Animations – Private Ghetto

●●●●●●○

1. Mellah 2. Morality Failed 3. Silence 4. My Private Ghetto 5. Dawn The Day Before 6. We Are… 7. Generation Zero 8. Internal Chaos 9. Crystal Lies 10. Thieves of Dreams 11. Epiphany 12. Mea Culpa? 13. Wrath 14. halleM

SKŁAD: Frantz Wołoch – śpiew; Paweł „Mr Sticky” Larysz – perkusja; Kuba Dębski – gitara, śpiew; Tomek Konopka – instrumenty klawiszowe; Bartek Bisaga – gitara basowa, śpiew

PRODUKCJA: Kuba Dębski – Sonic Maze Studios

WYDANIE: 2013 – Sonic Maze Records

www.animations.com.pl

To ich trzeci album, a każdy z nich równie dobrze mogłyby nagrać trzy kompletnie różne od siebie formacje. Wygląda na to, że Animations wciąż poszukują własnego ja, a może najnowsze wydawnictwo to po prostu ich alter ego? Na pewno nie da się na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Instrumentalny debiut, meandry progresywnego rocka i metalu, aż wreszcie muzyczna niekonsekwencja w postaci wydawnictwa trzeciego. W czasach, kiedy większość dorobku młodych kapel uwłacza się muzycznej iteracji, można uznać, że odważne posunięcia Animations mogą równie dobrze przysporzyć kapeli wielu nowych fanów, co zawieść tych dotychczasowych. Która szala przechyli się bardziej? Ciężko orzec.

Wykorzystując (…) możliwości wokalnej ekspozycji, robi to w wymiarze niezwykłego wyważenia emocji i odpowiedniego podejścia do konkretnej atmosfery utworu.

Nie taki jednak diabeł straszny, jak go malują, ponieważ „Private Ghetto” stanowi sumiennie wyprodukowany album zaciśnięty w otoczce modernistycznej fuzji brutalnego melodic death metalu, pokrytego solidną warstwą brzmień spod znaku „core”. Kolejną metamorfozę tłumaczą tak: Pamiętając wcześniejsze płyty, zmiana nastąpiła na całej płaszczyźnie pisania utworów. Na początku mieliśmy pewne obawy, ale jednak nasza siła i determinacja przechyliły szalę. Poczuliśmy nowy „nerw i krew” – wyznaje Frantz Wołoch.

Esencja „Private Ghetto” to energetyczny grzyb, który zaraz po wybuchu na długi czas zostawia po sobie ślad w postaci radioaktywnego brzmienia emocji. Wielu ze słuchaczy z pewnością może ulec katatonii dźwięków, których natłok z utworu na utwór zniewala swym ciężarem. Proces krystalizacji w wielu przypadkach może być więc długi ze względu na dość skomplikowane struktury, które z pewnością stanowią mgłę wspomnień z albumów „Animations” (2007) oraz „Reset Your Souls” (2009). Na nic jednak wysłuchiwać tu wpływów Dream Theater, na którym się wzorowali, tudzież śladów polskiego Riverside. Najnowsze wydawnictwo wyróżnia przede wszystkim piedestał rytmicznego „chaosu”, wydający się kształtować priorytetowy cel i założenie co do przyjętej konwencji „Private Ghetto”, a skłaniający się ku monarchom tego tronu, jakim jest grupa Meshuggah. 

„Private Ghetto” stanowi (…) album zaciśnięty w otoczce modernistycznej fuzji brutalnego melodic death metalu, pokrytego solidną warstwą brzmień spod znaku „core”.

Formacja nie siliła się na wybujałą aranżację, której stylistyczne odwzorowanie w poszczególnych utworach jest ku sobie bardzo zbliżone. Nie znaczy to, że kompozycje zaaranżowane są podług tych samych standardów,które teoretycznie powinny być obligatoryjnie przyjęte ze względu na hermetyczność schematów tak mało zaskakującego gatunku, jakim jest metalcore. Nie zabraknie więc gęstych riffów, djentowego zadęcia (Silence), melodii (Morality Failed, My Private Ghetto) oraz pamiętnych solowychwykonów gitarzysty Kuby Dębskiego. To, czego zabraknie to przede wszystkim elektronika oraz przestrzenne klawisze, które zdały się pełnić dużą role na poprzednich wydawnictwach, gdzie na „Private Ghetto” zepchnięte są na dalszy plan w potrzasku potęgi dźwięcznego tonażu. Niby każdy z instrumentów jest wyprodukowany nad wyraz selektywnie, ale „ściana dźwięku” robi swoje. Tym samym kapeli w ówczesnym wydaniu z pewnością coraz bliżej do twórczości skandynawskich grup spod znaku melodic death metal, jak np. Soilwork czy In Flames (Thieves of Dreams), bądź do futurystycznej wizji najnowszego albumu Amerykanów z Trivium (My Private Ghetto). 

 Kaftan stylistycznej ekspresji Animations został zerwany.

Co więcej, zmiana wokalisty z pewnością zrobiła swoje. Momentalnie zdaje się odczuć wpływ, jaki na pewno miał w stylistycznym powstaniu całego materiału. Kiedy trzeba wyłania się growl, krzyk (My Private Ghetto), a jeśli to konieczne, potrafi nastroić swoje struny głosowe na fale efektownie brzmiących czystych wokaliz (Morality Failed) czy nawet melorecytacji (Internal Chaos). Ponadto wykorzystując swoje możliwości wokalnej ekspozycji, robi to w wymiarze niezwykłego wyważenia emocji i odpowiedniego podejścia do konkretnej atmosfery utworu (Crystal Lies).

Innowacją tego nazwać w stanie nie jestem, ale świeżości, jaką w ten album włożyli z pewnością odebrać im nie można. Wygląda na to, że mamy przyjemność z bardzo utalentowaną grupą, bo do jakiej stylistyki się nie zabiorą, robią to wybornie. W wielu przypadkach można wstydzić się za zespoły, które starają się wyjść na rynek zagraniczny przekonani o wykwintności swojej produkcji. Z ręką na sumieniu mogę powiedzieć, że za jakąkolwiek konwencję muzycznej stylistyki Animations się nie wezmą, to wstydu nam z pewnością nie przysporzą. Kaftan stylistycznej ekspresji zerwany. Ciekawe tylko, jaki będzie ich kolejny krok i czy znów okaże się poddany tak drastycznej transpozycji.

PRIVATE GHETTO – TRAILER