Dewa Budjana, indonezyjski wirtuoz gitary przedstawia swoją najnowszą produkcję „Naurora”. To prawdopodobnie jak do tej pory jego najbardziej ambitne dzieło, na którym znajdziemy idealny balans pomiędzy rockową progresją, jazzem i etnicznym kolorytem Azji Południowo-Wschodniej.
Styl Budjany jest natychmiastowo rozpoznawalny. Przy całej swej technicznej i formalnej kompleksowości, artysta potrafi przeszczepić do swych kompozycji niebywale chwytliwe melodie, często oparte na charakterystycznych indonezyjskich skalach. Materiał nie traci przez to na swojej oryginalności, a zarazem wciąż pozostaje w okowach najlepszych wzorców muzycznej progresji. Balineski maestro potrafi również kontrolować ładunek ekspresji na płycie, dzięki czemu słuchacz nie wpada w sidła gitarowego ekshibicjonizmu. Jasność muzycznej narracji ma tu pełne pokrycie w ilości i jakości zagranych dźwięków. Nie ma wrażenia przepychu, chociaż wszystkie kompozycje aż kipią od ilości zawartych tam pomysłów.
Niemałe wrażenie robi też sama obsada wykonawcza nagrania. Na perkusji znajdziemy tam legendarnego Dave’a Weckla i zdawałoby sie nieokiełznanego Simmona Phillipsa, który pod okiem Budjany nie mógł już pozwolić sobie na przesadne efekciarstwo. Na instrumentach klawiszowych zagrali Gary Husband i cudowne dziecko jazzowej pianistyki Joey Alexander. Za niespodziankę uznać tez można udział w nagraniu multiinstrumentalisty Paula Mccandlessa, założyciela kultowej amerykańskiej formacji Oregon.
To tylko wybrani członkowie sesji nagraniowej, która tym razem, ze względu na ograniczenia związane z pandemią, odbyła się na odległość. Nie przeszkodziło to jednak w stworzeniu płyty wyjątkowej, podtrzymującej status Dewa Budjany jako jednego z najbardziej twórczych i innowacyjnych gitarzystów w muzycznym świecie. „Naurory” słucha się łatwo i przyjemnie, chociaż znajdują tam sie rzeczy, których zwykłemu śmiertelnikowi stworzyć byłoby nie sposób.