★★★★★★★★☆☆ |
1. Odwieczni wojownicy 2. Najwyższy czas 3. 360 do tyłu 4. Goris 5. Za linią horyzontu 6. Pacific 7. Zielony, niebieski, żółty 8. Suita nr 9
SKŁAD: Józef Skrzek – wokal, syntezatory, klawisze; Apostolis Anthimos – gitary; Jerzy Piotrowski – perkusja
PRODUKCJA: SBB / Tomasz Koperwas, Jarosław Toifil, Reinhold Mack
WYDANIE: 23.09.2016 – Polskie Radio
Pisanie o tym zespole i o tej płycie będzie, niestety, nieobiektywne. Wybaczcie więc, że będę pisał z pozycji wielkiego fana. Na taką chwilę, a więc płytę w oryginalnym składzie: Józef Skrzek – wokal, syntezatory, Apostolis Anthimos – gitary, Jerzy Piotrowski – perkusja, fani czekali od 1980 r. Krótko mówiąc – od momentu wydania płyty „Memento z banalnym tryptykiem”. Celowo pomijam tutaj jednak koncertowe płyty z 1993 i 1994 roku, gdyż nie były to materiały z nowymi nagraniami. Trio w swoim pierwszym składzie wróciło bowiem w 2014 r. Zagrali serię paru koncertów, w tym m.in. na 50-leciu festiwalu Jazz nad Odrą. W 2016 r. pojawili się chociażby na katowickim OFF Festiwalu, a także na Męskim Graniu, gdzie wystąpili wspólnie z Mr Krime, DJ Epromem, Hatti Vatti i raperem Włodim. „Za liną horyzontu”, które ukazało się we wrześniu, jest szesnastym studyjnym albumem zespołu ogłoszonego najważniejszym bandem rockowym 45-lecia, nie wspominając o przebogatej dyskografii z wydawnictwami live i archiwami. Na albumie znalazło się osiem kompozycji o łącznym czasie 50 minut. Na długo przed premierą albumu światło dzienne ujrzał utwór Odwieczni wojownicy, który odwołuj się do znanej kompozycji Wojownicy Itaki z albumu „New Century” (2005). Świetna introdukcja, chwytliwa melodia żonglująca nastrojem z mądrym tekstem Krzysztofa Niewrzędy to cechy tej piosenkowej odsłony SBB. Z tymi piosenkami bywało bowiem różnie na przestrzeni ostatnich lat. Jedne były zdecydowanie lepsze jak np. Camelele z płyty „Iron Curtain” (2009), czy słabsze Los człowieka z „Blue Trance” (2010). Drugą odsłoną albumu został tytułowy Za linią horyzontu zagrany na hard rockowym riffie Apostolisa ze wspaniałą organowo-moogową walką Skrzeka. Zaskakującą rzeczą na albumie jest utwór Najwyższy czas z iście rapowym wymawianym przez Józefa Skrzeka tekstem oraz utrzymanym w takowej stylistyce grze fortepianu i perkusji. Świetną sprawą dla wszystkich fanów zespołu jest znalezienie na albumie odświeżonej wersji kompozycji 360 do tyłu – jednego z najstarszych instrumentalnych utworów SBB, granych już w 1974 roku. To, co charakteryzuje SBB i przez co tysiące osób kochają ten zespół, to fakt, że utwór ten po raz kolejny brzmi inaczej, wręcz niepowtarzalnie. Powrót Piotrowskiego do składu sprawił, że trio znów wprowadziło w swoją koncertową setlistę właśnie ten motyw. Na albumie pobrzmiewa on orientalnymi partiami i kolejnymi popisami duetu Skrzek – Apostolis. Trzy krótsze utwory Goris, Pacific, Zielony niebieski żółty są przykładem utworów, którymi zespół raczył fanów przez ostatnie 10 lat. Słucha się ich dobrze, są one wysokiej klasy oraz kunsztu technicznego i artystycznego, aczkolwiek po wtórym przesłuchaniu albumu, są jak gdyby dodatkiem do tego, co czeka na nas na końcu albumu. A na nim to, co SBB charakteryzuje od ponad 40 lat – Suita nr 9. Ponad 15 minutowe dzieło, przypominające stare dobre siemianowickie trio. Utwór składający się z trzech partii. Pierwsza z nich, kompozycja zbiorowa i w pełni instrumentalna, szybujący mistrzowsko moog Skrzeka, Piotrowski napędzający zespół jak w połowie lat 70. i 80., Lakis improwizuje grą na gitarze: gra mocne rockowe riffy i wprowadza funkowy drive. Następnie druga partia wokalna, w której Józef wykorzystuje tekst swojej żony Aliny. Utwór jest delikatny, wyciszony, narzuca poniekąd kontemplacyjny charakter. Trzecia partia połączona z sakralnymi wokalizami, delikatnymi klawiszami, aby wykazać się kolejno muzyczną wirtuozerią przypominająca zespół z okresu improwizacji w latach 70. Zdecydowanie najlepszy monumentalny punkt kulminacyjny. Przekonuje słuchaczy, że zespół jest w dobrej formie i, gdyby tylko chciał, mógłby znów grać blisko dwugodzinne w pełni improwizowane koncerty. Powrót jak najbardziej udany, Jerzy Piotrowski jest stworzony dla duetu Skrzek – Anthimos, choć nie można przekreślać poprzednich perkusistów – Mirosława Muzykanta, Paula Wertico i Gabora Nemetha, którzy nadawali muzyce SBB swój indywidualny charakter. Dla takiego zagorzałego fana twórczości tej formacji i Józefa Skrzeka był to prezent idealny i zapowiedź kolejnych równie udanych wydawnictw czemu szczerze kibicuję i o czym marzę.