Piaszczyste i brudne brzmienie, monumentalność i ciężkość tak brzmią weterani z Kanady, o czym zresztą przekonuje sama nazwa zespołu.
Właśnie dzisiaj, 23 maja, nakładem Pelagic Records ukazuje się singiel z piątego pełnego album Bison „You Are Not The Ocean You Are The Patient” (premiera 23 czerwca). Co jest takiego fajnego w tym krążku i dlaczego warto po niego sięgnąć? Najlepiej wyjaśni nam to wokalista i gitarzysta James Farewell: Najważniejsze było dla nas, aby piosenki pasowały do opowiedzenia odrobiny historii. To historia o nowym życiu i ucieczce z miasta, podczas gdy jest się nadal do niego przywiązanym. Życie jest nieustanną walką. I chociaż podejmiesz kroki i udać się do bardziej naturalnych i pięknych miejsc to walka nadal trwa. To jest album życia codziennego. Jest dla każdego.
Krążek „You Are Not The Ocean You Are The Patient” zespół zdecydował nagrać w rodzinnym Vancouver w studiu Rain City Recorders wspólnie ze starym przyjacielem Jesse Ganderem. Podczas nagrywania i pisania muzyki James Farewell słuchał bluesa: Chciałem pogrążyć się w muzyce, która niekoniecznie była ciężka, w sensie oczywistym – komentuje. Słuchałem wielu bluesów podczas pisania albumu: Petera Greena, Muddy Watersa czy Howlin’ Wolfa. Było również wiele instrumentalnego rocka, zwłaszcza podczas długich podróży do Vancouver na próby i nagrania dodaje James.
Nowy album składa się z siedmiu utworów o łącznej długości blisko 39 minut. Jak zaznacza drugi gitarzysta zespołu, Dan And, nowe piosenki brzmią jak „my”. Niezależnie od tego co to oznacza. Nie chodzi o to, że odchodzimy od jakichkolwiek wpływów. Im jesteśmy starsi i dłużej gramy razem, tym bardziej dajemy sobie spokój by strać się brzmieć jak „coś”.
Wkrótce na łamach portalu nasza recenzja, a poniżej przedstawiamy pierwszy utwór z albumu Bison