Weezdob Collective – Star Cadillac

1. Lizard’s Canteen 2. Silence 3. Star Cadillac 4. Asteroids 5. Veering of the Course 6. Dawg’s Love 7. Hekate 8. Galactic Collision 9. Afterthoughts 10. Internal Anger 11. Transitions 12. Back at Lizard’s Canteen

SKŁAD: Kacper Smolinski – harmonijka ustna; Kuba Marciniak – saksofon tenorowy I sopranowy; Piotr Scholz – gitara; Damian Kostka – kontrabas; Adam Zagórski – perkusja

PRODUKCJA: Michał Wasyl (RecPublica Studios), Wojtek Błachowiak & Michał Baj (Eprom)

GRAFIKA: Marta Kokosińska

WYDANIE: 11 grudnia 2018 – niezależne

Niezliczona ilość nagród i wyróżnień. Skład zespołu tworzony na bazie wyśmienicie wykształconych muzyków. Z jednym z nim, gitarzystą Piotrem Scholzem mieliśmy już do czynienia przy okazji jego autorskiego albumu „Suite The Road” (2016) – swoją drogą bardzo dobrze przez nas przyjętego [RECENZJA]. Ten klimat orkiestrowo-jazzowych wykonów jest utwierdzony i na tym albumie dzięki wirtuozerstwu Kacpra Smolińskiego na harmonijce ustnej oraz saksofonu Kuby Marciniaka. Dodajmy do tego duet w postaci kontrabasu Damiana Kostki oraz perkusistę Adama Zagórskiego i mamy kwintet nie z tego świata. Dosłownie… bo i sam koncept albumu dotyczy podróży po kosmosie własnej wyobraźni, którą świetnie uzupełniają piękne grafiki w środku książeczki. (…) to opowieść o mężczyźnie, który z wiernym psem u boku przemierza Wszechświat kosmicznym cadillakiem w poszukiwaniu miłości. Interpretować historię i treść tego albumu można różnie. Wiem, że ja tę miłość do projektu odnalazłem na bazie jego nieprzewidywalnej wizji sielankowości. Przyznam toteż, że gdyby nie umiarkowane efekty elektroniczne trudno byłoby sobie dokooptować w wyobraźni obraz do całego konceptu, bo owy wymiar kosmicznych wojaży poza utworem Afterthoughts jest dość naciągany. Chyba że przyjmiemy w naszej mentalnej imaginacji świat, jaki stworzył np. Adam Douglas w swojej powieści „Autostopem przez galaktykę”. Czy był tam jednak cadillac, to już nie pamiętam… Muzyka na albumie jest bowiem paradoksalnie bardzo przyziemna, chociaż to zapewne wyłącznie przez wzgląd na kojarzącą się z bluesem harmonijką ustną często grającą w unisono z saksofonem. Ten element uwidacznia się najczęściej przy kompozycjach Scholza (Lizards Canteen, Asteroids, Veering of the Course). Ta para instrumentów daje całości doskonale i pewnie siebie brzmiący dwugłos wypełniający treść całego albumu. Swoją drogą rola harmonijki ustnej jest niebagatelna. Zdumiewające jak dobrze odnajduje się w jazzowej formie. Partie tego instrumentu są na tyle niesamowite, że aż dziw bierze, że nie wykorzystuje się go w jazzie częściej (Galactic Colission).

Tło zdumiewa krystaliczność sekcji rytmicznej dający pewny siebie fundament pod impulsywny, ale i konstruktywny wymiar rytmiki na albumie (Galactic Collision, Asteroids). Kompozycje bardziej eteryczne możemy wiązać z utworami Smolińskiego i Marciniaka (Afterthoughts, Dawg’s Love). Znakomita większość to jednak utwory zdecydowanie bardziej stawiające na impresję swojej muzykalności (Veering of the Course). Całość zdobi frywolność improwizacji. Do tego stopnia, że czasem ma się wrażenie, że formacja zapomniała, że nagrywa płytę, a z kosmosu zaparkowali przed klubem, gdzie grają jam session (Hekate). Ta muzyczna wolność i całkowite odnajdywanie się w budowaniu formy i aranżu każdego z członków zespołów zdumiewa. Ciekawym zabiegiem jest również artykulacja w poszczególnych kompozycjach, która w wielu momentach polega na wyraźnym oddzielaniu, acz nie ostrym jak w staccato wykonywaniu kolejnych dźwięków. Świetny efekt dezorientujący melodyczną motorykę na płycie. Odważne instrumentarium kwintetu z pewnością potwierdza bezpretensjonalną otwartość tej grupy. Otwartość, która podparta intrygującymi aranżacjami i doskonałym warsztatem dowodzi o nieprzypadkowości i wyjątkowości tej formacji. Na scenie muzycznie tak konkretnie sprecyzowanego kierunku i stylu debiutu nie jest łatwo znaleźć. Zwłaszcza, że jest tak nieszablonowy. Trzeba przyznać, że dzięki unikalności brzmieniowej, Weezdob Collective to jeden z ciekawszych zespołów na polskiej scenie jazzowej, jeśli nie jedyna propozycja przełamania niekonwencjonalności w takiej formie.