Tomasz Stańko – December Avenue

★★★★★★★★★★

 1. Cloud 2. Conclusion 3. Blue Cloud 4. Bright Moon 5. Burning Hot 6. David and Reuben 7. Ballad for Bruno Schulz 8. Sound Space 9. December Avenue 10. The Street of Crocodiles 11. Yankiels Lid 12. Young Girl in Flower.

SKŁAD: Tomasz Stańko – trąbka, David Virelles – fortepian, Reuben Rogers – kontrabas, Gerald Cleaver – perkusja

PRODUKCJA: Manfred Eicher

WYDANIE – 2017 – ECM

W muzyce często dopiero po czasie orientujemy się, że byliśmy świadkami tworzenia się historii. Tomasz Stańko w historii jazzu (nie tylko polskiego) zapisał się już wielokrotnie, ale jego najnowsza twórczość jednocześnie dowodzi, że to artysta wciąż poszukujący i którego kolejne nagrania jeśli nie teraz, to już wkrótce mogą zyskać miano kultowych. Na jego ostatnim wydawnictwie zatytułowanym „December Avanue” nagranym wraz z New York Quartet nie ma ani brawurowego wirtuozostwa, które imponuje tłumom, ani przebojowości tak potrzebnej, aby przebić się do bardziej mainstreamowych mediów. Jest za to gra skończenie piękna, gdzie niemal każdy ton jest jak wyrzeźbiony w złocie.

Dekadę temu Tomasz Stańko zdecydował zamieszkać się w Nowym Jorku – mieście, które wciąż uważa za światową stolicę jazzu. Miało to być idealne miejsce, aby zaczerpnąć inspiracji i zacząć komponować. Tam też powstał jego New York Quartet, który skupia w sobie jednych z najbardziej kreatywnych i utalentowanych artystów nowojorskiej sceny jazzowej. Ich pierwszym nagraniem był album „Wisława” (ECM, 2013) dedykowany i inspirowany twórczością poetki Wisławy Szymborskiej. Na „December Avenue” miejsce Thomasa Morgana na kontrabasie zajął Reuben Rogers, który uznanie zdobył koncertując i nagrywając z zespołami Charlesa Lloyda i Joshuy Redmana.

źródło zdjęcia

Brzmienie trąbki Tomasz Stańki zdołało już zyskać miano legendy, a jego gra rubato tak trudna do określenia i pojęcia dla innych artystów, stała się właściwością polskiej szkoły jazzu. Pozorna swoboda rytmiczna, „nonszalancja” w odmierzaniu wartości poszczególnych nut, zakrawająca niby na lekceważenie rytmu, taktu i tempa, koniecznie musi iść z najsubtelniejszym odczuciem właśnie tych czynników muzycznych oraz z frazowaniem pełnym prostoty i dobrego smaku. Taka jest właśnie gra Tomasza Stańki na „December Avenue”. Gra, która jego sympatyków w gruncie rzeczy nie może już zaskakiwać, wszak to już 12. płyta trębacza w roli lidera nagrana dla ECM, i która każdorazowo wywołuje emocje towarzyszące wyłącznie podczas obcowania ze sztuką najwyższych lotów.

Muzyka na płycie charakteryzuje się tą „wytworną prostotą”, jakiej wymaga większość utworów. Dominują kompozycje oparte na otwartej formie, nieśpiesznych tempach i jakże charakterystycznej w twórczości Stańki głębi i marzycielskości. Chociaż nie sposób wytypować tu najlepszą kompozycję, to na pewno na wyróżnienie zasługują te poświęcone Bruno Schulzowi (Ballad for Bruno Schulz, The Street of Crocodiles). Balladowy nastrój rozgrzewają oparte na chwytliwych tematach Burning Hot, Yankiels Lid i tytułowy December Avenue, które stanowią doskonały kontrast dla całości dzieła. 

Nie ulega wątpliwości, że nagranie to jest wizją jednego artysty – Tomasza Stańki, co nie oznacza wcale, że rola pozostałych członków kwartetu ogranicza się do pełnienia funkcji „służalczej”. Gra całego zespołu oparta jest na niezachwianej równowadze,  idealnych proporcjach i stanowi doskonały przykład muzycznej interakcji, gdzie każdy z artystów jest jej niezastąpionym ogniwem. „December Avanue” to kolejny kamień milowy w dorobku Tomasza Stańki, a kto wie może w historii jazzu w ogóle? To więcej niż tylko muzyka – to poezja bez sentymentalności, szlachetność bez pozy i wdzięk bez kokieterii. Słowem – dzieło prawdziwego mistrza! Przepraszam – mistrzów!