Wydany 23 maja drugi album formacji Late Night Poems to nie tylko muzyka – to żywe, rozkwitające doświadczenie. „Rise & Bloom” to płyta, która unosi się między słowem a dźwiękiem, między strukturą a improwizacją, między jazzem a czymś, co trudno nazwać inaczej niż: szczerość.
Late Night Poems to projekt wyjątkowy na polskiej scenie. Zrodzony z potrzeby połączenia jazzu z poetyckim spoken word, swój drugi album nagrał – podobnie jak debiut – w legendarnym Jazz Clubie „Pod Filarami” w Gorzowie Wielkopolskim. Miejsce, które przez dekady przyciągało wybitnych improwizatorów, stało się w ciągu kilku godzin przestrzenią intensywnego aktu twórczego. Tak powstało „Rise & Bloom”.
Na płycie spotykają się muzycy z najwyższej półki: Piotr Lemańczyk (kontrabas), Marek Konarski (saksofon tenorowy), Michał Szkil (fortepian) i Dawid Fortuna (perkusja), a na froncie – Bartłomiej „Eskaubei” Skubisz, poeta mikrofonu, który od lat udowadnia, że słowo mówione ma swoje pełnoprawne miejsce w jazzowym idiomie.
„Rise & Bloom” to album do słuchania uważnego. Muzyka oddycha tu razem z tekstem. Fortepian Szkila unosi się nad refleksjami Skubisza, jakby komentował je subtelną ironią lub czułym gestem. Konarski nie gra fraz – on opowiada równoległą historię. Lemańczyk i Fortuna tworzą fundament, który w żadnym momencie nie tłamsi wolności – przeciwnie, daje przestrzeń, by mogło się wydarzyć coś nieprzewidzianego.
Ten album ma też wymiar koncepcyjny. Tytułowe „wzrastanie” i „rozkwitanie” nie są pustymi metaforami. Słychać tu, jak muzycy rozmawiają, jak słuchają siebie nawzajem, jak budują – nie tylko utwory, ale cały krajobraz emocjonalny. Skubisz nie recytuje – on uczestniczy. Jego teksty nie są monologiem. Są częścią procesu, są odpowiedzią, są pytaniem.
Nieprzypadkowy jest też wybór wydawcy. U JAZZ ME to młoda, ale już wyraźnie zarysowana wytwórnia, która konsekwentnie stawia na artystów o silnym głosie i odwadze eksperymentu (Kosmonauci, Lumbago, Jan Emil Młynarski). „Rise & Bloom” wpisuje się w tę estetykę idealnie – to płyta jednocześnie wymagająca i przystępna, emocjonalna, ale nie patetyczna, wolna, ale nie chaotyczna.
„Rise & Bloom” to coś więcej niż album jazzowy. To dokument spotkania ludzi, którzy mają coś do powiedzenia – i znajdują na to właściwy język.