_NR_1226-ed
_NR_1226-ed

„Blizny” Turbo – ciężar emocji, mistrzostwo formy

Okladka

Po jedenastu latach ciszy, Turbo wraca z przytupem. I to takim, który od razu przynosi pierwsze miejsce na liście OLiS zarówno w kategorii CD, jak i LP. „Blizny”, dwunasty studyjny album legendarnej formacji z Poznania, to nie tylko powrót do formy – to pokaz siły, doświadczenia i autentycznej pasji, jaką zespół niesie od 1980 roku.

Od pierwszych sekund, poprzez Intro aż po zamykający całość utwór Spokojny, czuć, że ten album powstawał długo – ale nie przez przypadek. To materiał dojrzały, dopracowany i świadomy. Turbo, mimo upływu dekad, nie gubi własnego stylu. Wręcz przeciwnie – odnajduje nowe brzmieniowe przestrzenie, nie tracąc charakterystycznego pazura, który towarzyszył im już od czasów Dorosłych dzieci.

Na pierwszym planie w „Bliznach” bez wątpienia stoi niezwykły wokal Tomasza Struszczyka. Jego ekspresja, rozpiętość emocjonalna i technika sprawiają, że każdy refren wbija się w pamięć, a każda zwrotka ma swoją wagę. Struszczyk, który od 2007 roku prowadzi Turbo przez nowe czasy, tutaj pokazuje pełnię swojego potencjału. I robi to w sposób absolutnie zajmujący.

Wojciech Hoffmann, filar zespołu od samego początku, po raz kolejny udowadnia, że gitara w jego rękach to nie tylko instrument, ale narzędzie opowieści. Solówki, riffy, przemyślane aranżacje – wszystko to brzmi klasycznie, ale i nowocześnie, nie osuwając się ani w banał, ani w czysty sentymentalizm.

Na szczególne wyróżnienie zasługuje też sekcja rytmiczna – precyzyjna, gęsta, dynamiczna. To ona nadaje impet numerom takim jak Łotr, Magnetyczny sen czy Zawrót głowy, ale też umiejętnie zwalnia tempo w bardziej lirycznych momentach, jak choćby Spokojny.

Goście specjalni – Piotr i Wojtek Cugowscy oraz Bartosz Struszczyk – nie są tu ozdobą, a pełnoprawnymi uczestnikami muzycznej opowieści. Ich obecność nie tylko wzbogaca album wokalnie, ale też symbolicznie łączy pokolenia polskiego rocka i metalu.

„Blizny” to płyta, która opowiada o przemijaniu, stracie, ale też sile i nadziei. To materiał osobisty, ale zarazem uniwersalny – każdy, kto choć raz zmagał się z życiowymi bliznami (niekoniecznie fizycznymi), odnajdzie tu coś dla siebie.

Turbo nie próbuje się odmładzać na siłę, nie idzie za modą – idzie własną drogą, mocnym krokiem, bez oglądania się na konkurencję. A że po drodze zgarnia pierwsze miejsca sprzedaży? Zasłużenie.

„Blizny” to jeden z najmocniejszych albumów metalowych ostatnich lat w Polsce – technicznie dojrzały, emocjonalnie szczery, muzycznie bezkompromisowy. To płyta, która nie tylko przypomina o legendzie Turbo, ale przede wszystkim udowadnia, że legenda ta wciąż żyje – i ma się znakomicie.

Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.