gojiralenfantsauvagecover 3
gojiralenfantsauvagecover 3

Gojira – L’Enfant Sauvage

●●●●●●●●○○

1. Explosia 2. L’Enfant Sauvage 3. The Axe 4. Liquid Fire 5. The Wild Healer 6. Planned Obsolesce 7. Mouth Of Kala 8.The Gift Of Guilt 9. Pain Is A Master 10. Born In Winter 11. The Fall 

SKŁAD: Joe Duplantier – wokal, gitara; Christian Andreu – gitara; Jean-Michel Labadie – gitara basowa; Mario Duplantier – perkusja

PRODUKCJA: Joe Duplantier, Josh Wilbur 

DATA WYDANIA: 25 czerwca 2012

Najnowszego wydawnictwa francuskiej Gojiry wyczekiwałem z bardzo wygórowanymi oczekiwaniami ze względu na genialny album sprzed 4 lat – „The Way Of All Flesh”, który otworzył mi drogę do głębszego poznania tej niekonwencjonalnej grupy. Pierwsze wrażenia jednak nie były nadto optymistycznie. Nie ma się co dziwić, bowiem specyfika muzycznych inspiracji Gojiry nie do każdego i nie od razu przemawia. Szansę dałem kilka lat temu, więc i tym razem mój sceptycyzm z każdym kolejnym przesłuchaniem malał, tworząc zalążki zaspokajające głód muzycznych emocji. Nie myliłem się! Gojira to obecnie jeden z najbardziej wyróżniających się zespołów metalowych na całym świecie i na tym albumie po raz kolejny to udowodnili. Kto by pomyślał, że to właśnie Francja znajdzie wyrastających na lidera przodującego w techniczno-ekstremalnej odmianie metalu zaraz obok takich gigantów jak Meshuggah etc.

Od lewej: Christian Andreu, Joe Duplantier, Mario Duplantier, Jean-Michel Labadie

Nieprzewidywalność albumu „L’Enfant Sauvage” (w wolnym tłumaczeniu z francuskiego – nie bez powodu – „dzikie dziecko”) jaką daje się odczuć w każdym z utworów z pewnością wynika z pewności odnalezienia się we własnym, w pełni ukształtowanym stylu, który pomimo sztywnie motorycznych schematów potrafi zaczarować melodyjnością riffów w tle… „zmechanizowanej” – ale… ludzkiej – perkusji (The Axe) i charakterystycznych; znanych nam z poprzednich płyt slide’ów (Explosia, Pain Is A Master, The Fall). Na albumie, pomimo chaosu perkusyjnych blastów, które są nagminnie wykonywane przez każdy death metalowy zespół, to w  przypadku Gojiry wyróżniają się niezwykłą zdolnością konstruowania pomysłowych aranżacji, chociaż prostota pewnych zagrywek, tj. jednostrunowe tremolo, które świetnie sprawdza się w utworze tytułowym jest zupełnie niepotrzebne w The Axe, zresztą jak cała końcówka wspomnianej kompozycji, która chociaż sama w sobie interesująca, umieszczona została tam jakby na siłę; jedynie po to aby utwór miał ponad 4 minuty a słuchacza wprawiła w monotonny trans z którego wyprowadza go już… na szczęście do końca singlowy, zabójczo napędzający Liquid Fire, budujący napięcie Planned Obnsolence i dalej, absolutnie epicki Mouth Of Kala, czy też powalający na kolana The Gift Of Guilt etc. Lepiej być nie może… i niekoniecznie jest we wszystkich utworach bo Pain Is a Master i The Wall specjalnie dużo nie wyróżnia. 

Francuska Godzilla obok death metalowej konwencji za sprawą wprawdzie technicznych, ale niekiedy melodyjnych riffów w pełni ukształtowała swoje brzmienie i charakterystyczny styl, które w chaosie i natłoku złożonych struktur nie gubi wątku, a pozorne przeładowanie pomysłami z niezwykłym kunsztem muzycznego balansu ożywia całą koncepcję albumu i to co udało się na „The Way Of All Flesh” po raz kolejny zdobi najnowsze wydawnictwo w jedynym w swoim rodzaju wykonaniu. Istnym novum można nazwać coraz częściej występujące zagrywki wplatające balladowe motywy poprzetykane mocniejszymi riffami (Born In Winter) bądź delikatnie instrumentalne przerywniki pod postacią The Wild Healer

Przełamują bariery współczesnych stereotypów

Dziwi mnie jednak fakt, że wielu ludzi zarzuca ekipie brak kontynuowania ścieżek wytyczonych na poprzednich płytach w przypadku gdzie większość nowych kompozycji mniej lub bardziej inspiruje się właśnie wcześniejszymi dokonaniami. Nie lubię wtórności, ale „L’Enfant Sauvage” charakteryzuje zarówno specyficzne połączenia muzycznej tradycji z pewną dozą magicznej, bo… na nowo scharakteryzowanej świeżości, której jednak w żadnym przypadku nie sposób nazwać rewolucją, jaką do tego miana starają się wciąż uzurpować „L’Enfant Sauvage” fani. Nowa Gojira przypomina bardziej kontynuację konwencji zawartych na „The Way Of All Flesh”, a niektóre fragmenty powielają się z dawnymi utworami, tj. rozpoczynający się power metalowym motywem The Gift Of Guilt, który przypomina ten z refrenu starego A Sight To Behold; chwytliwy motyw rozpoznawalnego riffowania The Axe z Wolf Down The Earth bądź Esoteric Surgery etc. Nie sposób zliczyć wszystkich podobieństw, ale nie odbierałbym tego jako zarzut, bo w wykonaniu Gojiry każdy utwór pomimo prostoty pewnych analogii ma w sobie cząstkę nieprzewidywalności, którą, przynajmniej mi, imponują. W warstwie lirycznej, zresztą chyba jedynej takiej na rynku, również nie słychać zmian i dobrze bo kwestię ochrony środowiska mało kto w swoim warsztacie wokalnym w ogóle stara się zawrzeć, a przecież pełnej świadomości ludzie nadal w tym wymiarze nie mają. 

Ustalmy. „L’Enfant Sauvage” poprzeczki „The Way Of All Flash” może nie przebiło, ale z pewnością utrzymało zespół na wysokim poziomie ugruntowując pozycję Gojiry na linii jednych z najoryginalniejszych bandów sceny metalowej estetyki – i trzeba podkreślić – z niezwykle wyrobioną wizją własnego stylu, którego artyzm wciąż przełamuje bariery współczesnych stereotypów z niebywale widowiskową i precyzyjną siłą przekonywującego przebicia rutyny death metalowej sieczki.