Uniatowski – Metamorphosis

★★★★★★★★✭☆

1.Tell Me Who You Are, 2. Someone Somehow, 3. Honolulu, 4. I Give It All To You, 5. Blisko, 6. I Want More, 7. What I’ve Become, 8. Everytime I Need You, 9. Just a Hint, 10. Każdemu Wolno Kochać, 11. I Know, 12. We Are Stars, 13. 5 Rano

SKŁAD: Sławek Uniatowski – wokal, chórki; Rafał Stępień – fortepian, rhodes, hammond, instrumenty klawiszowe; Paweł Puszczało – kontrabas, bas; Tomasz Torres – perkusja, instrumenty perkusyjne; Andrzej Gondek – gitara elektryczna; Maciej Mąka – gitara elektryczna; Paweł Wilczyński – gitara elektryczna; Przemysław Florczak – saksofon barytonowy, flet poprzeczny, saksofon altowy; Miłosz Gawryłkiewicz – trąbki, flugelhorn; Grupa MoCarta – kwartet smyczkowy; Daniel Nosewicz – aranż na kwartet; Natalia Bajak – chórki; Sylwia Przetak – chórki; Sławek Kosa Kosiński – gitara akustyczna, Bartek „Bartozzi” Wojciechowski – bas.

PRODUKCJA: Sławek Uniatowski, Rafał Stępień

WYDANIE: 20 kwietnia 2018 – Wydawnictwo Agora

Sławek Uniatowski – wokalista, autor tekstów, multiinstrumentalista, kompozytor. Przez lata z wielkim szacunkiem dla artystów takich jak Frank Sinatra czy Andrzej Zaucha grał świetnie zinterpretowane covery. W kwietniu 2018 roku zachwycił swoich fanów autorskim longplayem „Metamorphosis”, na którego czekali trzynaście lat od jego debiutu w Idolu. Sprawdziłam, co jest tak niezwykłego w tym polsko- i anglojęzycznym debiucie muzycznym.

Po otwarciu książeczki dołączonej do albumu widzimy pewnego siebie wokalistę świadomego swojej seksualności i dojrzałego romantyzmu. Coś dla oka, coś dla ucha. Płyta utrzymana jest w stylu smooth jazzu i cechuje ją żywe, przebogate instrumentarium. Już w otwierającym album Tell Me Who You Are słychać m.in. saksofon i kontrabas, które podsycają piękną barwę barytonu piosenkarza. Piosenki anglojęzyczne Sławek Uniatowski, pisał mając 24-25 lat i słychać w nich nieskrępowaną radość tworzenia, inspirowaną tradycją muzyczną takich ikon popkultury jak Billy Joel czy Bee Gees.

il. Iza Gajewska-Dziuban

Rozkołysane, zmysłowe Honolulu to żartobliwa pościelówa, która mogłaby odmienić losy nawet najbardziej nieudanej randki. Artysta uwodzicielskim głosem kusi – chodź, no, lulu! –wychodzi mu to wyjątkowo uroczo i z pieprzem. Piosenka jest najbardziej wpadającą w ucho kompozycją z całej płyty. Wystarczy wysłuchać jej choć raz, by po tygodniu przyłapać się na tym, że nadal ją nucimy, lekko podrygując.

Ballada Blisko jest moją ulubioną kompozycją – muzyka jest niezwykle nastrojowa, a tekst Janusza Onufrowicza przepiękny i pobudzający najwrażliwsze struny. Dla mnie to hymn mam karmiących, intymny, wzruszający, pełen ciepła i miłości. Nie sposób się nie rozczulić, śpiewając szeptem swojemu dziecku wpatrzonemu z uśmiechem w mamę: Niech nie dzieli nas już nic. / Tyle chcę Ci dać – wierz mi. / W jednym rytmie serc i chwil. / Blisko razem tak jak nikt.

Każdemu wolno kochać to najbardziej znana kompozycja z albumu „Metamorphosis”. Utwór ma wszelkie zadatki na to, aby być słodki jak mdły tort, ale ostatecznie smakuje jak wyrafinowana pavlova. Dzięki przyjemnej aranżacji i elektryzującej barwie głosu Uniatowskiego, ckliwe słowa przestają być przesadzone i zyskują na uczuciowości.

Płytę zamyka trzeci singiel pt. 5 rano, walc na 6/8, do którego tekst napisał Tomasz Organek. Oryginalnie piosenka została napisana po angielsku – nosi tytuł Just a Hint i również znalazła się na krążku. I to jest jedna z tytułowych przemian piosenkarza – powolne odchodzenie od ulubionej formy ekspresji, czyli śpiewania w języku angielskim. Jest to ukłon w stronę wielbicieli, którzy preferują dzieła muzyczne w języku ojczystym.

Zdaje się, że album został stworzony do czerpania czystej przyjemności. Jest rześki i przestronny jak dobrze przewietrzony pokój w luksusowym hotelu. Odpręża i zachęca do tego, aby przystanąć w codziennym pędzie. Stanąć przed wielkim lustrem zamkniętym w złotą ramę, złapać oddech i spojrzeć na swoje życie od lepszej strony. Gdybym chciała podarować komuś prezent, który miałby umilić jesienny wieczór, zamiast bombonierki wybrałabym właśnie „Metamorphosis” Sławka Uniatowskiego.