieco przywodzić na myśl rodzime Mord’A’Stigmata czy Outre. Jednocześnie muzyka Hegemone jest prostsza, mniej rozbudowana i bardziej monotonna. Choć otwierający album Diurnal zaczyna się obiecująco (wzmiankowane noise’owe intro), tak już chwilę potem atakuje nas gardłowy wokal i utrzymane w wolnych tempach, dość jednostajne riffy. Widać zarazem, że panowie chcą przemycić do swojej twórczości parę patentów łamiących konwencje. I tak w The Hunt Within pojawia się ciekawie brzmiący saksofon, który tworzy wraz z innymi instrumentami niemal hipnotyczną atmosferę. Szkoda tylko, że fajnych pomysłów nie znalazło się tyle, by obdzielić nimi wszystkie utwory, przez co cały materiał jest bardzo nierówny. Surowe Away the Sun usypia, a chociaż chwilę później mamy akustyczną melodię intra do Lowborn, to już po minucie fajności mierzymy się znów z monotonią. Dopiero pod koniec utworu zostaje ona przełamana elektronicznymi wstawkami. Taki właśnie jest ten album – raz na jakiś czas ciekawy motyw, a przez resztę – niezbyt porywające gitarowe bzyczenie.

Na koniec słowo o samym wydaniu. Chociaż osobiście jestem fanem tekturowych digipacków (skutecznie chronią przed pracownikami poczty), to nie mogę narzekać – zarówno wkładka, jak i grafika na płytce są wykonane bardzo klimatycznie; nie przypadła mi za to do gustu okładka, która jest nieco kiczowata.

Niełatwo jest mi ocenić tę płytę. Nie jest to zły materiał, ale wybitnie brakuje tutaj jakiejś iskry bożej, większej ilości ciekawych pomysłów czy oryginalnych patentów, które skłaniałyby słuchacza do wduszania „replay”. Fani rozbudowanej, progresywnej muzyki nie mają tu czego szukać, za to spodobać się może „Luminosity” miłośnikom wspomnianej awangardy wiążącej surowy black metal. Oni spokojnie mogą dodać oczko do oceny. Ja tymczasem wystawiam subiektywną notę i mocno trzymam kciuki za to, żeby Hegemone rozwinęło się i zaoferowało więcej smakowitości na następnym wydawnictwie. Potencjał jest.