Konrad Beniamin Puławski: Witaj. Prawdziwa działalność Sepsis zaczęła się w 2005 roku. Jednak wcześniej światło dzienne ujrzały takie dema, jak: „The Town Of Death” (1992), „Subjugate The Chaos” (1995) oraz „Promo’99” (1999). Ponadto z tego, co wyczytałem, materiał na album był gotowy już około cztery lata temu. Czemu tak długo musieliśmy czekać na ten prawdziwie fizyczny debiut Waszej aktywności, nie licząc wcześniejszych dem?
Robert Niemiec: Witaj. Tak naprawdę materiał był gotowy trzy lata temu, lecz pewne okoliczności spowodowały, że musieliśmy odłożyć plany wydania płyty na później. Jednym z ważniejszych powodów był sygnał z obozu Krzak, że poszukują muzyków metalowych, bo zależy im na pewnym eksperymentalnym projekcie. Nie mogliśmy nie skorzystać z takiej szansy.
KBP: Summa summarum musiało się opłacać. Wydawnictwo „Fear Of Freedom” uważane jest za przełom w Waszej karierze. Z czego wynika to przeświadczenie i co odróżnia je od wcześniejszych dokonań. Czy to dla Was kamień milowy?
RN: Zdecydowanie tak. Bardzo zależało nam na tym, aby w końcu nagrać pełnowartościowy album z prawdziwego zdarzenia. Nagrywanie demówek przestało nam wystarczać. Zdecydowaliśmy, że nadszedł czas na płytę długogrającą. Czuliśmy, że odnaleźliśmy stylistykę, która odzwierciedla i definiuje nas jako muzyków pasjonujących się heavy metalem i czerpiących całymi garściami z metalowej spuścizny.
KBP: W międzyczasie produkcji „Fear Of Freedom” jak już wspomniałeś, zespół podjął współpracę z muzykami legendarnej blues-rockowej grupy Krzak tworząc projekt Krzak Experience. Jak doszło do tej kolaboracji?
RN: Piotr Brzychcy z zespołu Kruk poinformował nas, że muzycy pewnej polskiej legendy blues-rockowej, w osobach Janka Błędowskiego i Leszka Windera, poszukują muzyków parających się metalem, ponieważ sami chcieliby zakosztować mocy, jaką niesie z sobą metalowy ciężar. Piotrek zaufał nam i był przekonany, że będziemy w stanie udźwignąć tę odpowiedzialność, że w godny sposób będziemy reprezentować stylistkę, w której siedzimy od wielu lat. Moi koledzy mieli przeczucie, że będą świetnie bawić się podczas tej niecodziennej kolaboracji muzyków z zupełnie innych muzycznych światów. Od początku było wiadomo, że będzie to projekt instrumentalny, z tego powodu nie byłem zaangażowany w niego muzycznie, jednak po cichu liczyłem na sukces, a jednocześnie rozgłos, dzięki któremu o nazwie Sepsis zrobi się trochę głośniej.
KBP: Czy możecie pokrótce powiedzieć, co do niego włożyliście od siebie i co z niego wynieśliście? To przecież solidne doświadczenie.
RN: Na pewno moi koledzy włożyli do tego projektu dużo mocy i udowodnili sobie i wszystkim, że są w stanie nagrać album nowoczesny, który brzmi potężnie i świeżo! Sprawdzili się i podołali temu zadaniu, tj. połączyli dwa różne gatunki muzyczne, gdzie blues łączy się z metalem. Przy okazji wynieśli z tego projektu wiele pozytywnych wibracji, dzięki którym w przyszłości jeszcze lepiej będziemy w stanie tworzyć coś nieoczekiwanego. Zapewniam jednak wszystkich, że nadal nasza muzyka będzie oscylować w szeroko pojętej stylistyce progresywno-metalowej.
KBP: To może teraz trochę o samej inspiracji. Na Waszej stronie można przeczytać, że „Fear Of Freedom” to płyta, jakiej nie było od czasów śmierci Chucka Schuldinera i jego projektu Control Denied. Czemu chcecie być utożsamiani jako spadkobiercy tej formacji?
RN: Od wielu lat Chuck Schuldiner był naszym muzycznym przewodnikiem, naszą muzyczną ikoną. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem jego ponadprzeciętnego talentu, pomysłów aranżacyjnych, wielowątkowych struktur muzycznych i tych niesamowitych riffów, które zapadały w pamięć i nas samych inspirowały do tworzenia muzyki. To musiało przełożyć się na kierunek, który w pewnym momencie naszej kariery obraliśmy.
KBP: Z czego w takim razie wynika przekonanie, że Wasz krążek powinien stanowić kontynuację albumu „The Fragile Art of Existence”?
RN: Z naszej perspektywy widzieliśmy pewne podobieństwo związane z nami i osobą Chucka. Shuldiner w pewnym momencie swojej bogatej już wtedy kariery zdecydował, że założy zespół, w którym będzie kładł nacisk tym razem na śpiewane partie wokalne. Tak oto powstał Control Denied. Muzycy Sepsis, którzy byli kojarzeni ewidentnie ze stylistyką death-metalową tylko i wyłącznie również w pewnym momencie podjęli decyzję przemiany, a więc zastąpienia growlingu na czysty śpiew. Różnica polegała na tym, że Sepsis nie miał tyle szczęścia co chociażby zespół Death i nie był w stanie z różnych względów rejestrować płyt długogrających w czasach, kiedy Rafał i spółka tworzyli muzykę prog-death-metalową. Ten okres zapisał się na demówkach, o których wspomniałeś na początku wywiadu.
Czerpią całymi garściami z metalowej spuścizny muzyki! |
KBP: Jak sami zapewniacie, „Fear Of Freedom” to nietuzinkowy album na światowym rynku fonograficznym. Czy to znaczy, że od razu chcecie wskoczyć na głęboką wodę? Czy taka muzyka nie ma szans na naszym polskim rynku?
RN: To zweryfikuje rzeczywistość. Bardzo byśmy chcieli, aby ten materiał mógł dotrzeć do jak największej liczby odbiorców. Mamy wrażenie, że muzyka która została przez nas stworzona brzmi z jednej strony klasycznie i nowocześnie, tak więc udało nam się uzyskać satysfakcjonujący nas kompromis. Wydaje nam się, że próżno dzisiaj szukać podobnych muzycznych pozycji do naszej, stąd jesteśmy przekonani o wyjątkowości tego albumu.
KBP: Sepsis to choroba, która uzależnia od muzyki. Jaki element w Waszej muzyce uznalibyście za najbardziej „zakaźny”?
RN: Myślę, że jest nim “inteligentny przekaz zaraźliwych melodii”. Chcieliśmy, żeby fani metalu docenili nas nie tylko za wysoki poziom opanowania instrumentów, ale głównie za melodię znajdującą się na “Fear Of Freedom”.
KBP: Jak myślicie? Fani jakich zespołów mogą być najbardziej podatni na ten element?
RN: Muzykę przez nas stworzoną docenią ludzie, którzy szukają wielowątkowych rozwiązań, nieoczekiwanych zmian tempa, kojących uszy wyciszeń, a to wszystko spojone zapadającymi w głowie zaraźliwymi melodiami. Z jednej strony mogą być to fani Dream Theater, Death, Control Denied, Cynic, Pain Of Salvation czy Symphony X, a z drugiej strony fani bardziej klasycznych bandów, jak Iron Maiden, Metallica czy Megadeth.
KBP: Damskie partie wokalne wykonane zwłaszcza w Unconscious Being przebiegają nadzwyczaj wybornie i zmysłowo. Przewidujecie głębszą inicjatywę z wykorzystaniem wokali tej piękniejszej płci, czy może uznalibyście to jako jednorazowy eksperyment?
RN: Czas pokaże. Damski wokal wydawał nam się ciekawym urozmaiceniem związanym ściśle z naszym debiutem. Jednak w niedalekiej przyszłości nie chcemy się powtarzać. Nie mówimy też definitywnie “nie”, ale powtórzenie tego eksperymentu na następnej płycie byłoby na tę chwilę zbyt przewidywalne.
KBP: Jeśli chodzi o partie instrumentalne. Czy są one wytworem improwizacji czy raczej skrzętnie przygotowanej formuły, z której raczej nie chcecie się wyłamywać?
RN: Utwory na debiut powstawały w różny sposób, czasem była to luźna improwizacja, z której wyłaniały się poszczególne riffy, nad którymi potem pracowaliśmy, czasem był to pomysł któregoś z muzyków, przyniesiony w postaci przygotowanego riffu w domu i wspólnie potem to wszystko aranżowaliśmy na próbie. W naszych utworach, jak pewnie zauważyłeś, znajdziesz bardzo dużo różnych klimatów, dlatego jest to dowód wspólnej naszej pracy, każdy pozostawił cząstkę siebie w tych utworach.
KBP: Jak przedstawilibyście inspiracje dotyczące warstwy tekstowej? Czy mam rację, że ich korzenie można znaleźć w cytacie George’a Orwella z książki „Rok 1984”: Wojna to pokój. Wolność to niewola. Ignorancja to siła? A może należy to kojarzyć z wydawnictwem Ericha Fromma pod takim samym tytułem jak Wasz album i jego innymi publikacjami, do których m.in. Existence In Possession wydaje się być streszczeniem? Czy za inspiracje należałoby tu wskazać jeszcze inne jednostki?
RN: Bardziej należy kojarzyć to z twórczością Ericha Fromma, a dokładnie jego publikacją „Ucieczka od wolności”. Według Fromma, wolność, mimo że przyniosła człowiekowi niezależność i władzę rozumu, uczyniła go samotnym, a przez to lękliwym i bezsilnym. Ta samotność jest nie do zniesienia i ma on do wyboru albo ucieczkę przed brzemieniem wolności, albo dążenie do pełnej realizacji wolności pozytywnej, która opiera się na jedyności i niepowtarzalności człowieka. Existence in Possession to takie istnienie w posiadaniu… mieć czy być? Fromm dokładnie objaśniał różnicę między postawami ukierunkowanymi na posiadanie oraz po prostu bycie. Według schematu życia ukierunkowanego na posiadanie esencją życia jest pełen konsumpcjonizm. Chodzi tu o przyswajanie sobie wiedzy, uczuć etc. Wskazuje to na tendencje myśleniowe, ukierunkowane na posiadanie, a nie przeżywanie. Wychodzimy z założenia, że wszystko, co nas dotyczy jest przez nas zagarnięte. Posiadamy miłość, tendencje, informacje, posiadamy również problemy. Zanika w nas poczucie naturalistycznego związania z przyrodą, o którym traktuje nasz inny utwór Eternal Wanderer. Natomiast rodzi się i rozwija przywiązanie do wszelkiego materializmu. Od stuleci zabieramy ziemię innym gatunkom, zbieramy pieniądze i przedmioty, tworzymy sztuczne systemy społeczne, przez co jednocześnie uzurpujemy sobie prawo do kierowania innymi ludźmi.
Dla tych, którzy szukają wielowątkowych rozwiązań, nieoczekiwanych zmian tempa, kojących uszy wyciszeń, gdzie wszystko spojone jest zapadającymi w głowie zaraźliwymi melodiami. |
KBP: W Waszych tekstach można znaleźć odniesienia typu „skazany na wolność”. Czy nie jest jednak tak, że ta „wolność” stanowi odbicie pragnień innych ludzi?
RN: Wszystko zależy, jak tę wolność postrzegasz. Dla jednych wolność ogranicza się do wyboru związanego z konsumpcją, czyli ilości hipermarketów czy ilości kanałów telewizyjnych w danym pakiecie, albo też w jakiego Boga mogą sobie wierzyć i jaką partię polityczną mogą wybrać podczas wyborów raz na kilka lat. Większość z tych ludzi jest szczerze przekonana, że np. ustrój demokratyczny powoduje, że mogą czuć się wolni. Otóż ja twierdzę, że wolność, a w zasadzie jej brak, jest spowodowany tym, że społeczeństwa swoją odpowiedzialność powierzają instytucjom państwowym lub religijnym dobrowolnie zrzekając się wolności, a dzięki temu ktoś inny narzuca im, jak mają żyć i jak myśleć. Ten paradoks raczej jest niezauważany, bo ten sposób egzystencji jest dosyć wygodny dla większości ludzi.
KBP: Jak myślisz, czemu ludzie są tak podatni na zdanie innych? Z czego może wynikać ten „strach przed wolnością” własnych wartości i przekonań? Brzmi jak paranoja.
RN: Ludzie podatni są na zdanie innych, dlatego że potrzebują czegoś lub kogoś, kto podejmie decyzje za nich, ściągnie z nich właśnie tę odpowiedzialność za swoje wybory. Ludzi uwiera ich własna wolność. Na przykład wyborcy popierają potencjalnych dyktatorów, bo ważniejszy od wolności wydaje im się porządek, dobrobyt itp. Tak naprawdę to tylko pozory, bo rzeczywistym powodem tych zachowań jest nieuświadomiony lęk przed wolnością.
KBP: Na szczęście Wy nie baliście się wydać wydawnictwa wolnego od współczesnego chłamu. Gratuluję i dziękuję za rozmowę.
RN: Muzyka jest naszą ogromną pasją, postrzegamy ją jako rodzaj sztuki. Współczesny chłam, który masz na myśli spowodowany jest wyraźną komercjalizacją tej sztuki. Ona stała się produktem, dzięki któremu kilku ludzi, szefów największych wytwórni, trzepie ogromną kapuchę na tym biznesie. Dopóki ten stan rzeczy będzie trwał nadal, takie bandy jak nasz, będą miały zawsze pod górkę, jednak nie poddajemy się. Mamy nadzieję trafić do jak największej grupy fanów, którzy muzykę postrzegają jako sztukę. Jesteśmy pewni, że nie brakuje takich ludzi i to właśnie oni chętnie sięgną po ten album. Wszystkich zainteresowanych zapraszam na nasze strony internetowe www.sepsis.pl lub www.facebook.com/sepsispl W tych miejscach powiadamiamy o wszystkich wydarzeniach związanych z naszymi poczynaniami. Zapraszam gorąco na nasz koncert, który odbędzie się w Piekarach Śląskich w Ośrodku Kultury “Andaluzja” 12 października 2013 roku. Będziemy grać wspólnie z zespołem Krzak Experience, w którym grają również członkowie Sepsis. Dziękuję za rozmowę.