Superhalo – Czerwona

●●●●●●●●○○

1. Trzy Dni W Podróży 2. Lawarana 3. Pękłaś 4. Ostatni 5. Czerwony 6. Mamoney 7. Charleston 8. Dykany 9. Szmata 10. Ptak, Anioł i Drzwi 11. Mgła

SKŁAD: Paweł „sAIMOn” Galus – wokal, gitara; Świnia Wrzos – gitara basowa; Szymon Swoboda – perkusja; Paweł Siudej – gitara

PRODUKCJA: Szymon Swoboda i Paweł Galus

WYDANIE: 6 kwietnia 2013 – Vintage Records

Pierwszą rzeczą jaka wzbudza ciekawość przy zetknięcia z albumem „Czerwona” jest dość nietypowe opakowanie, które przypomina płaskie pudełeczko. W środku zaś ukryta jest papierowa kieszonka z krążkiem, typowa dla tych dodawanych do kolorowych magazynów, rozkładana książeczka, która wygląda jak strona zgazety (zawiera też tajemniczą historię tego albumu) i naklejki. Tanio, ale z pomysłem. Artwork, ani też wykonanie może nie zachwycają, ale też nie przynoszą zespołowi wstydu.

Oczywiście to srebrny krążek zadecyduje o ocenie końcowej tego wydawnictwa, a w tej materii Superhalo nie uznaje kompromisów. Najlepiej ich muzykę opisuje tekst piosenki Charleston, który składa się jedynie z paru słów, ale przekaz jest jasny – Jest chujnia, chujnia w radio, one, two, three, four, rock & roll. Superhalo nie bawi się w mizdrzenie do słuchaczy, lecz podaje swoją muzykę w stanie surowym, taką jaką sami lubią i szukają podobnych sobie, którzy docenią ich szczerość. Gitary kąsają niemiłosiernie nieprzyzwyczajonych do hałasu słuchaczy, ale nie oznacza to, że zespołowi obca jest melodia. Każdy utwór umieszczony na albumie posiada jakiś chwytliwy patent, który pozwoli Wam w każdej chwili powrócić do ulubionej piosenki z pamięci. Czy to będzie nośny wers, riff, czy może rytm. Dużo w muzyce Superhalo nawiązań do grunge’u, choćby taki Trzy Dni W Podróży i Ostatni, które mogłyby się znaleźć na nowszych płytach Alice In Chains.Niektóre patenty użyte na płycie mogą nasuwać skojarzenia z Queens Of The Stone Age z początków ich kariery. Nie zabrakło też pierwotnej dzikości punku (Pękłaś i Charleston). Dykany to już z kolei stoner rockowy gigant z psychodeliczną gitarą i pustynnym feeling’iem. Niby nie ma na albumie „Czerwona” miejsca na drastyczne zwolnienia i łzawe przyśpiewki, ale w niektórych fragmentach niewątpliwe można usłyszeć wręcz popową wrażliwość. W przypadku finałowego Mgła nachodzą mnie nawet nachalne skojarzenia z Myslovitz. Najprawdopodobniej przez sposób śpiewana poszczególnych zwrotek, bo muzycznie mu do Myslovitz jednak daleko. Ptak, Anioł i Drzwi zachwyca z kolei chórkami, które nadają utworowi głębi i przestrzeni.

Popularność grupy w sieci jest jak na razie nikła, ale nie widzę powodu, żeby ta sytuacja nie miała się diametralnie zmienić na przestrzeni kolejnych miesięcy. Jeżeli zespół nie zostanie dostrzeżony, to będzie to tylko i wyłącznie wina promocji lub chronicznej głuchoty polskich słuchaczy, bo ta muzyka broni się sama i zachęcam, by po krążek jak najszybciej sięgnąć. Zaznaczę też, że miłe słowa w kierunku Superhalo popłynęły także z zagranicy, co cieszy. Tym bardziej, że wszystkie jedenaście kompozycji zaśpiewanych jest w języku polskim.

Wysoki poziom wykonawczy nie dziwi, ponieważ w zespole instrumenty dzierżą muzycy ze sceną obyci. Lider grupy, sAIMOn, grzał miejsce w niejednym zespole. Wystarczy wspomnieć o jednym z najznamienitszych, którym z pewnością jest zespół Olafa Deriglasoffa. Warto również wspomnieć o grupie Kości, która w pewnym sensie ma rozwinięcie właśnie w Superhalo.

Niezwykle cieszy mnie częstotliwość z jaką ostatnio pojawiają się na polskiej scenie nowe wartościowe zespoły. Polska staje się powoli epicentrum zatrzęsienia grup grających krwistego rocka z większa lub mniejszą ilością pustynnego piachu, co jest naprawdę niesamowite, zwłaszcza po tylu latach rockowej posuchy i brylowania pop gwiazdek. Superhalo niewątpliwie ma duży potencjał i z dumą można przyznać, że niesie ze sobą rockowy sztandar zatykając go w kolejnych miastach, które odwiedzają na swojej trasie koncertowej. Brakuje tylko, by ich świetna płyta pojawiła się w Waszym domu.