★★★★★★★✭☆☆ |
1. Shiva 2. Air 3. Travellers 4. Durga – Fire 5. Water 6. Gayatri – Earth 7. Simple Joy 8. Lullaby for Iskra
SKŁAD: Jasna Jovićević – saksofon, perkusja, klarnet basowy, flet; Armand Mesaroš – bas
PRODUKCJA:
WYDANIE: 13 stycznia 2016 – niezależne www.dharma.rs
Dharma to muzyczny duet pochodzący z Serbii, wykonujący muzykę improwizowaną opartą na eksperymentalnym jazzie, który kładzie duży nacisk na eteryczne brzmienie. Tym bardziej jest to projekt intrygujący, że w swojej koncepcji wykorzystuje głównie instrumenty akustyczne, które oparte są na tle elektroniki i zapętlonym efekcie ostinato. Całość efektu zdobi nieoczywisty charakter atmosferycznych mantr starożytnego sanskrytu, jak Durga, Gayatri oraz Shiva, które mieszają się z bałkańskimi elementami folkloru, który zahacza nawet o rockowe insynuacje (Durga – Fire).
Jasna Jovićević, a ściślej określając lider całego zamieszania, to saksofonistka, która zbierała swoje doświadczenie na całym świecie, studiując m.in. w Budapeszcie, Nowym Jorku, Toronto, Brazylii oraz Indiach. Jej kompozytorski kunszt naturalnie więc odnosi się wielokrotnie do nowatorskich metod łączenia różnych kultur i muzycznych wartości, skąd czerpie całą inspirację zamkniętą w awangardowym jazzie. Jej kompan Armand Mesaroš to równie profesjonalny muzyk, który użycza na owym wydawnictwie gitary basowej. Celem projektu od początku było wyłowienie ze swojej koncepcji ekscytującego charakteru muzycznego środowiska, który skupiałby się na kreowaniu medytacyjnej samokontroli. Wolną formę improwizacji z pewnością napawa fakt braku specyficznych form czy standardowych zasad muzyki. Aranżacja jest tu efektem chwilowej inspiracji, co potwierdza intymny oraz odizolowany charakter albumu, ale i fakt improwizacji, które w wielu przypadkach podkreśla sama rejestracja materiału na żywo za pierwszym podejściem.
Nowe, nieczęsto „badane” dźwięki są przesycone całym albumem. Wielokrotnie podbite mrowią ilością odniesień do różnych regionów świata z pewnością uznać można również za nowatorskie. Sam debiut jest więc w pewnym rodzaju muzycznym ewenementem. Przesiąknięte ambientem brzmienie miarkuje istotna ekspresja iluzorycznych jazzowych zagrywek, które dodają muzyce bardziej przyswajalnego materiału, głównie dzięki klarownemu przekazowi saksofonu, fletu (Shiva) czy też klarnetowi basowemu (Gayatri – Earth). Powtarzające się muzyczne segmenty doskonale wcierają w muzykę istotę wschodnich kultur i filozofii terminu „dharma”, którą w muzyce serbskiej formacji reprezentuje porządek i gradacyjny rozwój aranżacji. Subtelność muzycznych interakcji umiejętnie odzwierciedla poddanie ciągłości kompozycyjnej, która niesie za sobą obezwładniającą hipnozę brzmieniowej dekonstrukcji.
„Travellers” to istotnie podróż do niezbadanych dźwięków. Stajemy się tu wyjątkowymi turystami, którzy stoją na straży jakości brzmienia. Jego fuzja na tle niezliczonych instrumentalnych wiraży daje nam posmak życiowego mistycyzmu, który tak pięknie przedstawiała w swoich projektach formacja Dead Can Dance. Płyta, można powiedzieć, bez skazy i coś, czego scena eksperymentalna oczekiwała ze względu na prezentowaną przez ten duet bezpretensjonalność brzmieniowej finezji.
Tą muzyką zdecydowanie prowadzą do wewnętrznej samokontroli, a to nie zawsze stanowi priorytet w muzyce. Ambitny projekt przynosi jednak rezultaty tylko wtedy, kiedy z końcem albumu, jeżeli odpowiednio wgłębimy się w formę i treść płyty, zdajemy sobie sprawę, że tą jedną z najważniejszych podróży w życiu jest ta, którą odkrywamy w głębi samych siebie.