rockarear 3
rockarear 3

Testament – Dark Roots Of Earth

●●●●●●●●○○

1. Rise Up 2. Native Blood 3. Dark Roots Of Earth 4. True American Hate 5. A Day In The Death 6. Cold Embrace 7. Man Kills Mankind 8. Throne Of Thorns 9. Last Stand For Independence SKŁAD: Chuck Billy – wokal; Erik Peterson – gitara; Alex Skolnick – Gitara; Greg Christian – bas; Gene Hoglan – perkusja PRODUKCJA: Andy Sneap WYDANIE: 27 lipca 2012 – Nuclear Blast Records

Testament jest już na scenie prawie 30 lat, a wciąż bije od nich młodzieńcza i niepohamowana energia. Odkąd powrócili w 1999 roku z albumem „The Gathering” wydają się być jeszcze bardziej zdeterminowani by powalić nas na kolana swoją muzyką. „Dark Roots Of Earth” nie jest odstępstwem od reguły, jednak tym razem, gigantom z San Francisco udało się nagrać chyba najbardziej przebojowy album w karierze.

Nie tylko otwierający zestaw Rise Up jest koncertowym pewniakiem. Zastanawiam się, kto słysząc: I Say Rise Up/ You Say War/ Rise Up!/ War! powstrzyma się od chóralnych krzyków. Szczerze mówiąc cały utwór mógłby zostać odśpiewany przez widownie. Po tym mocnym otwarciu przychodzi czas na chyba najbardziej przebojowy numer „Dark Roots Of Earth” – Native Blood. Szczególne wrażenie robi zabójczy refren i błyskotliwa współpraca Skolnicka i Petersona. Utwór skutecznie przewierca się przez mózg i nie pozwala pozostać w bezruchu.

Wymieniania plusów ciąg dalszy, bo już nadciąga sztorm w postaci tytułowej kompozycji, która brzmi, jak żywcem wyjęta z „Czarnego Albumu” sami wiecie kogo. Jest wolniej, ale wciąż rewelacyjnie. Słychać, że Chuck Billy jest w wyjątkowej formie. Stara się urozmaicać każdy kolejny kawałek, raz jest to siarczysty krzyk, innym razem czysty śpiew, a rzadziej niski growl. Mamy nawet przyjemność posłuchać thrashową… balladę w jego wykonaniu – Cold Embrace – mającą wszystkie cechy klasycznego kawałka. Świetnie prowadzone delikatne partie zamieniają się w potężne rozwinięcie i obowiązkową solówkę. Spokojne rozpoczęcie Throne Of Thorns daje nam złudne wrażenie, że mamy doczynienia z następną balladą. W rzeczywistości jednak jest to kolejny drapieżny potwór przedzierający się przez nasze głośniki. Nie ma co wymieniać po kolei wszystkich utworów zamieszczonych na tym srebrnym krążku, ponieważ każdy prezentuje równy poziom mimo że jest osobnym bytem.

Skupmy się jeszcze przez chwilę na walorach technicznych. Płyta ma mocne, nowoczesne brzmienie, podkręcone przez jednego z moich ulubionych producentów w metalu, czyli Andy’ego Sneapa. Jednak to, jak brzmi ten krążek w większości zawdzięczamy zespołowi, który po raz kolejny pokazał, że niesłusznie jest wymieniany gdzieś na marginesie wśród thrashowych legend. Tak dobrych solówek nie słyszałem od bardzo dawna. Panowie Skolnick i Peterson muszą mieć w palcach iskry, żeby krzesać taki ogień. Sekcja rytmiczna to same sprawdzone nazwiska, powracający do grupy Gene Hoglan i Greg Christian to główny motor napędowy dla mojego energicznego headbangingu.

Czy znacie to uczucie, kiedy pod koniec utworu zaczyna się wspaniały gitarowy motyw i nagle wszystko się wycisza? Prawda, że tego nienawidzicie? Dlatego Testament postanowił dać fanom wybór i na limitowanej wersji albumu zamieścił rozszerzoną wersje Throne Of Thorns. Oprócz tego możemy posłuchać trzech coverów, kolejno Dragon Attack Queen, Animal Magnetism Scorpions i Powerslave Iron Maiden. Wszystkie jednak wykonane z szacunkiem dla oryginałów bez znaczących odstępstw.

„Dark Roots Of Earth” brzmi zupełnie tak, jakbyśmy chcieli by brzmiała nowa Metallica – majestatycznie i potężnie. Można psioczyć, że to kolejna thrashowa płyta oparta na wzorcach, które zostały ustalone grubo ponad 20 lat temu i narzekać na pewną wtórność, ale nie każdy potrafi z taką werwą i kompozycyjną erudycją po raz kolejny okrywać ten gatunek chwałą. Mam pewien problem z nazwaniem nowego albumu Testament wybitnym, ale z pewnością nie skłamę nazywając go rewelacyjnym.

Muszę jeszcze na koniec wspomnieć o przepięknej okładce, która na pewno może powalczyć o miano najlepszej, jaka w tym roku zdobiła metalowy album oraz o cenie tego albumu w salonach empik – Wynosi ona 36 złotych i 99 groszy. Definitywnie musicie ją mieć na swoich półkach!

TESTAMENT – NATIVE BLOOD