Druga płyta Gadabitu to niezwykle imponujące przedsięwzięcie. Nie dość, że swojego talentu użyczyło tu 22 muzyków, to prezentuje ona równie zdumiewający rozstrzał stylistyczny. Każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie, nawet ludzie, którzy z hip hopem mają niewiele wspólnego. Dla entuzjastów bluesa nagrano singlowy Dom i Luz, zespół ma też predyspozycje do tworzenia intrygującego kolażu etno z folkiem (Drzewo, Marsz Dzikich Plemion), fani tradycyjnego hip hopu powinni zapętlić Historię, Masztocoś, Usiądź i Czarno-biało-szare. W tym drugim wystąpiła cała plejada lirycznych akrobatów. Dla tych, którzy zechcą uciec od natłoku słów zespół oferuje Robaki, swoistą próbę sił w gatunku ambient/electronic. Gadabit potrafi też pokazać pazur za sprawą gitarowych podkładów w Walcz i Energia oraz wokalnych popisach Inda. MC i tekściarz grupy popisuje się na „Drzewach” ogromną wyobraźnią, z łatwością modulując głos i próbując co rusz nowych środków wyrazu, są melodeklamacje (Dziwka), chrypliwe krzyki (Walcz, Masztocoś), alternatywne podejście do rapu à la Fisz (Batman) czy quasi-podniosłe wokalizy w Pieprzysz. Za bezdyskusyjnym talentem Inda przemawia także sposób, w jaki potrafi tworzyć opowieści o tym, co go drażni na świecie przy minimalnym użyciu wulgaryzmów. Jako że „Drzewa” to album niezwykle umuzykalniony i przepełniony miłością do różnych stylów, nie można nie wspomnieć o K-Qui (Przemek Kawa), czyli kompozytorskim umyśle, który sprawił, że 22 muzyków potrafiło stworzyć tak spójny i intrygujący materiał. Kolejnymi bohaterami tej płyty są DJ Feel-X i pianista jazzowy Kuba Płużek. Gadabit na swoim zeszłorocznym krążku pokazuje godną podziwu płodność, oferując 20 utworów o zupełnie różnym charakterze. Czasem można się wręcz zachłysnąć tym materiałem, ale dopóki będziemy go rozsądnie dawkować, „Drzewa” gwarantują nam muzyczną i liryczną ucztę.