„Story of 82” to druga autorska płyta Krzysztofa Pacana – kontrabasisty, kompozytora i producenta muzycznego. Na polskiej scenie jazzowej znany doskonale, chociażby ze współpracy z takimi artystami jak: Janusz Muniak, Zbigniew Namysłowski czy Urszula Dudziak. Tytuł albumu nawiązuje do daty urodzin muzyka i jak sam twierdzi jest on w pewnym sensie jego muzyczną autobiografią, podsumowaniem, ale też określeniem kierunku, w którym chciałby dalej podążać.
Na płycie znajdziemy siedem perfekcyjnie skrojonych kompozycji, które wpisują się w szeroko pojęte brzmienie jazzowego mainstreamu. Tradycja jest czymś od czego warto wyjść, ale później w umiejętny sposób można się jej wymykać. Uważam, że najbardziej wartościowe rzeczy rodzą się pod wpływem wcześniej ugruntowanych ścieżek – wierzę w umiejętną fuzję starego z nowym, natomiast muzyka tworzona w oderwaniu od znajomości podstaw i tradycji często brzmi karykaturalnie. Dlatego staram się łączyć wpływy mistrzów z lat 60. z moim autorskim podejściem i oryginalnymi melodiami. – podsumowuje autor płyty, który najdobitniej opisuje jej stylistykę.
O fachowości tego nagrania świadczy już sam jego skład. Liderowi udało się zaprosić artystów najwyższego formatu wśród których znaleźli się m.in.: Piotr Wyleżoł (fortepian), Radek Nowicki (saksofon) i Krzysztof Dziedzic (perkusja). Materiał na płycie jest wystarczająco różnorodny, aby przypaść do gustu naprawdę szerokiej publiczności. Któż bowiem mógłby być obojętny wobec tak pięknych kompozycji jak Three Four Ballad czy A Little More to the Story z udziałem Marty Zalewskiej na violi da gamba. W obu przypadkach autor popisuje się nieskazitelnym poczuciem melodyki i pokładami lirycyzmu, które zaczerpnięte mogą być tylko ze słowiańskiego gruntu. Na płycie znajdziemy też pozycje z solidnym groovem (Space Impact), pięknie rozbudowaną narracją (Serotonin Inhibitors) i szczyptą awangardy (Interlude I II III IV).
Jak na współczesne jazzowe standardy „Story of 82” to dzieło łatwe do przyswojenia, ale również bardzo trwałe i z łatwością zapadające w pamięci słuchacza. Krzysztof Pacan, opierając się w głównej mierze na dostępnych muzycznych formułach, potrafił nadać swojej muzyce polotu i rozmachu, i to zarówno wtedy kiedy operuje frazą klasycystycznej melancholii, jak i jazzowej witalności.