Czy oktet wiolonczelowy ma prawo zdać egzamin i spodobać się szerszej publiczności? Owy koncept zwielokrotnionego i monochromatycznego niskiego brzmienie upodobany był już od zamierzchłych czasów XVII wieku, kiedy rozpoczęła się moda na zespoły instrumentów jednej rodziny. Tego twórczego wyzwania podejmowało się wielu głównie ze względu na potencjał eksplorowania barw instrumentalnych i palety barw. Dziś sztuka raczej odłożona do lamusa. Andrzej Bauer pod swoim przywództwem postanowił odkurzyć ten trop muzycznego wyrazu. Wiolonczela wydaje się być instrumentem dość hermetycznym, ale trudno sobie wyobrazić muzykę renesansu czy baroku właśnie bez tego oprzyrządowania. Warszawska Grupa Cellonet podjęła się właśnie takiego zadania zaprezentowania przekroju klasyki od Bacha, Da Venose, Beria, Reicha, Wojciechowskiego, a na parafrazie Komedy z udziałem Leszka Możdżera kończąc. To fantastyczne jak ten sam instrument zmienia swoje oblicze w zależności od podjętego tematu, stylu i epoki. Od onomatopeicznych krajobrazów, po kameralną surowość. Od minimalizmu po orkiestrowy rozmach. Od pulsującego rytmu po umiejętność delektowania się liryzmem. Od awangardy frapujących kombinacji aleatorycznych brzmień i akcentów po zwiewną melodykę. Zawsze na przekór wszelkim stylom i estetykom, tworząc obraz nieortodoksyjnej wizji współczesnego ducha klasycyzmu. Mocno intrygujące!