Pete York & Young Friends – Basiecally Speaking

★★★★★★★✭☆☆

 1. Groovin’ for Basie (feat. Wolfgang Schmid) 2. Tickle Toe 3. Splanky 4. Jumpin at the Woodside 5. Moten Swing 6. Flip, Flop & Fly 7. Lil’ Darling 8. Shiney Stockings 9. Cute 10. Gee Baby Ain’t I Good to You 11. Lester Leaps In 12. Brodway 13. Roll’ em Pete

SKŁAD:  Pete York – perkusja,wokal, Torsten Goods – gitara, wokal, Gabor Bolla – tenor sax, Andi Kissenbeck – Hammond

PRODUKCJA – Siggi Loch, Pete York, Torsten Goods – Mastermix Studio, Monachium (wrzesień 9-12, 2012)

WYDANIE – 27 wrzesień 2012 – ACT Music

Count Basie to ikona jazzu i swingu, jeden z najwybitniejszych muzyków jazzowych, odznaczający się charakterystycznym, nieco minimalistycznym sposobem gry na pianinie. Pół wieku czynnej działalności muzycznej i scenicznej podczas której współtworzył muzyczne trendy przewodząc niezwykle popularnemu wówczas bigbandowi – Count Basie Orchestra, sprawiło że na stałe wprowadzony został do panteonu jazzowych sław. Jaki ma to związek z przedmiotem niniejszej recenzji? Otóż „Basiecally Speaking” autorstwa Pete York & Young Friends to wyjątkowy hołd złożony tejże muzycznej ikonie. York – wybitny brytyjski perkusista, który zasłynął u boku braci Winwood w rockowej grupie Spencer Davis Group, wyjaśnia, że Basie to jedna z jego największych inspiracji i „pierwszy kontakt z muzyką jazzową”, który zaowocował wieloletnią miłością do jazzu, swingu i klasycznego bluesa.

Album zaczyna się dynamicznym rock’n’rollem o wszystko mówiącym tytule – Groovin’ for Basie. Będący zarazem introdukcją, jak i swobodną rozgrzewką utwór (jedyna autorska kompozycja na płycie) pozwala nam oddać się improwizowanym partiom solowym poszczególnych instrumentów, które wprowadzają nas w nastrój panujący na całej płycie. „Basiecally Speaking” to wysublimowany mariaż swingu, jazzu i bluesa, na który składa się 12 standardów przenoszących nas w czasie do wypełnionych dymem knajpianych amerykańskich lokali lat 30.

Źródło

York wzorem Count’a Basie gra oszczędnie pozwalając sobie na odrobinę wirtuozerii w rozpędzonym Jumpin at the Woodside oraz przyjemnie bujającym Lester Leaps In, które dekoruje świetną solówką. Jako wokalista o nieco zachrypniętym, acz ciepłym barwowo głosie jawi nam się w Flip Flop & Fly i później także w radosnym, podszytym humorem Cute, wieńczącym całość, znowu rock’n’rollowym Roll’em Pete i nieco wcześniej w wyśmienitym, bluesowym Gee Baby, Ain’t I Good to You, w którym to tworzy ciekawy duet wokalny z młodym gitarzystą, Torstenem Goods’em. Ten, dla kontrastu obdarzony czystym niemal „młodzieńczym” głosem, daje tutaj piękny popis solowy. Jego kojące gitarowe pasaże pieszczą ucho przez cały czas trwania albumu, a pełna w brzmieniu gitara doskonale uzupełnia się z sekcją rytmiczną.

York celowo dobrał sobie młodych muzyków (oprócz Goods’a mamy tutaj grającego na saksofonie tenorowym Gabora Bolla – w momencie nagrywania zaledwie 24-letni oraz Andi’ego Kissenbeck’a na Hammondzie), dzięki czemu „Basiecally Speaking” zyskuje na świeżości, która jest dziełem muzyków interpretujących „starą szkołę grania” na swój własny, unikalny sposób, z poszanowaniem tradycji i nienagannym warsztatem muzycznym. York’owi na czas jednego, spontaniczne zwołanego projektu udało się zrobić coś, co wielu zespołom nie udaje się przez długie lata – stworzyć zgrany kolektyw, nie zaś zbieraninę indywidualności.