Janne Mark odkrywa na nowo piękno pieśni pochwalnej, jaką jest hymn. Duńska wokalistka inspiruje się estetyką skandynawskiej muzyki folkowej i wolnością jaką daje jazzowa improwizacja. Nie tylko komponuje hymny, ale również pisze do nich słowa. „Kontinent” to druga płyta w tej konwencji po „Pilgrim” (Act Music 2018), na której współpracuje z norweskim trębaczem Arve Henriksenem. Pastoralne, wyjątkowo agodne brzmienie jego instrumentu idealnie koreluje z subtelnością partii wokalnych Janne Mark.
Esencją płyty są melodia. Fascynuje mnie bezgraniczność, jaką reprezentuje melodia. Kiedy dzielimy się nią wraz z innymi i śpiewamy razem, wymyka się ona wszelkim granicom i ramom i zaczyna żyć własnym życiem – mówi artystka. Nawet wtedy, kiedy śpiewa ona w języku duńskim – dla większości z nas niezrozumiałym – odnosimy wrażenie, że opowiada nam jakąś historię. Pozwala śnić na jawie, zrelaksować się i całkowicie oddać się dźwiękowej materii. Nie bez znaczenia są tu umiejętności Arve Henriksena odpowiedzialnego za produkcję tego nagrania. Minimalizm łączy się tu z ciepłem i autentycznością partii wokalnej artystki obdarzonej kryształowo czystym i dostojnym głosem. Utwory mają przejrzystą formę mającą uwypuklić melodyczne piękno. Akompaniament fortepianu, skrzypiec czy melotronu ma za zadanie wzmocnić przesłanie kryjące się w słowach.
Album nagrany został na wiosnę 2020 roku, kiedy świat ogarnęła już pandemia. Wydaje się, że owe okoliczności bardzo wzmocniły przekaz tej muzyki. Eteryczność, zwiewność i ilustracyjność muzycznej wypowiedzi odnieść można do piękna otaczającego nas świata, borykającego się z coraz to nowymi problemami. „Kontinent” skupia się na kolorze i kolorycie, odrzuca chromatykę, szuka świeżości na innej drodze. Do najwyższej wartości podnosi nie tylko melodykę, ale i brzmienie. Każdy ton ma tu znaczenie i może być namiastką kolejnej pięknej frazy rozwiniętej przez całość obsady wykonawczej.
„Kontinent” to produkcja dogłębnie przemyślana i oferująca nam coś więcej niż tylko samą muzykę. Przesłanie tego albumu sięga znacznie dalej, trzeba tylko chcieć je dostrzec.