Rikard Sjöblom’s Gungfly – On Her Journey to the Sun

★★★★★★★★☆☆

1. Of The Orb 2. On Her Joruney to the Sun 3. He Held An Axe 4. My Hero 5. If You Fall (Part 1) 6. Polymixia 7. Over My Eyes 8. Old Demons Die Hard 9. Keith (The Son of Sun) 10. The River of Sadness 11. All A Dream

SKŁAD: Rikard Sjöblom – wokal, gitara, klawisze; Petter Diamant – perkusja; Rasmus Diamant – gitara basowa; Sverker Magnusson – klawisze; Martin Borgh – klawisze; David Zackrisson – gitara;

PRODUKCJA:

WYDANIE: 19 maja 2017 – InsideOut Music

Wieść o rozpadzie Beardfish mocno mnie zasmuciła. Szwedzcy progrockowcy na przestrzeni ośmiu albumów urośli do miana mojego ulubionego progresywnego zespołu, a dla wielu innych należeli do najlepszych twórców nowej fali tegoż gatunku. Grupa, której przewodził Rikard Sjöblom, miała w zwyczaju zaskakiwanie przy każdym kolejnym krążku i rozwijanie swojego charakterystycznego stylu. W prawdzie przy okazji ostatnich płyt grali coraz ciężej i mroczniej, ale pozostawał w nich czysto rockowy duch. Jeśli coś dobrego wyszło z rozpadu tej świetnej kapeli, to było to moje większe zainteresowanie solową twórczością lidera. Okazuje się, że Rikard należy do bardzo aktywnych artystów i już w czasach Beardfish kombinował na boku. Nagrywał solowo (w zeszłym roku nagrał „The Unbendable Sleep”), w kapeli Bootcut (ostatni album w 2013 roku), przyjął obowiązki gitarzysty Big Big Train, no i oczywiście krył się pod nazwą Gungfly.

Powierzchowne zapoznanie się z dokonaniami poszczególnych wcieleń Sjöbloma jasno pokazuje, że stara się on w każdym ze swoich artystycznych światów wyrazić się w nieco inny sposób. W Bootcut jest to skupienie się na brzmieniu klawiszy, solowo na bardziej piosenkowych formach, Gungfly z kolei jest w dużym stopniu mieszanką tych wszystkich projektów i Beardfish.

„On Her Journey to the Sun” jest płytą bardzo bogatą aranżacyjnie, kompozycje ciągle ewoluują i szukają dla siebie nowych środków wyrazu. Nie stoi to wcale w opozycji do spójności. Całość przesączona jest duszą Rikarda Sjöbloma, który nie tylko daje popis wokalny, ale wygrywa genialne dźwięki na swojej gitarze i klawiszach. Trudno znaleźć tak przepełnioną tym dwoma instrumentami kompozycję jak Of the Orb, a tu mamy ich więcej niż tą jedną. Ich barwa jest wybitnie retro, czyt. kłaniają się lata 70. Gdyby sama muzyka mogła powodować erekcję, to z pewnością w trakcie słuchania Polymixia stałbym dumnie przez 12 minut, bo co tu się wyprawia jest nie do opisania. To jedna z najlepszych progresywnych kompozycji, jakich miałem przyjemność słuchać w życiu. Klawisze mają tu niezliczoną liczbę barw i przodują całej kompozycji. Towarzyszy im piękna partia gitary, która w 8 minucie przeradza się w natchnione solo. Wszystko łączy się ze sobą w wręcz magiczny sposób. Na płycie znajduje się jeszcze jeden kolos w postaci The River of Sadness. Co bardzo zaskakujące, prezentujący chyba najbardziej przebojowy refren na całym krążku. Powraca tu też stary znajomy fanów Beardfish – akordeon.

Trudno nazwać jakikolwiek utwór zawarty na „On Her Journey to the Sun” piosenką, ale najbliżej do niej z pewnością If You Fall (Part 1). To króciutka i delikatna kompozycja z bajkowym brzmieniem klawiszy, akustyczną gitarą i wyrazistą partią basu – bardzo w stylu Beardfish. Kolejnym balladowym momentem jest Over My Eyes z udziałem skrzypiec, które nadają mu folkowego charakteru. W My Hero Rikard i spółka pokazują bardzo zadziorne oblicze – świetna batalia klawiszy, porywające partie solowe, jazzujące klawisze w końcowej fazie i przeszywający krzyk Rikarda sprawiają, że nie ma szans na nudę.

W sumie dostajemy 74 minuty niezwykle bogatej muzyki, która nie nudzi, a do tego wymaga wiele uwagi. Na początku można narzekać na brak ujmujących melodii, ale nie martwcie się, jest ich tutaj naprawdę sporo, musicie się tylko pokusić o ich odnalezienie. Odkrywanie kolejnych warstw muzycznych też może przyprawić o lekki ból głowy, ale naprawdę warto poświęcić się dla tych dźwięków. Rikard Sjöblom pokazał tym albumem, że jest w stanie kontynuować legendę Beardfish. Wprawdzie znacznie bardziej klasycznie rockową w wydźwięku, ale jednak niepozbawioną ducha nieodżałowanej kapeli.