Hunger Pangs to zespół stworzony przez trzy muzyczne osobowości ze świata zwanego jazzem. Są to Marek Kądziela (gitara), Kasper Tom (perkusja), Tomasz Dąbrowski (trąbka). 20 marca miał premierę ich drugi album, zatytułowany po prostu II. O tej wyjątkowej muzyce opowiada jeden z muzyków, trębacz jazzowy o międzynarodowej renomie, Tomasz Dąbrowski.
Geneza powstania zespołu jest ciekawa i sięga czasów studenckich muzyków. Jak mówi Dąbrowski: Hunger Pangs można nazwać efektem szkolnej miłości. Kiedy byłem na drugim roku studiów zaczęliśmy grać wspólnie z Markiem Kądzielą i wtedy innym jeszcze bębniarzem. Był to od początku skład nastawiony na granie kompozycji karkołomnych, takich że jak ktoś przynosił utwór i udało nam się go zagrać już po 20 minutach, to oznaczało ż jest dla nas zbyt łatwy i nie ma co. Takie podejście zaowocowało tym, że każdy z nas bardzo się rozwinął, a poza tym od zawsze świetnie nam się wspólnie grało z Markiem partie improwizowane, czuć było tą chemię. Kiedy dołączył do nas Kasper Tom (perkusja), to okazało się, że tworzymy idealny skład do eksploracji.
Hunger Pangs to też wyjątkowy skład pod względem instrumentarium i liczby osób w składzie. Nie oszukujmy się, tria w jazzie to teraz rzadkość. Dąbrowski wypowiada się o tym przekornie: Mówi się, że granie w trio jest ciężkie, tak samo jak mówi się, że jak urodzą ci się bliźniaki to nie da się już nic zrobić w życiu poza opiekowaniem się… Wiele przykładów jest na to że się da, a poza tym niektórzy mają trojaczki albo i więcej. Dla mnie ta sytuacja jest po prostu inna od grania w większych składach. Zresztą i tak chodzi przede wszystkim o ludzi którzy grają a nie o ich liczbę. Jeśli skład jest zgrany to nie ma znaczenia czy to trio czy oktet, bo tworzysz muzykę a nie skupiasz się na przedstawianiu innym swojej wizji.
Płyta została nagrana w Łodzi w przeciągu dosłownie kilku godzin (i poprzedzona kilkoma koncertami). Według Dąbrowskiego: Ten materiał jest po prostu tak napisany, że na nic nie zdałoby się spędzenie tygodni w studio, tylko byśmy się pozabijali nawzajem. Część niepisanych zasad jest taka, że szanujemy swój czas nawzajem i mierzymy tylko ciut za wysoko, także zazwyczaj kończy się to dobrze.
W końcu najważniejsza jest muzyka. Pierwszy album zespołu był, jak na jazz bardzo… dziki, z nutą punkową. Czy muzycy kontynuują ten styl w tej nowej muzyce? Pierwszy album był surowszy, teraz zdaje się nabraliśmy trochę ogłady i bardziej znamy siebie. Dojrzeliśmy też, bo życie toczy się przecież i na nikogo nie czeka. Każdy z nas tworzy w różnych konfiguracjach i to słychać i te nasze osobne doświadczenia słychać w naszym wspólnym graniu., Na pewno też jesteśmy artystycznie zadowoleni i nie ma potrzeby by coś udowadniać komukolwiek. Tworzymy dobra muzykę, która wyłamuje się wszelkim próbom dookreślenia jej – kończy Dąbrowski. Nic dodać, nic ująć. Płytę można zamówić na stronie wydawcy Audio Cave (https://tiny.pl/tbzzj), od 20 marca dostępna jest na wszystkich serwisach streamingowych. Więcej informacji oraz info dotyczące koncertów (odbędą się w najbliższych możliwych terminach) można śledzić na fanpage’u zespołu: https://www.facebook.com/hungerpangs/ oraz poszczególnych muzyków, choćby cytowanego Tomasza Dąbrowskiego (https://www.facebook.com/tomdabrowski/).