Wydawnictwo zupełnie inne niż te, które możemy znaleźć obecnie na metalowym rynku. Wybuchowość, tornado intensywnych riffów, subtelne melodyczne szczegóły i dynamiczna tekstura (Eyes of the Dead). Ten album to świetna równowaga pomiędzy natarczywą brutalnością i wtrącającą się siłą niemal barokowej ornamentyki melodii (Night of Long Knives, Game Over). Album równy, raczej stawiający na przebojowość kompozycji aniżeli ich epickość wzorem nadprodukcji „Unto the Locust” (2011), chociaż często spychany zostaje w rejony nu-metalowych wypełniaczy podług konwencji „Supercharger” (2001) (Damage Inside). Dzięki szybkiemu thrashowi i sporej dozie industrialnie brzmiących harmonii mamy sporo aluzji do „Burn My Eyes” (1994) (Killer & Kings), a Beneath the Slit to z kolei ukłon w stronę Pantery, która za chwilę kłania się tonacji na wyższych strunach melodyjnego death metalu. Ten album to świadectwo wyjątkowej wizji Roberta Flynna i tego, co symbolizuje i co powinno symbolizować ciężką muzykę.