„Lang Vinter” powstało z inicjatywy piosenkarki i kompozytorki Karoline Wallace… zimą 2018 roku. No tak. Nie trudno się domyślić. Taki repertuar w lecie jest jednak dość osobliwy, chociaż atmosfera nie jest aż tak lodowata, bo nawiązuje raczej do zakończenia tej pory roku i budzenia się nowego życia. Kompozycje na tej płycie są prostoduszne, oparte w większości na śmiałych wokalizach i pewnej artykulacji głosu, niezliczonej ilości unisono oraz instrumentalnej iteracji. Emisja głosu Wallace jest tajemnicza i dość odważnie przeciwstawia się folkowemu charakterowi aranżacji plączącej się z melancholią nordyckiego jazzu i awangardowym wyrafinowaniem. Swoją formą przypomina wspomniane przebudzanie się z zimowego snu, dlatego kompozycje są oparte na powolnym tempie. Paleta dźwięków sugeruje narodzenie się wiosny dzięki powściągliwym i kołyszącym harmoniom opartych raz o norweskie tańce ludowe, aby zaraz flirtować z egzotyką muzycznych skal znanych z Turcji oraz Indii. Ewidentna formuła eksperymentalizmu rośnie tu w siłę wraz z rytmiczną dyscypliną mimo zachowana pozornej swobody oraz muzycznej infantylności. Muzyka jest ostatecznie ciepła i niewinna, a marzycielskie i swawolne frazowanie akcentuje każdy element tej układanki, która rozczula i konsternuje. Pora się obudzić!