★★★★★★★★★☆ |
1. Anonymous 2. Idyll 3. Distorted Soul 4. Two Sides 5. Winding Stairs 6. In Closeness 7. Unreal 8. Nuke 9. Hunt SKŁAD: – Michał Wojtas (wokal, tracks; 1, 3, 5, 6, 9/ gitary/ fisharmonia/ theremin/ instr. klawiszowe/ instr. perkusyjne/ perkusja elektroniczna/ sample); Paweł Kowalski (perkusja, tracks: 1-3, 5, 6, 8/ bas, track 2); Marta Wojtas (wavedrum, tracks: 1, 2, 6, 9) Colin Bass (wokal, track 8); Mariusz Duda (wokal, track 2); Michał Ściwiarski (instr. klawiszowe, track 7); Konrad Pajek (wokal, track 2); John England (lektor, track 9); Sebastian Wielądek (duduk, track 4) WYDANIE: 23 czerwiec 2017 – Musicom
Bardzo ucieszyła mnie opublikowana w ubiegłym roku wiadomość, że znany fanom prog-rocka, polski wokalista, multiinstrumentalista i kompozytor Michał Wojtas zamierza reaktywować swój zasłużony projekt muzyczny Amarok. Minęło 13 lat z górką, od kiedy mogliśmy posłuchać ostatnich premierowych kompozycji formacji zamieszczonych na płycie „Metanoia” (2004). Jak na owe czasy w Polsce była to dosyć nowatorska pozycja i zdecydowany krok naprzód w dorobku Michała. Muzyka na niej zawarta stanowiła mieszankę alternatywnego progresywnego rocka bogatego w elektroniczne brzmienia, ciężkie gitary i niebanalne melodie. Wcześniejsze płyty – „Amarok” (2001) oraz „Neo Way” (2002) miały charakter bardziej tradycyjny i słychać na nich było fascynację autora muzyką Mike’a Oldfielda. Nie oznacza to jednak, że były w jakiś sposób gorsze. Wprost przeciwnie. Od pierwszych momentów płyta Amarok zachwyciła mnie – nikt wcześniej nie grał w taki sposób – subtelne gitarowe pasaże, ciepłe partie instrumentów klawiszowych i od czasu do czasu mocniejsze riffy o bardzo interesującym brzmieniu, a wszystko przyprawione folkową nutą. Jak rozwija się artystaprzekonać się mogliśmy już rok później wraz z ukazaniem się drugiej płyty „Neo Way”. Jednak prawdziwy przełom przyniosła wspomniana już „Metanoia”. Wydawało się wtedy, że to jest ten właściwy moment – Amarok się rozkręca, wypracował swój własny, niepowtarzalny styl i wkrótce nadejdą wielkie sukcesy. Tak się jednak nie stało… ale zdaje się, że„dzieje się” teraz wraz z wydaniem albumu „Hunt”. Oto jak 13 letni okres pomiędzy ostatnimi płytami opisuje sam Michał: To był czas podróży – tej międzypokoleniowej. Czas przemiany wewnętrznej. Czas odnalezienia samodzielnej drogi, dojrzałem do tego, by być sobą i tworzyć w oparciu o to, co sam obserwuję. Przez ostatnie lata zajmowałem się muzyką różnych gatunków, współpracując z wieloma artystami. Jednak teraz, bardziej niż kiedykolwiek, czuję, że Amarok znów mnie woła. Głównym wokalistą na albumie Hunt jest po raz pierwszy sam Michał Wojtas, grający również na wszystkich instrumentach. Na płycie nie brakuje znakomitych gości, którzy obecni byli też na trzech poprzednich wydawnictwach: Colin Bass (Camel), Mariusz Duda (Riverside, Lunatic Soul), Michał Ściwiarski (Casma). Wokal Mariusza Dudy znakomicie komponuje się z muzyką Michała, co zresztą on sam potwierdza:
Kilkanaście lat temu, przygotowując się do nagrania albumu „Metanoia”, kiedy poprosiłem właściciela warszawskiego studia Serakos – Roberta Srzednickiego o pomoc w znalezieniu odpowiedniego wokalisty, usłyszałem utwory nieznanego mi jeszcze, nowo powstałego zespołu Riverside. Od razu wiedziałem, że głos Mariusza będzie idealnie pasował do Amaroka. – Wspomina Michał – Jestem bardzo zadowolony z tego, że po tak długiej przerwie udało mi się nagrać dość osobisty i jak sądzę wielowymiarowy album. Ciesze się, że moi goście po raz drugi znaleźli czas i zgodzili się wziąć udział w nagraniach, za co jestem im wdzięczny. Dziś wszyscy jesteśmy dojrzalsi i muzyczne spotkanie w podobnych okolicznościach po kilkunastu latach było dla mnie bardzo ciekawym doświadczeniem. Dziś mogę powiedzieć, że płyta „Hunt”, to dopiero początek kolejnej trylogii i wielu spotkań z publicznością na koncertach.
Album „Hunt” koncentruje się na iluzji bliskości i prawdy, którą karmi nas wirtualna sieć, jej wpływie na nasze życie oraz współczesne społeczeństwo. Zestawione jest to z niewirtualnymi relacjami, które są prawdziwe, szczere i mogą dać prawdziwą satysfakcję.
Jak jest muzyczne? Wprost znakomicie! To kawał świetnej, nowoczesnej muzyki łączącej w sobie elementy rocka progresywnego, ambientu, muzyki elektronicznej czy trip-hopu. Obok Riverside oraz Lunatic Soul, Amarok pretenduje do miana najbardziej nowatorskich i odkrywczych polskich artystów, których jednym tchem można wymienić obok takich tuzów jak Steven Wilson czy Marillion. Płyta „Hunt” zaczyna się niczym nowy album Dead Can Dance – wprowadzając słuchacza momentalnie w klimat płyty – mroczny, zamyślony, czasem orientalny, lekko folkowy i zdominowany przez wspaniale brzmiące gitary oraz świetnie wkomponowana elektronikę. Słychać, że dla artysty ważna jest melodia i rytm. Przeróżne dźwięki, których w muzyce tej jest całe mnóstwo nie są przypadkowe ani wciśnięte w celu ubarwienia brzmienia. Wprost przeciwnie. Tworzą one podstawową rytmikę muzyki, składają się w dyskretne melodie a poprzez powtórki i zapętlenia ma się lekkie uczucie transowości. Wszystko to sprawia, że muzyka na płycie „Hunt” w tajemniczy sposób wycisza i uspokaja, jednocześnie dając poczucie koncentracji. Umysł podąża za muzyką i czasem można odnieść wrażenie, że się z nią stapia.
Po znakomitym początku – utworze Anonymus, przychodzi kolej na Idyll, z wokalem Mariusza Dudy, który również stworzył linie melodyczną utworu. Jak miło posłuchać tego głosu. Z oczywistych względów utwór kojarzyć się może z dokonaniami Lunatic Soul. Distorted Soul ma z kolei charakterystyczny transowy rytm utworzony z przeróżnych sampli. Jak mówi Michał Niektóre z nich pochodzą z zarejestrowanych instrumentów perkusyjnych, a inne to spreparowane później przedmioty codziennego prywatnego lub publicznego użytku, jak np. skrzynka hydrantu. Two Sidesto zaś instrumentalny pasaż, z dominującym ormiańskim instrumentem duduk, którego brzmienie wykorzystane było również na ścieżce dźwiękowej filmu „Gladiator”. Słuchając tej kompozycji, można wyobrazić sobie pokryte mgłą surowe kaukaskie szczyty.
Właściwie każdy utwór ma w sobie coś co go wyróżnia. Winding Stairs jest chyba najbardziej przystępną kompozycją na albumie, nieprzypadkowo wydaną jako teledysk promujący płytę. In Closeness to rytmiczny, pełen elektroniki utwór, w którym szczególnie podoba mi się brzmienie gitary – lekko przesterowane i trochę à la Mark Knopfler. Kolejny – Unreal – to gitarowy pejzaż, w którym Michał ma okazję pokazać swój talent. Nuke – prawdziwa perełka, genialnie zaśpiewany przez Colina Bassa, z piękną melodią i przejmującą gitarową solówką. Na koniec magnum opus płyty – zaskakująco elektroniczny, tytułowy Hunt, w którym można doszukać się wpływów Tangerine Dream. Oddajmy głos Michałowi: Utwór opowiada o zagrożeniach technologicznych, sztucznej inteligencji, sieciach społecznościowych i pyta o naszą przyszłość. Stąd brzmienie utworu jest dość metaliczne, elektroniczne, czasem eksperymentalne, surowe. Oprócz elektroniki i eksperymentów z parafonią, mamy tutaj tradycyjne pianino, theremin, gitary, instrumenty perkusyjne, ale i np. klucze do mieszkania czy tajemniczy metalowy talerz wiszący na boku budynku mojej pracowni. Wyjątek stanowi nagrana przeze mnie przypadkowo gra nieznanej mi osoby na didgeridoo w trakcie festiwalu kultur na Stacji Wolimierz w 2016 roku. Jak się później okazało, wykonawca grał długi dźwięk pasujący do tonacji utworu. W utworze można także usłyszeć odgłosy wilków. „Hunt” to zaskakujący, bardzonowatorski, nietuzinkowy album, który miejmy nadzieje wyniesie Amarok naświatową czołówkę muzyki niezależnej.Ważne aby iść za ciosem i nie dać o sobie zapomnieć, jak to było w przypadku albumu „Metanoia”. Czekamy na więcej w kolejnych latach!