cover 3
cover 3

Czechoslovakia – Made In

●●●●●●○○○○

1. Ziemniaki 2. Wakacyjny 3. Komunia 4. Zabawa w chowanego 5. Tsunami 6. Zasady 7. Syn Optyka 8. Korpo 9. Mądrości

SKŁAD: Adam Piskorz – wokal, gitara, bit; Paweł Strzelczyk – bas

PRODUKCJA: Przemysław Lebiedziński

DATA WYDANIA: 1 marca 2012

Krecik, prezenty na Pierwszą Komunię Świętą, „pałka-zapałka dwa kije”, wakacje nad morzem – brzmi znajomo? Taką sentymentalną podróż do początku lat 90. proponuje trójmiejski duet Czechoslovakia, który w minimalistyczno-alternatywnej konwencji nagrał płytę o wdzięcznym tytule Made In.

Trudno mi powiedzieć cokolwiek konkretnie na temat lat ’92 lub ’93, bo nie było mnie jeszcze wtedy na świecie, ale sądzę, że teksty na Made In można odnieść do szerszej tematyki wspomnień z dzieciństwa, które przypadło akurat na te lata. Zresztą „tęskna” nuta wyziera z każdego miejsca: tekstów, muzyki (są cymbałki!), okładki (która notabene jest bardzo ładna, nie tylko ze względu na Krecika, który był również bohaterem i mojego dzieciństwa, ale i inne bajkowe rysunki oraz kolorystykę ) czy nawet nazwę zespołu.

Swojskie klimaty

Album otwierają – wiem, że dziwnie to wygląda w tekście – dudniące Ziemniaki; pierwsze rozliczenie z przeszłością i teraźniejszością ( Obrałem ziemniaki na obiad, obrałem w życiu cel); to jedno z bardziej czytelnych odniesień do wyzwań, jakie zmieniają się wraz z wiekiem. Na całe szczęście na albumie brakuje jednak przeraźliwego rozczarowania dorosłością, a przecież zwykle ono stawiane jest w opozycji do szczęśliwych szczenięcych lat. Trochę inna historia opowiedziana jest w Wakacyjnym, promowanym przez klimatyczny teledysk utworze. Mewy w tle i nieco wnerwiające Bambo bambo, czoko, czoko przez bite 5 minut i 40 sekund to, pozwolę na nawiązanie w adekwatnym do płyty stylu, raczej nie moja bajka. Podobnie rzecz ma się z Zabawą w chowanego, choć tu sytuację ratuje świetna partia instrumentalna na sam koniec utworu. Co innego – uwaga, znowu zabrzmi dziwnie – agresywna Komunia… a przynajmniej agresywna jak na całą dość oszczędną i stonowaną płytę. Utwór o pierwszej miłości (do roweru), o kolegach z osiedla (żądnych roweru) i dziecięcych niesnaskach (z powodu roweru). Obecnie takie awantury dzieciaków dotyczyłyby pewnie… iPodów.

Wracając do tekstów Czechoslovakii… Im bardziej wsłuchuję się w przekaz Made In, tym bardziej przypominaja mi się zespół Pustki i ich Lugola. Tu też mamy bogactwo nawiązań do dzieciństwa i dorastania (to znaczy w utworach, w których jest trochę więcej tekstu niż w Tsunami, bo tu akurat w pierwszej zwrotce w kółko słuchać może / morze / pomoże) oraz pewną nostalgię. Na plus na pewno można zaliczyć grę słów, dzięki którym Czechoslovakia ucieka od banałów. No bo jak nie uśmiechać się przy dwuznacznym Ciało raz puszczone w ruch puszcza się dalej (Zasady)? Natomiast Schowałem się tak / Że nie znajdzie mnie już nikt przyjemnie zaskakuje mnogością interpretacji.

W akcji (fot. Anna Szczodrowska)

Muzycznie Czechoslovakia nie wprowadza żadnej rewolucji. Poza wspomnianymi… cymbałkami, a także zaskakująco dobrze komponującym się z całością samplerem, tak naprawdę trudno cokolwiek ciekawego powiedzieć o Made In. Może tylko to, że byłabym bardziej szczęśliwa, gdyby panowie więcej czerpali z elektroniki, tak jak to zrobili na przykład w Korpo, które przywołuje mi na myśl dokonania Radiohead na płycie Kid A.

Wprawdzie to, o czym śpiewają panowie z Czechoslovakii raczej nie budzi we mnie szczególnych uczuć, to jednak mam nieodparte wrażenie, że znajdzie się wielu zainteresowanych takim wspominkowym powrotem do tych dawno zapomnianych lat. W końcu każde pokolenie ma swoją historię, którą warto opowiedzieć. Swoją drogą, ciekawe, o jakim dzieciństwie będą za dwadzieścia lat śpiewać dzisiejsze siedmio- czy ośmiolatki.