Różni wykonawcy – Albo Inaczej

★★★★★★★★★☆

1. Re-fleksje 2. Minuty 3. Jest jedna rzecz 4. Oszuści 5. Stres 6. Dyskretny chłód 7. Normalnie o tej porze 8. Nie ufajcie Jarząbkowi (bonus)

SKŁAD: wokale: Andrzej Dąbrowski (1, 6, 8), Ewa Bem (2), Zbigniew Wodecki (3), Krystyna Prońko (4, 6), Felicjan Andrzejczak (5), Wojciech Gąssowski (7); Konglomerat Big Band: dyrygent: Michał Tomaszczyk; saksofony: Przemysław Florczak, Mariusz Kozłowski, Michał Łuka, Borys Janczarski, Bartek Smorągiewicz; trąbki: Damian Marat, Daniel Orlikowski, Łukasz Korybalski, Robert Murakowski; puzony: Tomek Dworakowski, Jacek Namysłowski, Szymon Białorucki, Piotr Wróbel; fortepian: Nikola Kołodziejczyk; kontrabas: Andrzej Święs; perkusja: Michał Bryndal (3, 7); fortepian: Mariusz Obijalski (1, 4, 6, 8), Nikola Kołodziejczyk (2), Marcin Cichocki (5); puzon: Michał Tomaszczyk (1, 2, 4); perkusja: Marcin Ułanowski (1, 4, 5, 6, 8), Sebastian Kuchczyński (2); kontrabas: Paweł Puszczało (1, 4, 5, 6), Andrzej Święs (2); flet: Ola Trzaska (2);  trąbka i flugelhorn: Łukasz Korybalski (2, 5); gitara: Krzysztof Kawałko (4, 5, 6, 8); klarnet: Łukasz Poprawski (6); gitara basowa: Filip Jurczyszyn (8)

PRODUKCJA: Mariusz Obijalski, Ola Trzaska 

WYDANIE: 10 kwietnia 2015 – Alkopoligamia.com

Ekipa spod znaku Alkopoligamia.com od lat kroczy ciężką ścieżką, torując swoje własne drogi, poszerzając zarazem horyzonty słuchacza rapu w Polsce. W pierwszej wersji chciałem zapisać, że „zwykłego” słuchacza, ale byłoby to chyba zbyt krzywdzące dla tejże wytwórni i fanów (oprócz raperów: Tego Typa Mesa, Stasiaka, Pjusa, Kuby Knapa, LJ Karwela, w wytwórni także alternatywne Małe Miasta, soulowy duet Blow, czy nie do zaszufladkowania człowiek orkiestra R.A.U.). Płyta „Albo Inaczej” udowadnia po raz kolejny, że warszawski label jest otwarty na niecodzienne brzmienia i nie boi się podejmować ryzykownych, wręcz niepopularnych pomysłów.

Wszystko zaczęło się od luźnego pomysłu szefa Alkopoligamii – Mesa, którego mocno wspierał w działaniach Witek Michalak i jak zawsze Stasiak. Pierwszym owocem tej myśli było nagranie utworu Re-fleksje, które w oryginale nagrał duet Pezet-Noon w 2002 r. na albumie „Muzyka klasyczna” przez Andrzeja Dąbrowskiego, którego starsi słuchacze znają z utworu Do zakochania jeden krok. Efekt tego eksperymentu doczekał się teledysku, który ukazał się w kwietniu 2014 r. Od tego momentu można powiedzieć, że przysłowiowa kula śnieżna zaczęła nabierać tempa. Tym bardziej, że sam numer jak i klip przyjął się bardzo pozytywnie. Następnie wraz z kolejnymi tygodniami do mediów przedostawały się informacje o kolejnych wielkich gościach, którzy wezmą udział w nagraniach projektu Albo Inaczej – Prońko, Wodecki, a także Bem, Gąssowski i Andrzejczak.

Andrzej Dąbrowski przy nagraniu Re-Fleksji

Premierowy utwór Re-fleksje nakreślał jak może brzmieć cały projekt, ale po odsłuchaniu całości muszę przyznać, że jest lepiej niż sądziłem. Rubaszny i jazzowy klimat ciągnie się przez cały utwór, a gdy pan Andrzej wyśpiewuje, że przydałby się jakiś melanż usta same składają się do uśmiechu. Co ciekawe warstwa muzyczna staje się poniekąd ważniejsza niż tekst, a włożono niezwykle dużo pracy nad interpretacją, dopasowanie poszczególnych tekstów do wokalistów. 

Najwięcej pracy w powstanie nowych klasyków włożył Stasiak. Dowodem ogromu pracy włożonej w to, by muzycy będący z całkowicie innej bajki muzycznej i pokoleniowej czuli się jak ryby w wodzie jest dołączona do albumu książeczka, gdzie w kolejnych linijkach możemy porównać oryginalnie zapisany tekst i ten po zmianach, który ostatecznie słyszymy z głośników. Powracając do samej muzyki. Produkcje zawdzięczamy między innymi Mariuszowi Obijalskiemu, Oli Trzasce i Michałowi Tomaszczykowi, ale co podkreślają wydawcy, każdy z wokalistów dał coś od siebie, zarzucał pomysłami, co w ostateczności dało wspaniałe jazzowe, swingujące, big bandowe aranżacje, które śmiało mogłyby się znaleźć na płytach solowych gości, a w doskonale znane miłośnikom polskiego rapu numery nie tylko tchnęły nowe życie, ale przede wszystkim przeniosły je do zupełnie innego muzycznego uniwersum, co w czasach powszechnej cyfryzacji procesów tworzenia i obróbki dźwięku udaje się jedynie najlepszym. 

Krystyna Prońko i pomysłodawcy projektu

W lutym bieżącego roku Alkopoligamia wypuściła drugi singiel promujący projekt, którym był utwór Oszuści, z wydanego przez skład Flexxip albumu „Ten Typ Mes i E. Blef: Fach” (2003). Zaśpiewany on został przez Krystynę Prońko. Cudowny aranż i gitarowo-fortepianowy duet, który wysuwa się na pierwszy plan wprowadza w swingujący podkład, potem solo na puzonie Tomaszczyka i gitarze Kowałki. Po prostu cudo. I mimo że praktycznie niezmieniony refren nie brzmi tak groźnie i hustlersko jak w oryginale, czuć pewną pochwałę życia według wyznawanych idei. 

Drogi Krystyny Prońko i Andrzeja Dąbrowskiego zeszły się w utworze Dyskretny chłód, oryginalnie nagrany na solowym debiucie Tedego („S.P.O.R.T.” 2001 r.). Kawałek o ambicjach, planach i spełnianiu marzeń. W wersji Tedego mocno funkująca gitara i wycięty sampel ze Zdzisławy Sośnickiej (A kto się kocha w tobie). W wersji z recenzowanego albumu na plan pierwszy wysuwa się klarnet Łukasza Poprawskiego, przypominający muzykę spod znaku gypsy. Sama interpretacja tekstu przez ten duet jest niczym rozmowa między dżentelmenem, który mimo wielu bodźców ciągle w życiu czuje się niezaspokojony, a damą, która osiągnęła w zasadzie wszystko, co chciała i patrzy na niego z pewnym pobłażaniem.

Swoje muzyczne kamyczki do ogródka dorzucił także Konglomerat Big Band, który odpowiada za muzykę w utworach Jest jedna rzecz z repertuaru Peji, który wykonuje Zbigniew Wodecki i Normalnie o tej porze Kalibra 44 w wykonaniu Wojciecha Gąssowskiego. W przypadku pierwszego z podanych utworów świetnie wyeksponowana sekcja dęta ciągnie utwór, a wokal Wodeckiego oddaje pasję muzykowania, identyfikacji z pewną kulturą. Wyrzucenie z refrenu słów hip hop otwiera pewną interpretacyjną furtkę. Każdy może wstawić w to miejsce słowa, jakie tylko mu się podobają, może teraz częściej będzie to jazz. Interpretacja klasycznego utworu Kalibra 44 w wykonaniu Wojciecha Gąssowskiego jest nagrana niezwykle swingująco – dokładnie czuć to w refrenie, sam wokalista podszedł do utworu bardzo luźno, spokojnie, choć jak wspominali wydawcy, miał największe opory i stres przed nagraniem, i zapamiętaniem tekstu. Koniec końców wyszło idealnie.

Ewa Bem i Stare Miasto

Najbliżej jazzowych aranżacji na swoich płytach był skład Stare Miasto, który czerpiąc garściami z żywych instrumentów, jazzowych sampli, przeszczepiali na rodzimy grunt Native Tongues (popularny ruch w Stanach, którego reprezentantami byli De La Soul, A Tribe Called Quest, Black Star, Common). Na potrzeby płyty „Albo Inaczej” Ewa Bem zinterpretowała utwór Minuty, który był singlem promującym drugi album „Starego Miasta” (2001). Wielka wrażliwość i czułość w głosie pani Ewy wkomponowały się idealnie w aranż Oli Trzaski, która zagrała w nim także na flecie. 

Na płycie pojawia się także Felicjan Andrzejczak, który zaśpiewał utwór z pierwszej solowej płyty Eldo pt. Stres. Tekst Eldo i produkcja Deny to jeden z wielu refleksyjnych utworów, w których Leszek czuje się idealnie. Mocny werbel, ciepłe klawisze. Wersja byłego wokalisty Budki Suflera przebija refleksyjnością chyba jeszcze o głowę oryginał. Wokal pana Felicjana mrozi tak, że pojawiają się ciarki. Wciągający klawisz, wspaniała perkusja i hipnotyczny kontrabas. Do tego solo na trąbce Korybalskiego to chyba najmocniejszy punkt na płycie. Na zakończenie najmocniejsza, rockowa wersja hitu Łony Nie ufajcie Jarząbkowi, który zaśpiewał król tejże płyty Andrzej Dąbrowski. „Albo Inaczej” kończy się naprawdę z przytupem.

Koncert promujący płytę „Albo Inaczej” w Teatrze Dramatycznym – 17.04.2015 r.

Krążek składa się tylko z ośmiu utworów, ale każdy jest dopracowany do granic możliwości. Widać, że panowie z warszawskiej wytwórni włożyli dużo serca, by nadać taki kształt tej płycie, by zaprosić takich, a nie innych gości, by stworzyć na nowo takie, a nie inne rapowe klasyki. Album łączący pokolenia, pokazujący, jak wiele oba style mają ze sobą wspólnego. Płyta pokazuje także coś jeszcze, a mianowicie szacunek, jakim obdarzają się muzycy i jakim powinni obdarzać się nawzajem słuchacze z różnych pokoleń. Nie ma co ukrywać, że do tej pory starsi widzieli w rapie jakiś dziwny bunt młodzieży okraszony niezliczoną ilością bluzgów i dziwną ni to mową, ni to śpiewem, a młodzi nie kumali zajawki swoich starych. Liczę, że płyta „Albo Inaczej” trafi zarówno do starszych i młodszych i zapisze się złotymi nutami w polskiej fonografii, bo w pełni na to zasługuje.

ALBO INACZEJ – JEST JEDNA RZECZ