„Chimaera” to drugi album kwartetu norweskiej saksofonistki Signe Emmeluth, który kontynuuje ścieżkę rozwoju bezpretensjonalnej awangardy zapoczątkowanej na albumie „Polyp (Øra Fonogram, 2018). Emmeluth’s Amoeba ponownie zaprasza do egzotycznej krainy akordów bezfunkcyjnych, gdzie wszystkie chwyty (nie tylko te gitarowe) są dozwolone. Pozatradycyjna estetyka oraz intuicyjnie i zmysłowo uzasadniona wizja dźwiękowa dla wszystkich tych poszukujących nowych brzmień i wrażeń.
Muzyka na płycie jest tak żarliwa i napięta do najwyższego stopnia wytrzymałości niczym ognisty meteor czy kometa. Instrumenty tonalne wytwarzają szereg figur rytmicznych, przez co łączą ze sobą poszczególne frazy w rozbudowane struktury formalne Nie brakuje przy tym saksofonów przedęć, gitarowych zgrzytów i innych efektów, które dalekie są od jakiejkolwiek z szeroko przyjętych dla tych instrumentów technik gry. Mimochodem perkusja wchodzi w ten dyskurs ze swym polirytmicznym maglem. Powszechna atonalność jeszcze bardziej zagęszcza atmosferę, która może budzić w słuchaczu iście apokaliptyczne odniesienia, ale jeśli tylko przegryziemy się przez tę dżunglę skomplikowanej chromatyki i nieustannych alteracji, czekają na nas naprawdę piękne, muzyczne pejzaże.