Setlista:1. Nocny gość 2. Co za dzień 3. Kocięta i Szczenięta 4. Taksówki w poprzek czasu 5. Między czarnym i czerwonym 6. 28 (One Love) 7. Gorzka 8. Zabiłem go 9. Chcąc pokonać Babilon 10. Kotów kat ma oczy zielone 11. Do nieba wzięci 12. Outsider 13. Film o końcu świata 14. Gdy zostajesz u mnie na noc 15. Ulice jak stygmaty 16. Bułgarskie centrum chujozy 17. Wirtualni chłopcy 18. Ezoteryczny Poznań Bis I: 19. Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości 20. Brudna forsa 21. Twoja generacja Bis II: 22. Pryszcze 23. Pasażer
Panie i Panowie, Pidżama wróciła! Wróciła miejmy nadzieję, że na troszkę dłużej, a nie tylko, by zarobić brudną forsę. Zresztą troszkę prześmiewczo mówił właśnie o tym sam Grabaż na koncercie: Niektórzy zarzucają nam, że wróciliśmy dla forsy. To… całkowita prawda (śmiech). Niemniej dobrze być tutaj i dla Państwa grać. Mamy nadzieję, że Państwo to doceniają, że my tutaj… Po toruńskim koncercie, nawet jeżeli to znów trasa, po której Pidżama Porno zawiesi swoją działalność na 7 lat, wybaczę im. Panowie na deski Od Nowy wrócili po 8 latach, ale żywa pamięć o zespole dała znać. Klub dosłownie pękał w szwach i wśród publiczności dało się zauważyć zarówno pokolenie 25-35-latków, pamiętających koncerty i nagrania zespołu sprzed zawieszenia, jak i również dużo młodszych fanów w koszulkach zespołu, którym nie było dane wcześniej widzieć i słyszeć zespół na żywo.
O 20:15 zespół rozpoczął swój set od klimatycznego i wciągającego Nocnego gościa z albumu „Marchef w butonierce” (2001 r.). Przez blisko siedem minut trwania utworu publika kołysała się w rytm muzyki, nie egzaltując radości, ale chłonąc w spokoju i ciszy każde słowa wyśpiewywane przez Grabaża. Dopiero po ostatnim dźwięku publika oszalała. Następnie zespół przypomniał dwa utwory z albumu „Futurista” z 1990 r., czyli Co za dzień i Kocięta i Szczenięta, które rozgrzały zebranych fanów i wprowadziły w naturalny punk-rockowy klimat Pidżamy. Kolejne dwa utwory zabrzmiały w równie mocnym punkowym klimacie – Taksówki w poprzek czasu z albumu „Marchef w butonierce” oraz Między czarnym i czerwonym ze „Styropianu” (1998 r.).
Oczywiście publika odśpiewywała z Grabażem praktycznie wszystkie teksty, ale po raz pierwszy tego wieczoru tak dosadnie zabrzmiał oto przy 28 (One Love), balladzie zespołu o zabarwieniu reggae. Ale że w życiu nie zawsze jest tak słodko, że Taka miłość jest jedna, Ty,/ Jesteś jedna dla równowagi musiała zabrzmieć Gorzka. Następnie, podobno najmniej znany utwór z płyty „Marchef”, Zabiłem go, kiedy to publika znów idealnie wtórowała zespołowi, śpiewając: Zabiłeś? Zabiłem!/ Nawet się nie zamyśliłem. Następnie znów troszkę romansu z muzyką reggae i Chcąc pokonać Babilon.
Kolejne wspólne śpiewanie to gorąco przyjęte Kotów kat ma oczy zielone oraz Do nieba wzięci, następnie zespół zaprezentował Outsidera, którego w latach 80. wykonywał T.Love Alternative, ale jak podkreślał Grabaż, z racji, że on pamięta doskonale ten tekst i dostał błogosławieństwo Muńka na jego wykonywanie grają go do dzisiaj. Bardzo dobra komunikacja z publicznością, ciekawe anegdotki stworzyły bliskość między zespołem a publicznością, która swoimi oklaskami i śpiewaniem wyśmienicie się bawiła. Taka zabawa, klaskanie „na trzy”, wystąpiła przy utworze Gdy zostajesz u mnie na noc z albumu „Styropian”. Dalej zespół dotknął spraw politycznych, prezentując utwory Ulice jak stygmaty oraz Bułgarskie centrum chujozy, które rozpoczęło się od wspólnego pstrykania na palcach. Na zakończenie seta podstawowego dwa kolejne wielkie hity zespołu: Wirtualni chłopcy i Ezoteryczny Poznań. Długie i żywe oklaski żegnały zespół, który w trakcie występu zapowiedział, że będzie bis. Panowie nie kazali na siebie długo czekać. Zagrali Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości, wspaniałą balladę, przy której kilka par znalazło miejsce, by wspólnie potańczyć przytulańce, a był to wyczyn nie lada, gdyż, jak wspominałem na początku, ludzi było bardzo dużo. Następnie Brudna forsa i kolejny całkiem nieznany kawałek, którego tytuł brzmi Twoja generacja. Od Nowa wybuchła szaleństwem po raz wtóry i ponownie wyśpiewała całą piosenkę. Kolejne długie brawa oraz skandowanie nazwy Pidżama sprawiło, że zespół wyszedł na drugi tego wieczoru bis. Zespół zagrał ponownie wspaniale przyjęte: Pryszcze i Pasażera. I tymi właśnie piosenkami zespół zakończył blisko 2-godzinny koncert na scenie toruńskiego klubu. Gromkie: Dziękujemy, dziękujemy publiczności, spocone koszulki, mokre włosy i zdarte gardła to chyba największa zapłata i znak dla zespołu, że wykonali kawał dobrej roboty. Patrząc po kątem wydawnictw, najwięcej piosenek Pidżama Porno zagrała z płyty „Futurista” i „Marchef w Butonierce”, ale także z „Bułgarskiego Centrum”, „Złodziei zapalniczek” i „Styropianu”. Zespół ma z czego wybierać, nie dziwi więc, że wokalista zapowiedział, że podczas tej trasy grają dwa zestawy utworów. Ciekawe, jak brzmi ta druga setlista? Byłbym w stanie pojechać na kolejny koncert Pidżamy, by przekonać się, jakie to utwory i jak wypadają na żywo, ale już teraz jestem święcie przekonany, że wyśmienicie. Jeśli macie jakieś wątpliwości, co do kondycji zespołu albo czystości intencji tego powrotu, to mówię Wam: ludziska, nie miejcie ich! Tylko walcie do klubów, bo naprawdę warto! Pidżama Forever!