Riverside – Love, Fear and the Time Machine

★★★★★★★★☆☆

 1. Lost (Why should I Be Frightened By a Hat?) 2. Under the Pillow 3. #Addicted 4. Caterpillar and the Barbed Wire 5. Saturate Me 6. Afloat 7. Discard Your Fear 8. Towards the Blue Horizon 9. Time Travellers 10. Found (The Unexpected Flaw of Searching)

SKŁAD: Mariusz Duda – wokal, gitara basowa, gitara akustyczna, ukulele; Piotr Grudziński – gitary; Piotr Kozieradzki – perkusja; Michał Łapaj – klawisze, organy Hammonda 

PRODUKCJA: Riverside, Magda i Robert Srzedniccy

WYDANIE: 4 września 2015 – Inside Out Music www.riversideband.pl

Paradoksalnie środowisko progresywne potrafi być bardzo hermetyczne i nieprzychylne w stosunku do niespodziewanych zmian. Wystarczy spojrzeć tylko na karierę Dream Theater – sztandarowy przykład powtarzalności i zamykania się w wygodnej formule. Amerykanie często są obiektem krytyki związanej z faktem, że ich płyty brzmią tak samo, a zespół od lat nie ma do zaoferowania niczego ekscytującego. Jednak gdy tylko próbowali oni coś zmienić, wśród fanów aż wrzało. To tylko przykład jednego zespołu, który po rewolucjach w swoim brzmieniu wracał po latach z albumem, który miał przypodobać się obrażonym fanom. Dlatego zadziwia mnie fenomen Riverside, którzy na przestrzeni lat przepoczwarzali się wielokrotnie bez strachu o utratę poparcia fanów, a ich pozycja w progresywnym świecie wciąż rosła. Co sprawia, że słuchacze przyjmują Riverside zawsze z otwartymi ramionami?

Odpowiedzi na to pytanie należy szukać chyba w szczerości, z jaką Polacy podchodzą do tworzenia muzyki. Od każdej z ich płyty bije potężny ładunek emocjonalny, nie ma znaczenia, czy są w fazie tworzenia spokojniejszych kompozycji, czy tych najeżonych ostrymi gitarami i opętańczymi solówkami na Hammondzie. Riverside nigdy nie udaje czegoś, czym nie jest, a ciągła chęć rozwoju leży u podstaw tożsamości zespołu. Mimo wyraźnie słyszalnych różnic pomiędzy kolejnymi albumami, stylu grupy nie da się pomylić z żadną inną. To niezaprzeczalnie jedno z największych osiągnięć, do jakich dążyć może zespół.

Nie szkodzi też fakt, że gdy w sklepie pojawia się nowa płyta warszawian, z miejsca staje się jedną z najbardziej przyciągających oko. Wieloletnia współpraca z Travisem Smithem spłodziła już sporą ilość wspaniałych okładek i książeczek. Obrazek zdobiący „Love, Fear and the Time Machine” wypada na ich tle bardzo dobrze. Marzycielsko-nostalgiczne pastelowe barwy świetnie dopełniają się też z muzyczną zawartością tego dzieła.

I was frightened of

A thousand hats

Bouncing off the answers

Losing pride

Na najnowszym krążku Riverside kontynuuje swoją podróż do krainy bardziej stonowanych dźwięków, gdzie więcej jest miejsca na melodie i budowanie urzekającej atmosfery. Mimo że zespół wciąż mówi o upiosenkowieniu swoich utworów, trudno nazwać 10 kompozycji zawartych na „Love, Fear and the Time Machine” typowymi piosenkami. Ich przebojowość zdecydowanie przemawia za takim opisem, jednak kolejne przesłuchania otwierają drzwi do coraz to nowych muzycznych odkryć. Raz usłyszycie ukulele, na które wcześniej nie zwróciliście uwagi, a innym razem dosłuchacie się, jak bardzo złożona była partia klawiszy. To wszystko sprawia, że każde spotkanie z tą muzyką jest wielką przyjemnością i przeżyciem. Zupełnie nie przeszkadza mi, że nowy album jest tak bardzo skupiony na nostalgii, czego chyba koronnym przykładem jest króciutka ballada Afloat, która emanuje bolesną tęsknotą. Dla równowagi mamy typowo progresywno-metalowy Saturate Me, który w pierwszej połowie brzmi aż nazbyt zwyczajnie, by potem zaskoczyć całkowitą zmianą charakteru. Jak się wsłuchać, można nawet usłyszeć echa Tool w motoryce gitary. W Lost (Why Should I be Frightened By A Hat?) z kolei słyszę echa jednego z moich ulubionych utworów wszech czasów, a mianowicie I Believe z albumu „Out Of Myself” (2004). Te dwa utwory tak naprawdę nie mają jednak wiele wspólnego muzycznie, poza tym, że oba wykorzystują szeptane głosy jako kolejny instrument i posiadają przepiękne melodie, które poruszą każde wrażliwe serce. Podoba mi się też użycie futurystycznych klawiszy, gdzie warstwa liryczna jest tak wyraźnie wpatrzona w czasy minione.

Jak już pewnie zauważyliście, Riverside na nowej płycie eksploruje w dużej mierzę tematykę nostalgii i tęsknoty, tęsknoty za dzieciństwem, za miłością, za tym, co kiedyś było ważne, a teraz powoli ginie w cyfrowym świecie, w jakim przyszło nam żyć. Mariusz Duda po raz kolejny powziął się także krytyki tej właśnie cyfryzacji naszych uczuć i życia w ogóle. Wystarczy wsłuchać się w tekst Under the Pillow czy #Addicted. W tym drugim Mariusz krytykuje również naszą chorobliwą potrzebę do dzielenia się wszystkim w Internecie.

While you’ve been watching too much daytime TV

Dreaming on demand

Your 'from yesterday’ just became 'yesterday’

Made you crawl again

Under the bed covers

Pomimo że Riverside zawsze pozostaje sobą, w ich muzyce można usłyszeć naleciałości innych grup, co wyraźnie słychać w utworze Towards the Blue Horizon, w którym to odbijają się echa Anathemy, zwłaszcza w partiach fortepianu. Jak wcześniej wspomniałem, uważny słuchacz (bądź ten tęskniący zbytnio za Toolem) może dopatrzeć się odniesień do Toola w Saturate Me. Nie należę jednak do ludzi, którzy na siłę poszukują skojarzeń lub wtórności, więc pozostawię dalszą zabawę tym, którzy czerpią z tego radość. Sam zaś wsłucham się kolejny raz w fantastyczny dialog pomiędzy fortepianem a gitarą solową w Time Travellers, zanucę przebojowy refren Discard Your Fear i dam się porwać w  taniec rytmów, który tak świetnie uwydatniono w produkcji Under the Pillow.

„Love, Fear and the Time Machine” to kolejny triumf polskich królów progresywnego rocka, a może już nie tylko polskich. Nowa muzyka pokazuje, z jaką maestrią można łączyć przystępne melodie z zawiłymi instrumentalnymi układankami, a także, jak z wyczuciem tworzyć niezapomniane historie barwione nostalgią i smutkiem. Co ciekawe, nieważne, jak melancholijne są te utwory, zawsze czuję się po spotkaniu z „Love, Fear and the Time Machine” podniesiony na duchu i pełen determinacji, by pamiętać, jak ważne potrafią być chwile, zwłaszcza te spędzone z muzyką Riverside. 

I want to fly

I want to flap my wings

And cause a hurricane in your heart

RIVERSIDE – FOUND (THE UNEXPECTED FLAW OF SEARCHING)