Muzyka z amerykańskimi naleciałościami country rocka nie zawsze przypada mi do gustu ze względu na swoją sztywną organiczność. Wicked Heads jednak świetnie mieszają to z istotą bluesa, którym rozdziewiczają polską scenę nietuzinkowością swojego projektu. Nisko strojona gitara, pogłos i charakterystyczna maniera wokalna sprawiają, że łatwo ulec ich muzyce zwłaszcza przez wzgląd na odważne zaczepki w stronę rocka. W odbiorze materiału pomaga często prześmiewczy charakter wydawnictwa, szczególnie biorąc pod uwagę tak spójną formę i treść. Specyficzna atmosfera tej płyty przekonuje słuchacza, również przez śliskie skojarzenia ze światem tarantinowskich hiperboli. Aranże muzyczne są inteligentne nie tylko pod względem instrumentalnego eksperymentalizmu, ale i ciekawą mieszanką poetyckiego liryzmu. Barwność Janis Joplin kolaboruje tu z posępnością twórczości Nicka Cave’a i abstrakcją Davida Lyncha. Estetyka aranżacji à la americana nie straszy więc swoją konserwatywnością, ale burzy wszelkie uprzedzenia swoim entuzjazmem oraz iście oryginalną ideą. Materiał jest przy tym niezwykle lotny, pomijając naturę kanonów, jakimi się kieruje w budowie utworów. „Superheroes” to niecodzienny projekt, który bezpretensjonalnie realizuje to, co obrał za swoją koncepcję koloryzacji lat 50. i 60.